Articles

Chris Evans i Scarlett Johansson o Marvelu, 'Marriage Story' i 'Knives Out'

Posted on

Chris Evans i Scarlett Johansson usiedli na czacie dla „Variety Studio: Actors on Actors”. Więcej informacji znajdziecie w numerze „Actors on Actors”, który ukaże się 12 listopada, w PBS SoCal 2 stycznia lub na Variety.com.

Kiedy Scarlett Johansson po raz pierwszy widzi Chrisa Evansa podczas naszej sesji zdjęciowej, wydaje z siebie okrzyk radości. To tak, jakby zauważyła dawno niewidzianego krewnego, i w pewnym sensie tak jest – Johansson i Evans spotkali się po raz pierwszy w wieku nastoletnim w komedii „The Perfect Score”, zagrali romantyczny duet w „The Nanny Diaries” i wylądowali w głównych rolach w Marvel Cinematic Universe, który osiągnął apogeum ostatniej wiosny z „Avengers: Endgame”. Tej zimy oboje z powodzeniem odchodzą od superbohaterstwa: Johansson gra aktora przeżywającego trudny rozwód w „Historii małżeńskiej” Noah Baumbacha, a w satyrycznym „Króliku Jojo” Taika Waititi gra matkę w Niemczech dotkniętych Holocaustem. Evans, daleki od cnotliwego Kapitana Ameryki, jest snobistycznym wnukiem słynnego powieściopisarza w kuszącej zagadce morderstwa „Knives Out” Riana Johnsona.

Chris Evans: Właśnie obejrzałem „Historię małżeńską” i jest fenomenalna. Będę zszokowany, jeśli nie zostaniesz obsypany nagrodami, ale co skłoniło cię do opowiedzenia tej historii? Jest ciężka. Jest mroczna.

Scarlett Johansson: Prawdopodobnie 10 lat temu, Noah i ja próbowaliśmy pracować nad czymś innym razem. Trochę się nad tym zastanawialiśmy, a potem okazało się, że to nie jest dobry pomysł i kiedy był gotowy do nakręcenia, ja już go nie miałam. To nie było odpowiednie dopasowanie.

Jestem pewien, że prawdopodobnie miałeś już takie doświadczenie, gdzie czujesz, że może coś nie wyszło profesjonalnie i jesteś jak: „Cóż, idzie ten związek”. Nigdy ci się to nie przytrafiło?

Scarlett Johansson Actors on Actors

Evans: Nie.

Johansson: Tak, racja. Byłam bardzo zaskoczona, kiedy po latach zadzwonił do mnie, żeby się spotkać i o czymś porozmawiać. To było zupełnie niespodziewane. Spotkałam się z nim w Nowym Jorku i to było tak, jakby w ogóle nie minął czas. Od razu przeszliśmy do tego momentu, w którym on zaproponował mi tę historię, a ja byłam w trakcie rozwodu. To był taki dziwny zbieg okoliczności.

Evans: Jak duża część scenariusza była już na stronie przed podpisaniem kontraktu?

Johansson: To było nic. To był tylko koncept.

Evans: Wow! Czy miałaś swój wkład? Ponieważ jedną z rzeczy, która jest tak tragiczna w tym filmie jest to, że kiedy myślisz o historii rozwodowej, wyobrażasz sobie dużo więcej o spornych, kłótliwych, prawie wrogach. Ale przez większą część filmu dwoje ludzi stara się, by wszystko się udało.

Johansson: Kiedy dostałam scenariusz, rozmawialiśmy o naszych związkach, o tym, jak to jest być samotnym rodzicem, o naszych rodzinach, i to wszystko się tam znalazło. To skomplikowane, prawda?

Evans: To łamie serce.

Johansson: Wiem, że nawet kiedy robiliśmy wszystkie rzeczy związane z „Endgame” i „Infinity War”, przygotowywaliście się już do „Knives Out”.

Evans: Tak. Robiliśmy reshoots dla tych ostatnich kilku kawałków. Nie wiem, czy tam byłeś. Byłeś tak w środku i na zewnątrz, bo umarłeś. Jeśli nie widziałaś –

Johansson: Może to i źle! Rozmawiałam z Noah, gdy robiliśmy rzeczy związane z „Infinity War” i „Endgame”. To było dla mnie coś, czego mogłam się trzymać podczas tych często nużących dni. Całe to opowiadanie akcji, które musimy zrobić, gdzie musisz być w tym przez te małe segmenty czasu.

Evans: Jest wiele rzeczy w tych filmach, gdzie nie chodzi tylko o sam proces filmowania. To jest bardzo start, stop, start, stop z małymi fragmentami akcji. Dodatkowo, są to role, które gramy od bardzo dawna, naprawdę znajome. Nie mam nic przeciwko tym filmom – uwielbiam je – ale zejście z nich i zupełnie inne podejście do szukania postaci, do współpracy z innymi artystami, to po prostu niezbadane wody po filmie Marvela. Zmiana tempa jest ekscytująca.

Johansson: Jak się pracuje z Rianem?

Evans: Jest wspaniały. Wie, czego chce. Uwielbiam ideę kombinacji scenarzysta-reżyser, ponieważ kiedy grupa ludzi czyta jeden materiał, wszyscy mamy subiektywną opinię na temat tego, co należy interpretować. Kiedy masz pisarza i reżysera, mogą oni powiedzieć: „Nie, to jest dokładnie to, co miałem na myśli”. Rian jest bardzo nastawiony na zadania. Dwa ujęcia i gotowe.

Johansson: Naprawdę?

Evans: Co, jako aktora, przeraża, bo jeśli dasz mi 50 ujęć, to je wezmę.

Johansson: Jak to możliwe, że nie prosisz o więcej?

Evans: Potrzeba mi kilku dni, żeby poczuć się komfortowo na planie, żeby to zrobić. Bo jeśli poprosisz o więcej, a oni nie będą lepsi, trudniej będzie poprosić o więcej w przyszłości.

Johansson: To zabawny sposób patrzenia na to.

Evans: Tak. To naprawdę niepewny, egoistyczny sposób patrzenia na to.

Johansson: Czuję, że jeśli masz pomysł na coś, i to jest prawdopodobnie dobra rada dla aktorów, którzy są w rodzaju nadchodzących lub rozpoczynających pracę w filmie, powinieneś poprosić o kolejne ujęcie. Albo czujesz, że masz w sobie coś innego, co cię ciekawi, powinieneś poprosić o jeszcze jedno ujęcie, bo to będzie cię prześladować na zawsze.

Evans: Jasne.

Chris Evans Actors on Actors

Johansson: Noah jest w wielkim kontraście do Riana. Jest nieustępliwy, a ty możesz zrobić 50 ujęć. Używa tylko jednej kamery i jest bardzo konkretny, jeśli chodzi o słowa. Każde zawahanie, każde niedokończone zdanie, wszyscy mówią nad sobą, to wszystko jest całkowicie oskryptowane.

Evans: Nic nie jest improwizowane w tym filmie?

Johansson: Ani jednego słowa.

Evans: Obaj potrzebujecie Oscarów, ponieważ byłem jak, „Och, to jest improwizowane.” To jest jak teatr.

Johansson: To całkowicie było jak teatr. Chciałem cię zapytać o twoje doświadczenie w teatrze, bo jesteś taki dobry.

Evans: To tak, jakbyś był moim jedynym przyjacielem aktorem, który przyszedł zobaczyć sztukę.

Johansson: Zapłacili mi.

Evans: Tak.

Johansson: Byłeś zdenerwowany, zanim to zrobiłeś?

Evans: Przerażony. Po pewnym czasie proces kręcenia filmów staje się nudny. Chcesz po prostu spróbować znaleźć nową drogę w tym, co stało się już bardzo znajome. Myślę, że to, na co polowałem, to wydłużony czas trwania sceny, myśląc, że pozwoli to na wyzwolenie. A okazało się, że jest wręcz przeciwnie. Kiedy jesteś na scenie, to jest po prostu jak, „Człowieku!” – bo masz tak wiele do zapamiętania.

Johansson: Nie czułam się tak oglądając cię jednak.

Evans: Oryginalna treść, nie jest tam bardzo często. To jedna z najlepszych rzeczy w „Knives Out”. To było coś, co czytałem, że czuł się świeży i nowy. Myślę, że ta dziwna sprawa z kurczakiem i jajkiem, kto to zaczął? Czy publiczność zaczęła chodzić tylko na niskobudżetowe rzeczy, więc my też zaczęliśmy to robić? A może to my zrobiliśmy to pierwsi, a teraz to wszystko, co nam się oferuje?

Johansson: Hej, mów za siebie. To interesujące, ponieważ kilka osób w ciągu ostatnich kilku dni wspomniało mi, że kilku niezwykle cenionych reżyserów było naprawdę głośno o tym, jak całe uniwersum Marvela i wielkie blockbustery są naprawdę, jak „nikczemne” i „śmierć kina”. Na początku pomyślałem, że to wydaje się trochę staroświeckie, i ktoś musiał mi to wyjaśnić, bo wydawało się to tak rozczarowujące i smutne w pewien sposób. Powiedział: „Myślę, że ci ludzie mówią o tym, że w kinie nie ma zbyt wiele miejsca na różne rodzaje filmów, czy mniejsze filmy, ponieważ kino jest zajęte przez wielkie blockbustery.”

To sprawiło, że zacząłem myśleć o tym, jak ludzie konsumują treści teraz, i jak nastąpiła ta ogromna zmiana w ich doświadczeniach oglądania.

Evans: Myślę, że oryginalne treści inspirują kreatywne treści. Myślę, że nowe rzeczy są tym, co sprawia, że kreatywne koło się kręci. Po prostu wierzę, że jest miejsce przy stole dla wszystkich. To tak, jakby powiedzieć, że pewien rodzaj muzyki nie jest muzyką. Kim jesteś, żeby tak mówić?

Johansson: Czego teraz szukasz?

Evans: Co kilka miesięcy decyduję, że kończę z aktorstwem. To jest moja rzecz już od dziesięcioleci. Zawsze szukam drogi ucieczki, ale kocham to. Myślę, że telewizja daje teraz twórczym umysłom nieco więcej swobody. Mam wrażenie, że filmy są czasem zalewane notatkami od studia i nagle to, co było kiedyś oryginalnym pomysłem, staje się sprowadzone do najmniejszego wspólnego mianownika, a wtedy nie masz ulubionego filmu nikogo, ale letni film każdego. Myślę, że właśnie dlatego ludzie mogą się odwracać i spoglądać w stronę takich rzeczy jak serwisy streamingowe, które faktycznie są innowacyjne.

Johansson: Kiedy czytałam scenariusz do „Królika Jojo”, nigdy wcześniej nie widziałam czegoś podobnego. Ale ten film trafił do Fox Searchlight. To studio nie stroni od rzeczy, które są wywrotowe, i z przyjemnością dało im premierę kinową. Na pewno jest miejsce dla niezależnych filmów. Myślę, że ludzie chcą różnorodności. Chcą oglądać różne rzeczy.

Ciekawi mnie to: Patrzysz na to jako reżyser, czy jest coś, co nadal cię interesuje? Gdzie jest twoja głowa z tymi rzeczami?

Evans: Próbuję reżyserować, ale nie mam odwagi ani skupienia, żeby pisać. Najtrudniej jest znaleźć materiał. Dobry materiał nie siedzi tam nietknięty. Ciężko go znaleźć. Kiedy reżyserowałem, jedną z najtrudniejszych rzeczy było to, że znalazłem jakiś mały, zepsuty scenariusz i pomyślałem: „Och, mogę przywrócić go do zdrowia”. Z perspektywy czasu myślę, że nawet w najlepszej wersji filmu, który wyreżyserowałem, mógł istnieć pułap wynikający z materiału. Jeśli nie ma go na kartce, mogłem być – nie chcę powiedzieć, że naiwny – pełen nadziei, że uda nam się go podnieść ponad to, co wydawało się być potencjałem.

Wiesz, co mnie ciekawi? Scarlett, jak to było spotkać się po raz pierwszy? Jak to było pracować ze mną? Bądź miły.

Johansson: Próbuję sobie przypomnieć. To musiało być na planie „The Perfect Score” w pewnym momencie naszej próby. Mieliśmy wtedy bardzo aktualną komedię dla nastolatków, która teraz jest w jakiś sposób aktualna – o skandalu związanym z egzaminem maturalnym.

Evans: To było prawie 20 lat temu.

Johansson: Tak, czuję, jakby to było dawno temu. Byliśmy wtedy dziećmi.

Evans: Myślę, że wszyscy wyszliśmy pewnej nocy i nie mogłeś wejść do klubu.

Johansson: Ponieważ miałam 17 lat. Yup, to były czasy. Zawsze byłeś tak wspaniałym aktorem. Byłeś wtedy świetny i tak niesamowicie fotogeniczny, a na ekranie po prostu ożyłeś w sposób, który jest bardzo rzadki. Bardzo miło było z tobą pracować, bo czułam, że mamy świetną chemię jako aktorzy i czułam naturalistyczne podejście. Potem pracowaliśmy razem przy „The Nanny Diaries”.

Evans: „Avengers” to największy film wszech czasów –

Johansson: Czy to największy film wszech czasów? Wow. Naprawdę musimy pojechać na wakacje.

Evans: Próbowaliśmy zorganizować te wakacje z „Avengersami”. Zasługujemy na małe okrążenie zwycięstwa. To nie tylko wspaniałe, bo można być częścią popkulturowego fenomenu, tak samo jak „Gwiezdne wojny” wpłynęły na mnie. Ale myślę, że to, co naprawdę zostanie ze mną w pamięci, to fakt, że ludzie, z którymi przyszło nam pracować, naprawdę nie ma w tym gronie ani jednego złego jabłka.

Johansson: To zabawne, bo pamiętam, jak w czasach „Iron Mana 2”, chyba właśnie skończyliście kręcić pierwszego „Capa”. To było tak interesujące, że ty i ja znów się spotykaliśmy. Nie mieliśmy pojęcia co tworzymy. Po prostu nie można było wiedzieć, jakim fenomenem będzie Marvel Cinematic Universe czy „The Avengers”. Skaczesz na tę szansę, ale po tym, jak sam przez to przeszedłem z partnerem, z którym pracowałem, a który miał też inny wielki, ikoniczny film o superbohaterach, to jest presja. Nie wiesz jak to się potoczy, prawda? Teraz wydaje się to niedorzeczne, ale mogło zakończyć karierę.

Evans: Tak. Czuję się niewiarygodnie szczęśliwy, że mogłem być częścią czegoś takiego. To będzie jedno z moich najcenniejszych wspomnień w życiu. Nawet kiedy zrobiliśmy „Avengers”, pierwszy film, myślę, że wszyscy czuli się bardzo niepewnie w związku z tym konceptem. To było po prostu tak absurdalne. To było wielkie przedsięwzięcie. Jeśli to się nie uda, to marzenie, o którym słyszeliśmy, może się bardzo szybko wykoleić.

Johansson: Czy byłeś zszokowany tym, jak dobrze poradzili sobie pierwsi „Avengersi”?

Evans: Po tym wiedziałem, że jest szansa, że to może być coś wielkiego.

Johansson: Wróciłbyś?

Evans: Do Marvela? Wow. Wszystko się klika, kiedy wstaję. Powrót do zdrowia nie jest taki sam. Nigdy nie mów nigdy. Kocham tę postać. Nie wiem.

Johansson: Nie jest to trudne „nie”.

Evans: Nie jest to trudne „nie”, ale nie jest to też chętne „tak”. Są inne rzeczy, nad którymi teraz pracuję. Myślę, że Cap miał tak podstępny akt, aby trzymać się lądowania i myślę, że zrobili naprawdę miłą robotę pozwalając mu ukończyć jego podróż. Jeśli zamierzasz do tego wrócić, to nie może to być chwyt na kasę. To nie może być tylko dlatego, że widzowie chcą być podekscytowani. Co odkrywamy? Co dodajemy do tej historii? Wiele rzeczy musiałoby się złożyć w całość.

Johansson: To nie jest oczywiste.

Evans: Nie wydaje mi się, żeby w tym momencie coś takiego miało miejsce.

Johansson: Nie było mnie tam przez ostatnią jedną trzecią filmu, czy cokolwiek innego. Nie miałam pojęcia, co się wydarzy. Nie wiem, jak to dokładnie działało, czy było oskryptowane. To było takie piękne, katartyczne zakończenie i bardzo mi się to podobało w przypadku Steve’a. Myślę, że na to zasłużył. To było całe jego szczęście.

Evans: Szkoda by było to zepsuć. Bardzo się o to troszczę. To był tak cenny czas, a wskoczenie do filmu było dla mnie przerażającą perspektywą. Wiele razy mówiłem „nie”, a jest milion i jeden sposobów, w jaki mogło się to źle skończyć. Czuję, że może powinniśmy dać sobie z tym spokój.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *