Articles

Żądze Leonarda da Vinci

Posted on

Jest coś tak oczywistego, tak surowego w portrecie Leonarda da Vinci przedstawiającym Cecylię Gallerani, że może się to wydawać nie do omówienia. Szesnastoletnia kochanka władcy Mediolanu, Ludovica Sforzy, głaszcze gronostaja. Stworzenie jest białe, futrzaste i kościste. Uczeni napisali wiele o znaczeniu tego gronostaja jako alegorii czystości. Moim zdaniem, z długim pyskiem i wężowatym ciałem, jej pupil wygląda jednoznacznie fallicznie – a jej kontrola nad nim sugeruje, że Sforza został oswojony przez swoją młodą kochankę.

Cecylia Leonarda ma spadziste, smukłe ramiona, białą skórę nad delikatnymi obojczykami, blade gardło ozdobione czarnym naszyjnikiem, wykwintnie wydłużoną twarz ze wspaniałym nosem. Odwraca się, by na kogoś spojrzeć, być może na samego Sforzę. Ten obrót w bok daje artyście możliwość bezinteresownego spojrzenia na nią i w tym wyczuwa się głębię fascynacji Leonarda. Nie tylko Sforza uwielbia Cecylię. Z tego portretu wynika, że malarz chciałby się z nią przespać.

To sensacyjne studium będzie cudem cudów na wystawie Leonarda w Galerii Narodowej, która zostanie otwarta w przyszłym miesiącu. Jego przybycie z Krakowa, gdzie przemoc i podziały XX-wiecznej historii sprawiły, że przez wiele lat był mniej lub bardziej niewidoczny – i tak wykrzywiły dorobek największego artysty świata – przedstawi nam innego Leonarda da Vinci: mężczyznę, który kochał kobiety.

Pomysł, że Leonardo mógłby być w ogóle podniecony przez kobietę, jest nieco zaskakujący. Nie taki jego obraz dotarł do nas. Odkąd renesansowi świadkowie odnotowali, że uwielbiał otaczać się pięknymi młodymi mężczyznami, jego homoseksualizm był otwartą tajemnicą. W młodości został dwukrotnie oskarżony o sodomię, ale nigdy nie wniesiono przeciwko niemu oskarżenia (najwyraźniej dlatego, że oskarżani młodzieńcy pochodzili z potężnych i bogatych rodzin). Jednak Leonardo, jak potwierdza relacja Vasariego o jego życiu i własne notatniki artysty, żył otwarcie z domem młodych ludzi pod wodzą Salai, jego przystojnego, złodziejskiego ucznia, któremu w końcu zostawił Mona Lisę.

W 1910 roku Zygmunt Freud opublikował rewolucyjne studium psychoanalityczne, w którym dowodził, że Leonardo był homoseksualistą, ale celibatariuszem, i że sublimował swoją erotyczną stronę w niekończących się badaniach. Freud wskazał na chłodno kliniczny rysunek heteroseksualnego stosunku wśród notatek Leonarda, który pokazuje kochanków stojących jak manekiny. Prawdą jest natomiast, że Leonardo narysował wiele bardzo szczegółowych studiów zwieracza odbytu. Kiedy umarł, zostawił niektóre prace Salaiowi, podczas gdy jego nowszy towarzysz Francesco Melzi odziedziczył jego notatniki.

Ten pogląd na Leonarda jest zasadniczo prawdziwy, ale pomija pewną kwestię. Malarz przez całe życie był namiętnie związany z kobietami – przynajmniej na płótnie. Nie chodziło tylko o to, że Leonardo lubił portretować kobiety (z pięciu zachowanych portretów cztery to kobiety, piąty przedstawia młodego muzyka). Chodzi o sposób, w jaki przedstawiał kobiety, sposób, w jaki ukazywał je jako w pełni ukształtowane istoty ludzkie. Podczas gdy wcześniejsi artyści renesansu rzeźbili i malowali portrety mężczyzn o głębokim charakterze (wystarczy spojrzeć na surowe popiersie Diotisalvi Neroniego autorstwa Mino da Fiesole), kiedy zwracali uwagę na kobiety, wydawali się mieć obsesję jedynie na punkcie piękna zewnętrznego. W portrecie nieznanej kobiety autorstwa Antonia del Pollaiuolo, wykonanym około 1475 roku i wiszącym obecnie w Uffizi, modelka stoi z profilu. Nie widzimy jej oczu, ani nie domyślamy się, o czym myśli. Nauczyciel Leonarda, Andrea del Verrocchio, wykonał marmurowe popiersie bezimiennej młodej kobiety, prawdziwie wielkie florenckie dzieło (obecnie w muzeum Bargello we Florencji), ale jej oczy są puste, a umysł najwyraźniej nieobecny.

Nawet gdy walczył z oskarżeniami o sodomię we Florencji, 26-letni Leonardo da Vinci namalował obraz młodej kobiety, który rozsadził patriarchalne konwencje jego rodzinnego miasta. Jego Ginevra de' Benci odwraca się do nas twarzą, a jej poważne oczy patrzą wprost na widza. Była córką bogatej florenckiej rodziny, ale Leonardo ubrał ją w zwykłe ubranie, aby skupić się na jej twarzy; w motcie namalowanym na odwrocie drewnianego panelu oświadczył, że jest nie tylko przystojna, ale posiada „cnotę”. Obramowana kolczastym krzewem jałowca (Ginevra znaczy jałowiec), jej młoda, chłodno asertywna twarz zdaje się – gdy ogląda się ten obraz w National Gallery of Art w Waszyngtonie – rozszerzać i wypełniać umysł. Nie chodzi tylko o jej wyrafinowane, ale młodzieńcze rysy, ale o siłę jej oczu, błyszczących z powagą; podobnie jak oczy na autoportrecie Rembrandta, wydają się one oknami duszy.

Leonardo przeniósł się do Mediolanu na początku lat osiemdziesiątych XIV wieku i zaczął pracować dla Sforzy jako inżynier, rzeźbiarz i malarz. Portretował damy dworu z takim samym poczuciem wewnętrznego charakteru, jaki wniósł do Ginevry de' Benci. Jego obiekt La Belle Ferronnière (być może kolejna z kochanek Sforzy) spogląda ponad parapetem, jej spojrzenie jest tajemnicze. Izabela d’Este, która władała Mantuą w północnych Włoszech, aktywnie poszukiwała Leonarda, by namalował jej portret. Garstka zamożnych, niezależnych kobiet we Włoszech była wielbicielkami i niedoszłymi mecenaskami. Izabela napisała do Cecylii Gallerani, najbardziej spektakularnej modelki Leonarda, z pytaniem, czy mogłaby pożyczyć jej portret, aby mogła zapoznać się z jego twórczością. Cecylia zgodziła się, choć ostrzegła Izabelę, że postarzała się w ciągu ostatniej dekady i już tak nie wygląda. Musiała być naprawdę piękna w wieku 16 lat, jeśli kiedykolwiek tak wyglądała.

Portrety Leonarda są zalotne, żaden bardziej niż Mona Lisa, żona florenckiego kupca, z której wydobył tak kuszący uśmiech. Ale podczas pracy nad tym ostatnim z jego wielkich portretów, które przetrwały, stworzył również jeden z najbardziej prowokacyjnych aktów kobiecych, jakie kiedykolwiek namalował renesansowy artysta. Leda Leonarda jest dziś znana tylko z kopii i szkiców, ale nawet one pokazują, że w dwóch wersjach, które opracował – jednej kucającej, drugiej stojącej – jego akt miał na celu rozpalenie.

Wcześniejsi artyści renesansu byli dość nieśmiali w stosunku do swoich nagich kobiet. Wenus Botticellego przybrała skromną pozę. Ale kiedy Leonardo stworzył Ledę, około 1504 roku, był to akt, którego obficie dostępne ciało antycypowało i przypominało gwałtownie heteroseksualne obrazy sypialniane Tycjana i Correggio. Czy to kucając wśród zarośli, czy też stojąc, by objąć swego łabędziego kochanka, Leda ma ciało wyprofilowane i upozowane w mięsisty, seksowny sposób. Wkrótce, w Wenecji, młody Giorgione namaluje jawnie miłosne akty, które później ukształtują erotykę renesansowych książąt; swoje pomysły zaczerpnął bezpośrednio od Leonarda, który odwiedził Wenecję na początku wieku.

Artysta miał teorię na temat sztuki i seksu. (Oczywiście, że tak; był Leonardem – miał teorię na każdy temat). W swoich notatnikach przekonuje, że malarstwo jest najwspanialszą ze sztuk, ponieważ może postawić przed tobą obraz twojej kochanki. Obraz pastoralny może przypomnieć ci zimą lato na wsi z ukochaną. Posuwa się dalej, do bluźnierstwa. Chwali się, że namalował kiedyś Madonnę tak piękną, że kupującego ją mężczyznę nawiedzały niestosowne myśli. Nawet po przeróbkach, być może z dodaniem krzyży i świętych symboli (jak to miało miejsce w drugiej wersji Dziewicy ze Skał Leonarda), nadal wywoływała u niego erekcję, gdy próbował się modlić. W końcu więc zwrócił obraz Leonardowi, który był zachwycony tym pornograficznym triumfem.

Seksualność Leonarda zdaje się przekraczać płeć, osuwać w boskie fantazje o androgynicznych związkach między światami. Jego Dziewica ze Skał zawiera anioła, którego płci nie sposób określić. Żaden inny artysta renesansu nie był tak pochłonięty androgynią: od najwcześniejszych prac, w tym od anioła, którego namalował na dziele swego mistrza Verrocchia, była ona znakiem rozpoznawczym Leonarda. Być może w jego wyobraźni sam był takim aniołem, ani męskim, ani kobiecym, lecz jednym i drugim, zdolnym do napełniania świata nieskończoną tęsknotą.

Możemy zakończyć na jego wczesnym obrazie Zwiastowanie. Młoda kobieta została zaskoczona w swoim ogrodzie przez uskrzydlonego posłańca z raju. Istota ta patrzy na nią hipnotycznie głębokim i stałym spojrzeniem, jakby przenikając ją wzrokiem. Za nim znajdują się otwarte drzwi domu, a w środku widzimy głęboką czerwień miękkości sypialni. Czy ładunek tego religijnego obrazu jest seksualny?

Albo możemy wrócić do jego dzieciństwa. Wspomnienie Leonarda z wczesnego dzieciństwa, które zafascynowało Freuda, było następujące. Pamiętał, że do jego łóżeczka zszedł drapieżny ptak, włożył mu do ust pióra z ogona i poruszał nimi. Czy rytm tych piór jest nadal obecny w jego obrazach, w nieustannym trzepocie pożądania?

{#ticker}}

{{topLeft}}

{{bottomLeft}}

{{topRight}}

{{bottomRight}}

{{#goalExceededMarkerPercentage}}

{{/goalExceededMarkerPercentage}}

{/ticker}}

{{heading}}

{{#paragraphs}}

{{.}}

{{/paragraphs}}{{highlightedText}}

{{#cta}}{{text}}{{/cta}}}
Przypomnij mi w maju
Akceptowane metody płatności: Visa, Mastercard, American Express i PayPal
Będziemy się z Państwem kontaktować, aby przypomnieć o wpłacie. Proszę wypatrywać wiadomości w skrzynce odbiorczej w maju 2021 r. Jeśli masz jakiekolwiek pytania dotyczące wnoszenia wkładu, skontaktuj się z nami.

Tematy

  • Leonardo da Vinci
  • Sztuka
  • Funkcje
  • Share on Facebook
  • .

  • Share on Twitter
  • Share via Email
  • Share on LinkedIn
  • Share on Pinterest
  • Share on WhatsApp
  • Share on Messenger

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *