Articles

Black Star Canyon

Posted on

Tongva-GabrieliñoEdit

Black Star Canyon jest prawdopodobnie najlepiej znany historykom jako ważne stanowisko archeologiczne, ponieważ wiele informacji dotyczących codziennego życia ludu Tongva-Gabrieliño zostało odkrytych dzięki badaniom artefaktów znalezionych w kanionie. Wiadomo, że wielu rdzennych mieszkańców Tongva uciekało latem w góry w poszukiwaniu nie tylko ulgi od upału, ale także żołędzi, ich głównego źródła pożywienia, które łatwo było znaleźć wśród wielu dojrzałych dębów w kanionie. Jest bardzo prawdopodobne, że osada – położona w górnej części kanionu – była zamieszkiwana tylko przez część roku. Miejsce, w którym znajdowała się osada jest obecnie California Historical Landmark numer 217. Osiedla indiańskie były bardzo sporadyczne, gdyż populacja niedźwiedzi grizzly w Santa Anas była stosunkowo duża jak na tak małe pasmo górskie. Ślady indiańskiego zamieszkiwania, takie jak „pothole” szlifujące skały, znajdują się tylko w kanionach, takich jak Black Star czy Bell Canyon, gdzie populacja grizzly była niska. Kanion na północ, Fremont, ma tak samo dużo dębów i źródeł pożywienia jak Black Star, bez archeologicznych śladów ludzkich siedzib, prawdopodobnie dlatego, że kanion był domem dla wielu niedźwiedzi.

Zgodnie z historią opowiedzianą przez wczesnego osadnika J. E. „Sędziego” Pleasantsa, w 1831 roku doszło do konfliktu zbrojnego pomiędzy amerykańskimi traperami futrzarskimi, prowadzonymi przez Williama Wolfskilla, a grupą Indian Tongva.

Historia bitwy, najkrwawszej w historii Gór Santa Ana, została opowiedziana siedemdziesiąt lat temu przez Williama Wolfskilla J. E. Pleasantsowi, a następnie powtórzona nam przez pana Pleasantsa. Indianie bardzo lubili mięso końskie. Ranchos brakowało środków obrony w czasach, gdy misje się rozpadały, a Indianie z gór i pustyni nie mieli problemów z kradzieżą stad koni od Hiszpanów. W 1831 roku z Nowego Meksyku przybyła grupa traperów. Ich długie strzelby i oczywista odwaga zaoferowały zaniepokojonym donom rozwiązanie ich problemów z kradzieżą koni. Amerykanie nie byli zbyt mile widziani w meksykańskim pueblo Los Angeles, i to z chęci zadowolenia Hiszpanów w tej obcej ziemi, daleko od Stanów Zjednoczonych, amerykańscy traperzy zgodzili się ścigać indiańskich koniokradów.

Śladami skradzionej grupy koni podążano przez rzekę Santa Ana, na wschód przez to, co jest teraz Villa Park i w górę Kanionu Santiago do ujścia Canyon de los Indios… Tutaj szlak skręcił w górskie ostępy, w nieznane góry, pokryte gęsto zaroślami. Za każdym zakrętem znajdowały się dogodne miejsca na zasadzkę, dlatego pogranicznicy ostrożnie pokonywali drogę. Szlak zaprowadził ich na strome zbocze góry, a po dwóch lub trzech godzinach wspinaczki ukazała się przed nimi mała dolina z trawiastymi zboczami i pagórkami, na których spokojnie pasły się konie. Dym wydobywał się z ognisk w wiekowym obozowisku Indian w dolnej części doliny. Indianie ucztowali na soczystym końskim mięsie. Być może to huk długiej strzelby, zataczanie się śmiertelnie rannego Indianina dało tubylcom pierwsze ostrzeżenie o obecności wroga. Wśród dębów i głazów toczyła się nierówna walka. Nie było na ziemi lepszych strzelców niż ci traperzy. Zabijali już bizony. Walczyli z Komanczami i Apaczami. Byli wytrzymali i nieustraszeni, inaczej nie przedostaliby się przez setki mil nieznanych gór i pustyni, które leżały między Nowym Meksykiem a Kalifornią. Indianie byli uzbrojeni w kilka starych hiszpańskich muszkietów typu Blunderbuss oraz łuki i strzały.

Bitwa wkrótce się skończyła. Zostawiając za sobą swoich zabitych, Indianie, którzy uniknęli kul traperów, zbiegli po zboczu wąwozu i zniknęli w dębach i zaroślach. Z tych, którzy rozpoczęli walkę, tylko nieliczni uciekli. Skradzione konie zostały szybko zebrane. Niektóre z nich były zwierzętami skradzionymi kilka miesięcy wcześniej. Stado zapędzono szlakiem do Santiago, a dzień lub dwa później konie dostarczono właścicielom. W bitwie żaden z frontierów nie został ranny.

Era hiszpańska, meksykańska, wczesnoamerykańskaEdit

Pod rządami hiszpańskimi, a później meksykańskimi, kanion nosił nazwę Cañada de los Indios. Duża część trawiastych terenów podgórskich na zachód (po drugiej stronie jeziora Irvine) była częścią ekspansywnego meksykańskiego nadania ziemi „Rancho Lomas de Santiago (Rancho Wzgórz Świętego Jakuba)”. Rancho wpadło później w ręce pioniera i ogrodnika Williama Wolfskilla, a w końcu Jamesa Irvine’a, zanim stało się częścią Cleveland National Forest pod koniec lat 80. XIX w.

Po odkryciu złóż węgla w kanionie, August Witte założył Black Star Coal Mining Company w 1879 r., która nadała kanionowi jego obecną nazwę. Węgiel był początkowo wydobywany z płytkiego dołu na wzgórzu na wschód od ujścia kanionu, z którego korzystali niemal wyłącznie nieliczni mieszkańcy kanionu. W okresie funkcjonowania kopalni, każdego dnia wydobywano od sześciu do dziesięciu ton węgla średniego i niskiego gatunku z 900-stopowego tunelu. Stamtąd, zaprzęgi mułów przewoziły ładunek do Anaheim lub Los Angeles za pomocą wagonów. Jednak pod koniec lat 70-tych XIX wieku przeprowadzono badania kopalni, o której wcześniej sądzono, że znajduje się na gruntach rządowych, i okazało się, że w rzeczywistości należała do Irvine Ranch. James Irvine, szybko tracąc zainteresowanie kopalnią, sprzedał ją z powrotem jej poprzednim właścicielom, niszcząc tym samym wszelkie możliwości zysku.

Kopalnia Black Star została później zastąpiona przez kopalnię Santa Clara, bardziej udane przedsięwzięcie, które utrzymało miasto Carbondale (istniejące niegdyś u wylotu kanionu Silverado), zanim zostało przejęte przez AT&SF Railroad.

Konflikt zbrojny w 1831 roku pomiędzy traperami prowadzonymi przez Williama Wolfskilla a rdzennymi Amerykanami doprowadził do powstania wielu miejskich legend mówiących, że kopalnia jest nawiedzona do dziś.

Kopalnia działała z przerwami, aż do zamknięcia na dobre na początku XX wieku.

Kopalnia była zamknięta na początku XX wieku.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *