Spędziłem ostatnie osiem lat dzieląc moje życie z Internetem.
… Cóż, z wyjątkiem ostatnich 30 dni.
Nie opublikowałem wpisu na blogu od miesiąca. Pełen miesiąc!
Yikes.
Myślę, że nadszedł czas, aby w końcu otworzyć tę puszkę bałaganu i uzyskać prawdziwe z y’all – i wyjaśnić trochę, dlaczego tak bardzo potrzebowałem przerwy.
Moje życie jest w rozsypce.
Muszę się prawie śmiać, kiedy to piszę, ponieważ zajęło mi to tak długo, aby wyjść i powiedzieć to. Jestem wyczerpana. Czuję się jak irytująca piosenka, która utknęła na powtarzaniu, ale jestem tak chory na nadmierne analizowanie wszystkiego, co robię, tekst, tweet, powiedz.
//
Nie narzekam, kiedy mówię „spędziłem osiem lat dzieląc się dużą częścią mojego życia z internetem” – do diabła, zrobiłem z tego karierę.
Ale to zaczynało rujnować moje życie.
Aaaaaanyway. Czas zdjąć maskę:
Minęło 14 miesięcy odkąd straciłam pracę w SoulCycle, a od tego czasu po prostu miotam się bez celu.
Niczego nie osiągnęłam.
Brzmi to tandetnie, ale utrata pracy – zwłaszcza takiej, którą się kochało – to strata. I z perspektywy czasu, tak właśnie to odebrałem.
//
Może równie dobrze zerwać ten bandaż, skoro już przy tym jesteśmy:
Wiem, że powiedziałem ci, że będę mówił bardziej dogłębnie o SoulCycle – i będę, w kontekstach takich jak ten – ale myślę, że to stało się większe niż powinno być. I, prawdę mówiąc… nie chcę – lub nie widzę już takiej potrzeby.
Z jednej strony, to żenujące i bolesne, aby odkopać przeszłość, udokumentować swoje błędy i przeanalizować sposoby, w jakie mogło się to potoczyć inaczej. A z drugiej strony, szczerze mówiąc, czuje się to samowystarczalne.
SoulCycle jest wspaniałą, wzmacniającą społecznością – i zawsze będę wdzięczna i dumna ze ścieżki, na którą mnie zaprowadziła. Zajmuje ona naprawdę, naprawdę specjalne miejsce w moim sercu. Znalazłam tak wiele spełnienia w możliwości tworzenia tego doświadczenia dla innych ludzi. I nie chcę tego zmieniać.
Que sera sera.
Wkrótce zabiorę się za aktualizację tego posta – nie chciało mi się go czytać ponownie (ani wymyślać, jak zmienić narrację w nim). Hmmm…
W każdym razie, kiedy ten rozdział skończył się nagle, byłam zdruzgotana.
Jak my ludzie, pragnęłam jakiejś formy zamknięcia – i zmarnowałam tak wiele mojej energii próbując ją zdobyć. Nie mogłem uciec przed natłokiem kontroli, która nadchodziła z obu stron – z zewnątrz i wewnątrz. Jeśli pamiętasz, to właśnie wtedy pojechałem do Europy i skończyłem zostając na prawie dwa miesiące.
Ta podróż była niesamowita – i zyskałem tak wiele perspektyw – ale kiedy wróciłem do domu, to było tak, jakby wszystko tu na mnie czekało. Jakbym rozmawiała na pieprzonej płycie lotniska.
… No dobra, może przy odbiorze bagażu.
Powiązane: Rzeczy, o których boję się wam powiedzieć
Ale życie toczyło się dalej (jak to życie). Miałam oczywiście dobre dni – nawet tygodnie! – Ale w głębi duszy wiedziałam, że się rozpadam.
I nagle, połknęło mnie w całości.
//
//
Tożsamość to zabawna rzecz.
To jakby istnieje w tle twojego życia – i nawet nie jesteś tego świadomy, dopóki coś drastycznego się nie wydarzy lub nie zmieni.
Co więc się dzieje, gdy twoja tożsamość jest tak ściśle związana z pracą lub związkiem – i te rzeczy odchodzą?
//
Początkowo, jest to trochę jak uczucie, kiedy nowokaina u dentysty przestaje działać.
Potem zaczynasz czuć się jak w swobodnym spadku.
Najniższe miejsce, w którym możesz się znaleźć, to nie dno, moi przyjaciele; to jeden krok wyżej – gdzie wciąż jesteś, próbując się czegoś trzymać.
To jak próba wciśnięcia niewłaściwego elementu układanki na miejsce. To się nie uda.
**
Here’s where it gets sexy:
Z czasem ledwo zacząłem się rozpoznawać. Nie miałem pojęcia, kim jestem ani co chcę robić, przez co trudno było mi się do czegoś zobowiązać.
Więc nie zrobiłem tego. I keep on floundering.
Ciągle czekałem na mój moment A-ha! – coś w rodzaju, kiedy mówisz „dieta zaczyna się jutro”. Ale on nigdy nie nadszedł.
W międzyczasie zmieniła się dynamika rodziny. Wydmuchałem sporo moich oszczędności. Przeszedłem przez rozstanie. Rok później, kolejne. Zaczęłam ponownie uczyć w nowym studiu fitness, ale siedem miesięcy później zostałam zwolniona. Oddaliłam się od niektórych z moich najdroższych przyjaciół. Czułam się bezwartościowa. Wypełniłam pustkę garścią nałogów.
**
Przez cały czas mojego miotania się, poczucie, że mam „publiczność” sprawiało, że czułam się nadwrażliwa, paranoiczna i pełna urazy.
Blogowanie nagle poczuło się jak praca – taka, do której przez większość dni po prostu nie mogłam się zmobilizować. Mimo że to była moja pieprzona praca, ludzie!
„To tylko faza”, pomyślałam. Wyrzuciłem to z siebie.
**
I tu robi się super sexy:
Niektóre dni, czułem się tak, jakby mój umysł był faktycznie odłączony od mojego ciała.
Blogowałem (trochę), publikowałem na Instagramie i kontynuowałem goin' przez ruchy. Wystarczająco łatwo. Myślałem, że osiągnąłem punkt zwrotny kilka miesięcy temu, ale znalazłem się z powrotem na autopilocie wiele dni…
Podtrzymywanie tej szarady aspiracyjnej autentyczności zaczęło mnie nosić.
Straciłem dużo wagi. I motywację. Byłam zdystansowana i wycofana. Nie znajdowałam już przyjemności w rzeczach, które kiedyś uwielbiałam robić. (Zajęło mi to dwa ataki paniki i 11 tygodni, by wrócić do ćwiczeń.)
Czasami zaszywałam się w mieszkaniu na całe dnie. W weekendy nie wychodziłem z domu aż do wschodu słońca. Rozwinąłem intensywny lęk społeczny. Rujnowałem niektóre z moich relacji biznesowych, ale nie mogłem się tym przejmować. Byłam zbyt zestresowana, by otworzyć skrzynkę odbiorczą, więc tego nie robiłam.
Sypianie stało się „rozwiązaniem” na wyniszczający stres – kiedy nie miotałam się i nie kręciłam z bezsennością. Telewizja również; łaknąłem bezpieczeństwa w całkowitym wyciszeniu się przy serialu telewizyjnym. Pamiętam jeden dzień, w którym jedyna rozmowa, jaką odbyłem, była z Netflixem, pytając mnie „Czy nadal tam jesteś?”. Chyba przez dwa tygodnie nie opróżniałam zmywarki. Musiałbym ponownie wyprać większość moich ładunków prania, ponieważ całkowicie bym o nich zapomniał.
Chciałem krzyczeć „WTF IS WRONG WITH YOU?”, ale zamiast tego czułem się niemy.
Czułem się uwięziony – ale dziwnie, przerażająco, zadowolony. Obojętny. Przypuszczam, że wydawało się to łatwiejsze niż alternatywa. (Która była, uh… czym, dokładnie? Wciąż się tego dowiadywałem.)
//
Dla tak długo jak mogłem, udawałem, że nic nie było inaczej – lub że wszystko było takie, jak się wydawało na mediach społecznościowych. Nie miałam pojęcia, co robić ani jak prosić o pomoc, bo sama tego (jeszcze) nie rozumiałam.
I tak oto nastąpił efekt domina – osobiście, romantycznie, zawodowo i finansowo.
Płukać i powtarzać.
Znasz ten dół w żołądku, kiedy policjant nagle wjeżdża za tobą na autostradę?
Albo to piekło, od którego twój mózg nie może się uwolnić, kiedy jesteś w samolocie, odbijającym się od niekończących się turbulencji?
Tak właśnie czuł się ostatni rok.
//
To może wydawać się dramatyczne; ale ja po prostu mówię moją prawdę.
Nie zostałem zdiagnozowany, ale podejrzewam, że wszystko to jest związane z warunkiem, który dopiero niedawno rozpoznałem, zaakceptowałem i przyjąłem: Depresja.
Słyszymy te przerażające, brzydkie słowa, takie jak „depresja” lub „zaburzenia lękowe” i myślimy, że nigdy nie będą się do nas odnosić. Ale ja tam byłem – i było wiele dni, kiedy byłem w głębokiej depresji.
W przeciwieństwie do tego, co mogłeś usłyszeć, depresja nie jest uczuciem intensywnego smutku – to po prostu brak radości. To całkiem, kurwa, okropne.
//
Zajęło mi trochę czasu uświadomienie sobie, jak normalna (i konieczna) jest ta następna część. To znaczy…
W porządku jest zniknąć na jakiś czas.
Zbieranie swojego gówna do kupy to dbanie o siebie.
Co jest dokładnie tym, co zrobiłem 30 dni temu. Kiedy życie bierze kurs i jesteś zmuszony do rekalibracji tego, jak wygląda twój, wszystko inne wychodzi przez okno.
Spędziłem go prawie całkowicie offline. (Tak, naprawdę!) Usunąłem nawet Instagram z mojego telefonu – ale zapisuję tę część na osobny post, który pisałem – zasubskrybuj tutaj, aby otrzymać powiadomienia o nowych postach, abyś go nie przegapił.
///
To niesamowite, aby zobaczyć, jak rzeczy wpadają na miejsce, gdy przestajesz próbować je kontrolować. Prawie tak, jakbyś wyrzucił ręce w górę i powiedział: „Okej wszechświat; rób swoje.”
W całej szczerości, myślę, że wszyscy zmagamy się z dzieleniem się częściami naszej historii, które faktycznie czynią nas ludźmi. (Pomimo faktu, że media społecznościowe zostały zaprojektowane właśnie w tym celu.)
Ale jak mówi powiedzenie, „prawda cię wyzwoli”; tak przerażające, jak może się to wydawać.
Jeśli brzmi to dla ciebie zbyt frustrująco, wyślij mi e-mail lub DM na Instagramie. Możesz wylać swoje wnętrzności do mnie, jeśli chcesz. Odpowiem – nawet jeśli nie od razu.
Nie mam wszystkich odpowiedzi, ale rozumiem to. Jesteśmy po tej samej stronie. A ja mam całą muzykę. (Wink!)
Wiem, że zostawiam to trochę otwarte, ale to jest rodzaja gdzie jestem teraz – pomiędzy rozdziałami, so-to-speak.
Szybka notka do tych z was, którzy trzymali się mnie na dobre, złe i wszystko pomiędzy w ciągu ostatnich ośmiu lat, dziękuję wam bardzo. Co za jazda, co?
Nawet jeśli zatrzymałeś się ostatnio lub tylko po to, aby przeczytać ten post, jestem wdzięczny, że to zrobiłeś. Jeśli chciałbyś, możesz kliknąć tutaj, aby zapisać się na e-mail – będziemy kontynuować tę rozmowę przez jakiś czas i w ten sposób nigdy nie przegapisz żadnego postu. (Bez spamu, obiecuję.)
Jedna ostatnia rzecz: To rozumie się samo przez się, ale nie jestem certyfikowanym profesjonalistą ani psychologiem klinicznym – tylko kimś, kto ma nadzieję pomóc dzieląc się swoim doświadczeniem.
Ale mam w sobie odrobinę Buddy:
Za przyjęciem naszych prawdziwych, surowych, popieprzonych narracji.
… I hej, może twój świat musi przewrócić się do góry nogami, żebyś dowiedział się, co jest tak naprawdę po prawej stronie.
Miłość,
Hallie x
Do kontynuacji… W końcu… : )
Więcej o