Articles

Centrum Pompidou: francuski radykał z lat 70-tych, który nigdy nie wyszedł z mody

Posted on

Na konferencji prasowej w Pałacu Elizejskim, w 1971 roku, prezydent Georges Pompidou był tak zadbany, że podeszwy jego butów były wypolerowane. Owłosiona młoda załoga, która właśnie wygrała konkurs na projekt centrum sztuki, które miało nosić jego imię, pokonując 680 innych, nie była. Richard Rogers miał na sobie niebieski dżinsowy garnitur kolejarza i koszulę w stylu flower power, Renzo Piano hippisowską kombinację brody i tweedów, a ich partner John Young bluzę, na której (wspomnienia będą różne) mogła być Myszka Miki. Tylko Ted Happold, z firmy inżynierskiej Ove Arup, miał na sobie garnitur i krawat. „

Ten obrazek uchwycił wielkie targi między radykalną architekturą a polityką establishmentu, które doprowadziły do powstania słynnego budynku, Centrum Pompidou, zwanego czasem Beaubourg, którego 40. urodziny zostaną wkrótce uczczone 50 wystawami, 15 koncertami i przedstawieniami w 40 różnych miastach – na przykład pokazem André Bretona w Lille i sztuką taneczną Alaina Buffarda w Nimes. Z upływem czasu wyróżnia się jeszcze bardziej. Ma pretensje do miana najbardziej znaczącego pojedynczego budynku od czasów wojny. Jest zarówno późnym rozkwitem lat sześćdziesiątych, jak i prekursorem „ikonicznej” architektury miast w kolejnych dekadach. Jest to pałac dla epoki przesiąkniętej mediami, tak jaskrawy w swoich czerwieniach i błękitach, jak kolorowa telewizja i kolorowe suplementy.

W 1968 roku, trzy lata przed pamiętną konferencją prasową, ulice Paryża, na których stoi teraz centrum, zostały rozjechane przez protestujących studentów. W następnym roku prezydentem został Pompidou – konserwatysta z misją przywrócenia porządku, który jednocześnie zaplanował serię transformacyjnych projektów budowlanych dla Paryża. Wśród nich znalazła się propozycja centrum sztuki współczesnej – nie tylko muzeum czy galerii, ale także biblioteki i centrum muzyki. Jego motywem była zapewne chęć oswojenia miasta za pomocą wyrafinowanej formy „chleba i cyrku”. Jak mówi teraz Piano: „Po 1968 roku musiał coś zrobić, coś pokazać.”

Piano mówi, że on i Rogers, po trzydziestce, byli jak na standardy ich powoli dojrzewającego zawodu „nastolatkami, młodymi chłopakami”. „Kiedy jest się tak młodym, jest się niewinnym. To, co robisz, jest tym, co czujesz”. Ich propozycje „były ćwiczeniem wolności, nie kierowała nimi żadna chęć zwycięstwa czy kompromisu”. Wyjątkowe było to, że „tak potężny polityk jak Pompidou” zorganizował otwarty konkurs, który mógł wygrać taki zespół. „To był naprawdę odważny pomysł. Chodziło o to, żeby ludzie tacy jak my zrobili coś takiego.”

Renzo Piano, po lewej, i Richard Rogers w 1977 roku
Renzo Piano, po lewej, i Richard Rogers w 1977 roku. Fot: Jacques Minassian

„Stanęli na ramionach”, jak mówi Rogers, architektów takich jak Archigram i Cedric Price, którzy w poprzedniej dekadzie stworzyli wizje, w dużej mierze niezabudowane, rodzaju architektury, która wykorzystywałaby technologię do zmiany i ruchu, i obejmowałaby krzykliwy przepych filmu i reklamy. Na potrzeby konkursu Beaubourg, Piano, Rogers i ich koledzy wyobrazili sobie wielką ramę z rurami i strukturą na zewnątrz, która pozostawiłaby wnętrze nieobciążone i możliwe do adaptacji. Części budynku mogłyby być przypinane i odpinane w odpowiedzi na przyszłe potrzeby. Piętra budynku mogłyby się poruszać w górę i w dół. Ogromne ekrany elektroniczne oddziaływałyby na tłumy na placu na zewnątrz, a ruchome schody w szklanych rurach transportowałyby ludzi w kierunku nieba. „CAROLINE,” głosiła wiadomość na ekranie jednego z rysunków, „JEDŹ DO KANSAS CITY NATYCHMIAST TWOJA PRZYJACIÓŁKA LINDA ZOSTAŁA ZABITA”.

To nie miał być pomnik, ale wydarzenie, happening. Piano opisuje go teraz także jako „nie budynek, ale miasto, w którym znajdziesz wszystko – lunch, wielką sztukę, bibliotekę, wielką muzykę”. Chodziło o to, jak to ujmuje Rogers, że „kultura powinna być zabawą”. „Po dekadach muzeów, które były zakurzone, nudne i niedostępne – mówi Piano – ktoś musiał uciec, zrobić coś innego, mieć poczucie uczestnictwa. Ktoś musiał wyrazić ten bunt. Postawienie tego statku kosmicznego w środku Paryża było trochę szalonym, ale szczerym gestem. To było odważne, ale też na pewno trochę niegrzeczne.”

Mało brakowało, żeby do tego nie doszło, po pierwsze dlatego, że Rogers napisał coś, co Piano nazywa „piękną, małą notatką”, w której przekonywał, że nie powinni brać udziału w konkursie na coś, co jego zdaniem byłoby „retorycznym gestem wielkości”.

„Byliśmy bardzo demokratycznymi ludźmi i dyskutowaliśmy o tym” – mówi Piano, ale skład jury konkursu zmienił zdanie. W jego skład wchodził projektant Jean Prouvé, człowiek bardziej zainteresowany takimi sprawami jak tanie budownictwo mieszkaniowe niż budowanie pomników, więc „zobaczyliśmy, że może chodzić także o etykę, ludzi, społeczeństwo. Byliśmy młodzi, ale nie byliśmy głupi. Zobaczyliśmy jakiś znak możliwego cudu.”

Zewnętrzne schody ruchome i szkielet budynku.
Photograph: Peet Simard/Getty Images

Swoje zwycięstwo przypisuje różnym czynnikom: temu, że zaproponowali na przykład piazzę, a nie pokrycie całego terenu budynkiem. Także temu, że „w naszej propozycji była jasność, że ktoś powiedział z pewną dozą buntu: 'Chwila, co to jest kultura? Zmienia się ona nieustannie, co 25 lat, więc chcemy elastycznej przestrzeni.” W obliczu 681 zgłoszeń, jak przypuszcza, „można się pomylić, a potem powiedzieć: 'O cholera, ten nie jest głupi'”. Wierzy, że było „coś w powietrzu”, że ich pomysły złapały ducha czasu. Uważa również, że „gwiazdy, planety, satelity znalazły się we właściwym miejscu”.

Wygrawszy, rozpoczęli ekscytujący proces realizacji marzeń, który, pomimo wskazówek dużej, uznanej firmy Arup, był również, jak mówi Rogers, „najtrudniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek zrobiłem. Były przeciwko nam pozwy sądowe, wszelkiego rodzaju zasady i przepisy. Było wiele, wiele kryzysów.”

Pompidou zmarł przed ukończeniem, a jego następca, Giscard d’Estaing, po rozważeniu anulowania projektu, obciął budżet. Nie wszystkie oryginalne pomysły przetrwały proces realizacji. Zrezygnowano z ekranów informacyjnych. Podłogi nie poruszały się. Przepisy przeciwpożarowe spowodowały, że przezroczyste ściany stały się nieprzezroczyste, a eleganckie fragmenty struktury zostały owinięte w materiał ochronny.

Jedna z przestrzeni galeryjnych dzisiaj.
Jedna z przestrzeni galeryjnych dzisiaj. Photograph: Manuel Braun

Do momentu otwarcia 31 stycznia 1977 roku włącznie, Pompidou spotkał się z krytyczną reakcją tradycyjną dla budynków, które stają się uwielbianymi punktami orientacyjnymi: krytyk sztuki Guardiana chciał, aby ten „ohydny” obiekt został pokryty pnączem Virginia. „Paryż ma swojego potwora”, powiedział Le Figaro, „tak jak Loch Ness”. Na swoją obronę Rogers wskazał na wrogość, jaką wywołała wieża Eiffla, gdy była nowa. „Dokonywanie zmian nie jest łatwe” mówi Piano.

Ale to był popularny sukces. Tłumy i improwizowane animatorów ulicznych zebranych na placu. Liczby odwiedzających były pięciokrotnie wyższe od przewidywań. Schody ruchome okazały się hitem. Ze względu na jednakową wysokość dachów większości paryskich budynków oraz fakt, że Centrum Pompidou wznosi się ponad swoimi sąsiadami, wjeżdżając na górę, można było podziwiać rozległe widoki. Pozwoliło to mieszkańcom wziąć w posiadanie swoje miasto. „Konieczne było – uważa Piano – stworzenie tego typu budynku w tym czasie, a ponieważ było to konieczne, stało się to akceptowalne.”

Niestety, od czasu ponownego otwarcia Centrum Pompidou w 2000 roku, po dwuletnim remoncie, nie można już swobodnie wchodzić po ruchomych schodach, co umniejsza ich rolę w przekształcaniu centrum w popularny pałac rozrywki i łączeniu jego życia z życiem miasta. Sztuka w środku wydaje się teraz bardziej odległa od tej na ulicy, ale Pompidou odnosi sukcesy z tych samych powodów, co wtedy, gdy został zbudowany po raz pierwszy. Po części jest to energia, radość i brawura wyczuwalna w jego konstrukcji, której nie trzeba być znawcą architektury, aby to wyczuć. Po części jest to prosty, nieco tradycyjny, ale skuteczny związek budynku z przestrzenią publiczną – pałac przed placem, jak coś z renesansowych Włoch. Przede wszystkim jednak chodzi o zaskakujące i wzajemnie wzbogacające się połączenie tych dwóch elementów. Radykalny budynek w radykalnym planie urbanistycznym, czy konwencjonalny budynek w konwencjonalnym, nie miałby takiej mocy.

Jest to jednocześnie budynek pełen wad i sprzeczności, którego teoretyczna retoryka nie wytrzymuje zbytniej kontroli. Wyeksponowanie rur i kanałów na zewnątrz nie czyni go łatwiejszym w utrzymaniu i przebudowie, ale mnoży razy ilość powierzchni wystawionej na działanie czynników atmosferycznych. Idea przypinania i odpinania elementów okazała się w dużej mierze mrzonką. Wiele z detali jest pięknie przemyślanych, co jest miłe, ale sprzeczne z etosem spontaniczności.

Logika i konsekwencja nie są tym, o co chodzi w tym budynku. Piano przyznał później, że taniej i efektywniej byłoby umieścić rząd kolumn w centrum budynku. Nie byłoby potrzeby stosowania ogromnych kratownic i miałoby to niewielki wpływ na ideały projektu, z wyjątkiem tego, że zdaniem Piano ustępstwo w tej kwestii wprowadziłoby budynek na śliski stok, na którym seria pragmatycznych decyzji rozcieńczyłaby jego ducha do tego stopnia, że nic by z niego nie zostało.

Większość uroku Pompidou polega na tym, jak wygląda, co nie znaczy, że niczego nie zmienia. Gdyby Paryż nie miał teraz tego budynku, cierpiałby bardziej z powodu skostnienia, które, prawdę mówiąc, jest jedną z jego słabości. Miasto stałoby się bardziej muzealnym eksponatem. I to właśnie w ten sposób, jako magicznie transformujący budynek kulturalny, zarówno popularny, jak i postępowy, z mocą pobudzania miasta lub zmiany jego wizerunku, Pompidou miał największy wpływ.

Jest to wiele o relacji budynku do mass mediów, którymi architekci byli zafascynowani od samego początku. Jeśli niezrealizowane wielkie ekrany miały wygenerować interakcję ludzi i informacji w rodzaju tej, która obecnie stała się powszechna dzięki smartfonom, to główny wpływ był bardziej bezpośredni. Po prostu będąc dużą, zapadającą w pamięć, rzucającą się w oczy rzeczą, daje o sobie znać publiczności, która nie widziała jej na żywo. Pomaga to, że jest on widocznie zamieszkany – nie tylko dziwaczny obiekt, ale taki, wokół którego można sobie wyobrazić, że się poruszasz.

The Pompidou widziany z drugiego końca miasta.
The Pompidou widziany z drugiego końca miasta. Photograph: © Centre Pompidou

Do potomków Pompidou należą grands projets – piramida w centrum Luwru, Grande Arche w La Défense – które późniejsi francuscy prezydenci budowali w Paryżu, a ambitni burmistrzowie we francuskich miastach. Potem Guggenheim w Bilbao i bardzo wiele niedoszłych ikon, od genialnych do katastrofalnych, które nastąpiły później. Wielu z zaangażowanych architektów i inżynierów zrobiło wybitne i wpływowe kariery. Renzo Piano i Richard Rogers, idąc własnymi drogami, dali światu lotniska, drapacze chmur, parlamenty, galerie sztuki.

W najlepszym wydaniu koncepcja Pompidou polega na celebrowaniu życia miast i wnoszeniu energii do ich centrów – a w latach 70., w wyniku ucieczki na przedmieścia i destrukcyjnego planowania, tradycyjne miasta wydawały się zagrożone i potrzebowały takiego wsparcia. Działa to poprzez śmiałą i optymistyczną architekturę oraz bezpośrednie urządzenia, takie jak ruchome schody i place.

W najgorszym razie zbyt mocno opiera się na zbyt mglistych pojęciach „postępowego” i „kreatywnego” projektowania. Ta sama retoryka, zastosowana do Millennium Dome lub niektórych projektów komercyjnych, które Piano i Rogers obecnie projektują, może być mniej przekonująca. Argument z wieżą Eiffla, że potomność potwierdzi wszystko, co nowe i zaskakujące, wyciąga się, by usprawiedliwić niemal wszystko. Zapomina się, że w projekcie Pompidou jest inteligencja, sposób, w jaki reaguje on na historyczne miasto, na przykład, a także spektakl i nowość.

Piano jest pewny przyszłości budynku. „Wierzymy, że życie tego budynku będzie trwało 2000 lat, więc nie przejmujemy się aż tak bardzo 40 latami. Koloseum wciąż tam jest, więc nie widzę powodu, dla którego miałoby go nie być.”

Jego biuro w Paryżu znajduje się za rogiem centrum, więc widzi je prawie każdego dnia, kiedy jest w mieście. Często je odwiedza. „Jestem Quasimodo z Beaubourg” – mówi. „Każda pojedyncza śrubka tego budynku, mam poczucie, dlaczego tam jest. A kiedy widzę go teraz, zastanawiam się, jak mogli kiedykolwiek pozwolić nam na zrobienie czegoś takiego.”

{#ticker}}

{{topLeft}}

{{bottomLeft}}

{{topRight}}

{{bottomRight}}

{{#goalExceededMarkerPercentage}}

{{/goalExceededMarkerPercentage}}

{{/ticker}}

{{heading}}

{#paragraphs}}

{{.}}

{{/paragraphs}}{{highlightedText}}

{{#cta}}{{text}}{{/cta}}}
Przypomnij mi w maju
Akceptowane metody płatności: Visa, Mastercard, American Express i PayPal
Będziemy się z Państwem kontaktować, aby przypomnieć o wpłacie. Proszę wypatrywać wiadomości w skrzynce odbiorczej w maju 2021 r. Jeśli masz jakiekolwiek pytania dotyczące wnoszenia wkładu, skontaktuj się z nami.

  • Share on Facebook
  • Share on Twitter
  • Share via Email
  • Share on LinkedIn
  • Share on Pinterest
  • Share on WhatsApp
  • Share on Messenger

.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *