Articles

ATP Tour

Posted on

Czterdzieści lat od czasu, gdy po raz pierwszy został nr 1 w rankingu FedEx ATP Rankings, John McEnroe pozostaje niepowtarzalny, ikoniczny i niezwykle istotny w sporcie, dla którego stał się symbolem. W wieku 21 lat i 16 dni Amerykanin poszedł w ślady czterech poprzednich światowych nr 1 – Ilie Nastase’a, Johna Newcombe’a, Jimmy’ego Connorsa i Bjorna Borga – 3 marca 1980 roku, kiedy to został pierwszym podwójnym nr 1 w tej dyscyplinie sportu. 1, będąc na szczycie gry deblowej przez 49 tygodni od 23 kwietnia 1979 roku.

„Spojrzeć i powiedzieć: 'O mój Boże, nie ma ani jednej osoby nade mną, to nie jest coś, kiedy dorastałem, czego się spodziewałem” – powiedział McEnroe, 40 lat od dnia, w którym dotarł do nr 1. „To było dość zaskakujące, aby spojrzeć na moje nazwisko i poniżej być jak Bjorn Borg i Jimmy Connors”. Numer 1 ATP Tour z lat 1981-84 dodał: „To zależy od gracza, ale najważniejszą rzeczą, gdy ja grałem, było to, kto jest nr 1 na koniec roku. To było najważniejsze. Byłeś najlepszy w ogólnym rozrachunku. Twoje 12-miesięczne wyniki były najlepsze z wszystkich.”

To był niezwykle szybki rozwój dla gracza, który został zawodowcem w czerwcu 1978 roku w Queen’s Club, rok po osiągnięciu półfinału Wimbledonu jako kwalifikant z numerem 270. W tym samym roku Arthur Ashe powiedział: „W starciu z Connorsem i Borgiem czujesz się, jakbyś był uderzany młotem kowalskim. Ale ten facet jest jak sztylet. 'Junior' ma świetną równowagę i ręce, a on po prostu kroi ludzi na plasterki. Ma mnóstwo uderzeń. Tu cięcie, tam cięcie, tu cięcie. Wkrótce będziesz miał krew na całym ciele, nawet jeśli rany nie są głębokie. Wkrótce potem wykrwawiasz się na śmierć.”

Do stycznia 1979 roku McEnroe, którego gra opierała się na precyzji, wyczuciu i wszechstronności, znalazł się w pierwszej piątce światowego rankingu po pokonaniu Ashe’a w mistrzostwach na koniec roku 1978 w Madison Square Garden, 30 minut drogi od domu dzieciństwa w Douglaston w stanie Nowy Jork, gdzie po raz pierwszy wziął do ręki rakietę. Zawsze szybki na korcie, w pierwszych latach kariery McEnroe rozwijał swój szybki leworęczny serw, z zabójczą rotacją, i pracował nad oszałamiającymi, pierzastymi volleyami. „Na korcie martwił się tylko o to, by wygrać następny punkt” – mówi portalowi ATPTour.com Peter Fleming, jego wieloletni przyjaciel i partner deblowy. „Już na początku można było zauważyć, że John chce prowadzić bardziej intensywną grę i starać się wygrywać punkty. Jego świadomość kortu, gry, wszystkiego była bardzo wysoka.”

McEnroe, który w 1979 roku zdobył tytuł US Open pokonując swojego wielkiego przyjaciela Vitasa Gerulaitisa, zanim po raz pierwszy został numerem 1, spędził w sumie 170 tygodni w rekordowej liczbie 14 różnych turniejów jako najwyżej rozstawiony singlista do 8 września 1985 roku. „Prawdopodobnie najfajniejsze w mojej karierze były lata, kiedy piąłem się w górę” – powiedział McEnroe, który w latach 1981-84 był najlepszym graczem na świecie. „Kładłem dużo większy nacisk na to, by zakończyć rok jak najwyżej. Bardziej wczuwałem się w ideę, że w tenisie nie chodzi o dwa czy trzy turnieje, ale o cały sezon. Chodziło o konsekwencję.” Jego partnerstwo z Flemingiem, które przyniosło 54 tytuły drużynowe, zapewniło trzy równoległe lata jako zarówno singlowy, jak i deblowy nr 1 (1981-83). McEnroe, który wykorzystywał mecze deblowe jako sposób na ćwiczenie swojego wyjątkowego wyczucia i doskonalenie gry singlowej, do 24 września 1989 roku zanotował w sumie 269 tygodni, w ośmiu okresach, na pierwszym miejscu w FedEx ATP Doubles Rankings.

***

McEnroe był naznaczony do wielkich czynów od najmłodszych lat, gdy jego rodzice, prawnik John Sr. i wpływowa matriarcha Kay, przeprowadzili się w 1963 roku z Flushing w Queens do małego miasteczka Douglaston, 30 minut od Manhattanu. Oboje bardzo wspierali – i mieli ambicje – dla swoich trzech synów, Johna, Marka i Patricka McEnroe, który również został zawodowcem, przyszłym kapitanem Pucharu Davisa i nadawcą. „John McEnroe Sr. miał absolutnie fundamentalne znaczenie dla bycia najlepszym w czymś, ale nie docenia się tego, jak wielki wpływ na Johna miała jego matka, Kay” – mówi portalowi ATPTour.com przyjaciółka McEnroe z dzieciństwa, Mary Carillo. „John opowiadał, że gdy wracał do domu ze szkoły z wynikiem 98 punktów na teście, ona mówiła 'Gdzie są pozostałe dwa punkty?'. Jeśli posłuchasz Johna i Patricka, to właśnie Kay chciała, aby John McEnroe Sr. był świetnym prawnikiem w dużej firmie i była bardzo ambitna również dla swoich synów. To rodzina pełna ambicji, a poprzeczka była ustawiona bardzo wysoko. Nic dziwnego, pamiętne opowieści są legion.

Lato 1969: The Douglaston Club, Douglaston, NY. Dom McEnroe jest oddalony o przecznicę od cementowych tablic, na których wszyscy ćwiczą w klubie, który ma trzy korty gliniane i dwa twarde. 11-letni Carillo może wisieć z Johnem, w wieku dziewięciu lat, dając mu przyzwoitą grę, ale nie dzisiaj na korcie nr 4. „On absolutnie odrzucił wszystko, co miałem tego dnia”, wspomina Carillo, 40 lat później. „Zatrzymaliśmy się po wodę i powiedziałem do Johna: 'Jesteś świetnym graczem i pewnego dnia będziesz nr 1 na świecie'”. Odpowiedź McEnroe jest szybka: 'Zamknij się, nie wiesz, o czym mówisz!'. Carillo, który zrobił karierę jako udany broadcaster, dodaje: „Uważam, że to mój pierwszy komentarz tenisowy i moja pierwsza recenzja.

„Wystarczyło na niego spojrzeć, jego uderzenia były schludne, ciasne i domowe. Odstęp między jego ciałem a piłką był niezwykły, nawet gdy miał siedem lat. Moja gra była wyuczona; trenerzy naprawdę musieli mnie uczyć o moich uderzeniach i chwytach, ale za każdym razem, gdy John szedł za piłką, robił z nią coś innego: mocniej, bardziej płasko, podcinał ją, przewracał. A to było w czasach drewnianego tenisa. Jeśli chciałeś być pomysłowy, musiałeś naprawdę ciężko pracować.”

Lato 1971: Akademia Tenisowa Port Washington, Port Washington, NY. Dyrektor Harry Hopman, kapitan i trener 22 australijskich drużyn, które zdobyły Puchar Davisa, oprowadza Johna Barretta, dyrektora wykonawczego firmy Slazenger. Pan Hopman wskazuje w dal i mówi: „Spójrz tam, ten dzieciak będzie pewnego dnia nr 1 na świecie”. W tym samym roku 16-letni Fleming, który również trenuje na krytym obiekcie położonym na Long Island, ma nadzieję na swoje szanse w starciu z zawodnikiem, któremu nadał przydomek 'Junior'. „Jak dobry może być?” – mówi Fleming, patrząc z kawiarni na pewnie wyglądającego 12-letniego McEnroe. „Daję mu prowadzenie 4-0, 30/0. Byłem dużym, silnym facetem. Jego rakieta była większa od niego… Przegrałem pięć setów z rzędu i nie mogłem nawet wygrać meczu 30/0. Odbijał piłkę, a ja popełniałem błędy. Byłem tylko dzieckiem, ale on był 12-latkiem, którego pan Hopman już rozpoznał. Najwyraźniej było w nim coś, co było o wiele bardziej zaawansowane niż w reszcie z nas. Wszystko, co widziałem, to to, że był małym, dojrzałym dzieciakiem, który był szczęśliwy, że może przebywać wśród starszych dzieci i rywalizować z nimi.”

Fleming, który jeszcze jako 16-latek nie zaczął marzyć o zostaniu zawodowcem, dodaje: „Jego mama zawsze mówiła, że jest wyjątkowy. Już od najmłodszych lat był dojrzały. Nie wiem, gdzie się tego nauczył lub gdzie to rozwinął, ale wielu z nas w obliczu wielkości wpadało w panikę, mówiąc: 'Muszę zrobić to, albo tamto, albo nie ma szans!'. On nigdy nie odbył takiej rozmowy z samym sobą, nie sądzę. Wielu zawodników bije się z samym sobą przed wejściem na boisko. On nigdy tego nie robił. To było bardziej jak, 'Zobaczymy, co się stanie'.”

Lato 1972: Mistrzostwa klubu Douglaston, Douglaston, NY. „Mieliśmy w klubie kilku całkiem niezłych graczy” – wspomina Carillo. „John był ledwie nastolatkiem, gdy zdobył tytuł w Men’s Open. Musiał pokonać bardzo utalentowanego gracza, Brendana Stine’a, który był po sześćdziesiątce i już kilka razy zdobył tytuł klubowy. W dniu finału klubowego, ten mały dzieciak, który miał ksywkę 'Runt', zmierzył się z mistrzem klubowym. Wszyscy zakładali, że pan Stine znów wygra, ale ja powiedziałem: „Nie, John wygra łatwo i szybko”. Sposób, w jaki był w stanie iść za piłką, cała jego waga szła w piłkę… Nigdy nie widziałem czegoś takiego.

Lato 1977: Roland Garros, Paryż, i Wimbledon, Londyn. McEnroe, który urósł już do prawie sześciu stóp wzrostu, przyjechał do Paryża, aby zagrać w turnieju juniorów, ale zakwalifikował się do swojego pierwszego turnieju wielkoszlemowego w turnieju głównym, gdzie przegrał z Philem Dentem 4-6, 6-2, 4-6, 6-3, 6-3 w drugiej rundzie. Carillo i McEnroe wygrywają mecz mieszany Rolanda Garrosa z Florentą Mihai i Ivanem Moliną 7-6, 6-4. Trzy tygodnie później w All England Club 18-letni McEnroe po raz kolejny zakwalifikował się i dotarł do ćwierćfinału, w którym zmierzył się z Dentem, rozstawionym z numerem 13. „Poszliśmy na pizzę z kurczakiem, tak jak jedliśmy co wieczór przez te dwa tygodnie” – mówi Carillo. „John powiedział do mnie: 'Jeśli jeszcze raz przegram z tym gościem, to zawieszam go'”. Dent był jednym z nasion na Wimbledonie w 1977 roku, ale McEnroe był poważny. Pokonał Denta, co obejmowało kopanie jego rakiety przez uświęconą murawę i wołanie: „Nie ma mowy, żebym przegrał z tym *** facetem” i „Jezu, jak długo jeszcze, zanim dostanę *** telefon w tym *** miejscu”. Najwyżej rozstawiony Connors w końcu zamyka McEnroe w półfinale.

Wiosna 1978: Trinity University vs. Stanford University, San Antonio, TX. McEnroe nie czuje się najlepiej, ale jest półfinalistą Wimbledonu z 1977 roku. Dwa tysiące ludzi przyszło oglądać, jak nr 2 w rankingu Trinity zmierzy się z najwyżej notowanym Uniwersytetem Stanforda w dwudniowym meczu mieszanym 31 marca i 1 kwietnia. „Miałem kilka problemów z pewnością siebie, ponieważ nie grałem zbyt dobrze”, wspomina Larry Gottfried, młodszy brat byłego nr 3 na świecie Briana Gottfrieda, dla ATPTour.com. „Nasz trener powiedział: 'Stanford nadchodzi, ktoś musi go ograć. Boisz się?” Odpowiedziałem, że nie, nie boję się. Znam go od 12 roku życia. Nasz trener powiedział: 'Nikt inny nie zna go tak jak ty, więc nawet jeśli przegrasz, a wszyscy inni wygrają, to i tak możemy wygrać ten mecz'. Z tym głosem zaufania powiedziałem: 'Nie mogę powiedzieć, czy wygram, czy przegram, ale nie boję się'. Powiedział, 'W porządku, wchodzisz w to.' Nie miałem żadnego planu gry, ale utrzymywałem piłkę w grze i wygrałem. Zmęczył się pod koniec i wiedziałem, że nie jest już tym McEnroe, którego znałem”. McEnroe ponosi tylko jedną inną porażkę singlową z południowoafrykańskim Eddiem Edwardsem w tym samym roku i kończy swoją karierę uniwersytecką z tytułem singlowym NCAA i mistrzostwem drużynowym dla Uniwersytetu Stanforda. „Przez cały rok ciążyła na nim ogromna presja, bo teraz był Johnem McEnroe” – mówi Gottfried. „Każdy mecz i każdy trening, w którym grał, wywierał na nim presję. Jestem pewien, że mecz w Trinity był mikrokosmosem tego, jak czuł się w każdym meczu w całej swojej karierze.”

Jesień 1978: Mission Hills Country Club, Rancho Mirage, CA. Rod Laver, idol McEnroe z dzieciństwa, mistrz Wielkiego Szlema z 1962 i 1969 roku, przygląda się, jak 19-latek pokonuje Brytyjczyka Johna Lloyda 6-1, 6-2, 6-2. Laver skomentował to w wywiadzie: „To zaszczyt być porównywanym do niego”. McEnroe, debiutujący w zawodach singlowych, kończy pierwszy ze swoich pięciu finałowych zwycięstw w Pucharze Davisa (1978-79, 1981-82 i 1992), tracąc zaledwie 10 gemów w sześciu setach, bijąc rekord 12 gemów przegranych w finałowym remisie, należący zarówno do Billa Tildena, jak i Bjorna Borga. Stany Zjednoczone, w składzie których był Stan Smith, mają swoje pierwsze srebrno-złote trofeum od 1972 roku.

***

To Chuck McKinley, mistrz Wimbledonu z 1963 roku, zapewnił Johna McEnroe Sr., że słusznie powierzył trenowanie swojego 12-letniego syna Tony’emu Palafoxowi, który w 1968 roku przeprowadził się do Nowego Jorku. „Rok później, w 1969 roku, ojciec McEnroe usłyszał o moim programie i zapytał McKinleya: 'Jak się miewa Tony Palafox?'. Chuck odpowiedział: 'Jest bardzo dobry i uczciwy'” – Palafox opowiada ATPTour.com. Palafox, który wraz z Meksykaninem Rafaelem Osuną wygrał w 1962 roku zawody US Nationals i w 1963 roku Wimbledon, zmęczył się po pięciu latach rywalizacji i międzynarodowych podróży, więc przeniósł się na cztery lata na studia w Teksasie. Później podjął pracę w Port Washington Tennis Academy, 20 minut od Douglaston.

„W ciągu roku lub dwóch zmieniłem jego uchwyt na Continental, a potem pracowaliśmy tak każdego dnia”, wspomina 83-letni Palafox, który obecnie pracuje w Carl Sanders YMCA w Atlancie. „Pracował i pracował, aż się przyzwyczaił. Uczył się bardzo szybko, ale też bardzo szybko zapominał. Nigdy nie był sfrustrowany i zawsze słuchał, co mam do powiedzenia. Zawsze zwracał uwagę i nigdy nie mówił: 'Nie'. Zawsze próbował. Może nie udawało mu się za pierwszym razem, ale za trzecim czy czwartym już mu się udawało. Mógł zapomnieć, ale następnego dnia zadzwoniłby do mnie i od razu byśmy to podnieśli.

„Zawsze na coś pracował. Nigdy nie powiedziałby ci, co chce zrobić, tylko żeby wygrać, a on pracowałby i pracował. Czasami mógł przegrać seta, ale nigdy się nie ekscytował i nie tracił cierpliwości. Nauczył się czekać i iść do następnego uderzenia, jak uderzyć następny strzał. Zawsze chciał wygrywać dzięki odpowiedniej produkcji uderzeń, a nie szczęściu.”

McEnroe znalazł się pod czujnym okiem Hopmana, który porównywał niektóre z jego zagrań do Neale’a Frasera, a nawet do slice backhandu Palafoxa. Fleming mówi: „Gra Johna była podobna do gry Tony’ego”. Dwie jednogodzinne sesje każdego tygodnia z Palafoxem, rozwinęły się w dodatkowe dwie, dwugodzinne lekcje grupowe z przyszłym nr 40 na świecie Peterem Rennertem i dwoma innymi chłopcami. „Nawet jeśli nie byłem z nim bezpośrednio, a on brał udział w lekcji grupowej, to i tak go obserwowałem” – mówi Palafox, który pracował również z Gerulaitisem, a później Gregiem Rusedskim. Dodatkowe lekcje nie przeszkadzały McEnroe w osiąganiu dobrych wyników w szkole, na boisku do koszykówki, piłki nożnej czy na bieżni. Tenis był dla niego zabawą, a nie pełnoetatowym zajęciem. Kiedy Palafox przeniósł później swój program juniorski do Cove Racquet Club w Glen Cove na Long Island, nastolatek z Douglaston podążył za nim.

Doświadczenie pokazało, że McEnroe zaczął rywalizować z zawodowcami, począwszy od turnieju deblowego US Open w 1974 roku. Gottfried, który po raz pierwszy zagrał z McEnroe w zawodach US Nationals 12-and-under w Tennessee w 1971 roku, uważa, że gra nowojorczyka nabrała rumieńców między sierpniem 1976 a majem 1977 roku. „Byłem wtedy w college’u, a on w szkole średniej” – wspomina Gottfried. „Grałem z nim w sierpniu 1976 roku i wygrałem mecz, bo się zmęczył. Nigdy nie dbał o siebie zbytnio w juniorach, ale zagraliśmy ponownie w maju 1977 roku, zagrałem jeden z najlepszych meczów w moim życiu i przegrałem 6-2, 6-2. W tamtym okresie coś się wydarzyło, wszystko zaczęło się układać, a on stał się bardziej oddany. To pomogło mu zostać zawodowcem.”

Laver, który zagrał w swoim ostatnim turnieju wielkoszlemowym na Wimbledonie w 1977 roku, pamięta wrodzoną zdolność młodego McEnroe do zagrania właściwego uderzenia. „Byłem pod wielkim wrażeniem sposobu, w jaki krył kort, jego zdolności do gry w siatkówkę i tego, gdzie uderzyć piłkę w odpowiednim momencie. Wiedział, co robić, gdy był juniorem, a gdy trafił do rankingu Open, musiał się szybko dostosować, bo zawodowcy uderzają mocniej. Dostał się na pozycję nr 1 w wieku 21 lat, więc było to dla niego trudne, ale był na to gotowy. Miał wszystkie uderzenia, ale miał już grę, musiał ją tylko przyspieszyć. Kiedy przychodzisz z juniorów, potrzeba czasu, by zrozumieć różne prędkości uderzeń i to, co działa. McEnroe robił to już jako junior, więc to był jego wielki atut. Robił tak wiele różnych rzeczy dobrze, w tym jak uderzał swój mocno rotacyjny serw, który był wielką bronią. Zawsze wydawało się, że jest o jedno uderzenie przed wszystkimi i wymyślał różne uderzenia.”

Carillo przyznaje: „John wcześnie zrozumiał, że jego gra jest światowej klasy, mimo że był juniorem grającym w zawodach seniorskich. Zrozumiał, jak bardzo jest destrukcyjny i jak sprytna staje się jego gra serwisowa i siatkarska. Nie sądzę, by czuł się cokolwiek niespodziewanie zaskoczony i od razu poczuł, że należy do tego grona.”

Podczas gdy gwiazda McEnroe rozbłysła w blasku, wchodząc do pierwszej piątki rankingu FedEx ATP Rankings, Palafox przyznaje, że przedmeczowe dyskusje na temat taktyki były rzadkie. „Powiedziałem mu, by nigdy nie powtarzał strzału i zawsze uderzał piłkę w kierunku przeciwnym do tego, z którego nadeszła” – mówi Palafox, który trenował McEnroe przez 17 lat. „Po trzecim lub czwartym strzale możesz to zmienić, ale wtedy mieszaj: forehand, backhand, forehand, backhand. Powiedziałem mu, żeby pamiętał, że po pierwszych trzech gemach meczu powinieneś wiedzieć, jak gra twój przeciwnik i zacząć pracować przeciwko niemu.”

Fleming zgadza się z tym, ponieważ jego chemia z McEnroe była niemal natychmiastowa. „Praktycznie w ogóle nie rozmawialiśmy o taktyce, bardziej chodziło o to, że będziemy robić to, co będziemy robić” – mówi Fleming, który w latach 1978-1984 zdobył z McEnroe siedem tytułów mistrzowskich na koniec roku w Madison Square Garden. „Bardzo szybko nabraliśmy pewności, że to wystarczy. W piątym turnieju, w którym graliśmy razem, dotarliśmy do finału Wimbledonu w 1978 roku. Rozegraliśmy tylko trzy turnieje, zanim zagraliśmy w Queen’s tego samego roku – był to pierwszy turniej, w którym on zagrał jako zawodowiec. To był pierwszy turniej, w którym zagrał jako profesjonalista. To był chyba 10. turniej, w którym pomyślałem, że jesteśmy numerem 1 na świecie, najlepszą drużyną.

„Jestem pewien, że denerwował się przed każdym wielkim meczem, ale nigdy nie można było na niego spojrzeć i powiedzieć: 'Jezu, jest naprawdę spięty'. Zawsze szybko zaczynał mecze. Zawsze czułem, że kiedy ja gram, zawsze zmagam się z pierwszymi czterema gemami i moim celem było dojście do 2-2, a potem się rozluźniam. Ale on był 'boom' od pierwszego punktu, rozluźniał się w meczach. Może myślał: „Będę grał w sobie, nie będę robił nic specjalnego i po prostu będę biegał, aż poczuję strzał”. Wtedy szedł po swoje strzały. Ale nie dawał z siebie zbyt wiele, co ma miejsce w przypadku wielu wspaniałych graczy.” McEnroe i Fleming zdobyli 25 tytułów deblowych przez 1978 i 1979.

***

W ostatecznym rozrachunku dla Palafoxa nie było zaskoczenia, gdy 21-letni McEnroe w końcu stanął na szczycie FedEx ATP Rankings 3 marca 1980 roku, 40 lat temu dzisiaj.

„Nie, ponieważ grał tak, jak powinno się grać przeciwko wszystkim, zmieniając tempo uderzeń”, mówi Meksykanin, który nadal śledzi sport ze swojej bazy w Atlancie. „Większość graczy nie wie, jak uderzyć miękki strzał, idą na duże, duże strzały, a następnie zmieniają tempo. Kiedy zmienił tempo na strzał, gracze nie wiedzieli, jak odzyskać bardziej miękkie strzały lub ze spinem. On grał inaczej niż wszyscy. Wciąż to robi w turniejach ATP Champions Tour.

„Wielu ludzi, których dziś uczę, chce naśladować Johna, ale jest tylko jeden John McEnroe. Kiedy słucham dziś jego komentarzy telewizyjnych, mogę zamknąć oczy i usłyszeć, jak opowiada publiczności dokładnie to, czego uczyłem go jako 15-latka. To niesamowite!”

McEnroe zajmuje dziś siódme miejsce w rankingu największej liczby tygodni spędzonych na pozycji nr 1 na świecie (od 1973 roku), a jego dziedzictwo trwa nadal. Jego 155 tytułów – 77 w singlu i 78 w deblu – pozostaje rekordem ATP Tour, podobnie jak jego zdumiewający sezon 1984, w którym osiągnął bilans 82-3, co daje 96,5 procenta zwycięstw i jest najlepszym pojedynczym zwycięstwem w singlu w historii ATP Tour. Dwadzieścia sześć lat po odłożeniu rakiet – nie zważając na mini powrót w deblu w 2006 roku – 61-letni McEnroe jest ujmujący jak nigdy dotąd.

Jak mówi Carillo: „Był nie tylko wybitnym nr 1, ale także błyskotliwym tenisistą. Jest intelektualnie ciekawy wielu rzeczy. Gdyby mógł być jakimkolwiek artystą, byłby muzykiem. Gdyby wybrał jakiś sport, w którym chciałby być wielki, byłaby to koszykówka. Wylądował na tenisie i oddał temu sprawiedliwość.”

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *