Gdzie indziej, „She’s a Handsome Woman” i „The Green Gentleman (Things Have Changed)” wypełniają chrupiące gitarowe licencje i radośnie nonsensowne teksty, podczas gdy „I Have Friends in Holy Spaces” i „Folkin' Around” pozwoliły wokaliście Brendonowi Urie spróbować swoich sił w pastoralnych akustycznych folkowych romansach. Centralnym punktem albumu jest transcendentalny „When the Day Met the Night”, który ze swoimi bujnymi orkiestracjami i żywiołowymi refrenami stanowi doskonałe przybliżenie uświęconej symfonii The Beach Boys „Good Vibrations.”
Niektórzy krytycy odrzucili te klasyczne rockowe afekty jako wykalkulowane i samoważne, jak muzyczny strój zespołu dobrze zaznajomionego z teatralnością. Ale trudno winić Panic at the Disco za tak szczerą próbę odtworzenia dźwięków minionej epoki, kiedy członkowie zespołu byli ledwie dwudziestolatkami podczas nagrywania albumu. Znaczna część Pretty. Odd. leży w jego młodzieńczej bujności i całkowitym braku cynizmu, i prawdopodobnie posłużył on jako furtka do psychodelicznego rocka i barokowego popu dla fanów, którzy dali płycie szansę. Niestety, znacznie mniej z nich było na to gotowych, niż pożerało Fever trzy lata wcześniej.
Panic at the Disco nie byli pierwszymi gwiazdami alt-rocka swojej ery, które próbowały drastycznej reinterwencji. My Chemical Romance zamienili krwisty i tuszowy post-hardcore z płyty „Three Cheers for Sweet Revenge” z 2004 roku na klasyczną rockową bombastykę w stylu Queen na swojej rock-operze „The Black Parade” z 2006 roku; Fall Out Boy wzbogacili swoje pop-punkowe płótno o elementy R&B, soulu i flamenco na „Infinity on High” z 2007 roku; The Killers porzucili przesłodzony glam-pop swojego debiutu Hot Fuss z 2004 roku na rzecz chropowatego rocka z głębi kraju na swoim drugim albumie Sam’s Town z 2006 roku. Ale te ewolucje były często dość logicznymi postępami, które można było prześledzić na przestrzeni albumów, podczas gdy psych-popowy wypad Panic pojawił się niemal całkowicie z lewej strony. Dzieciaki zakorzenione w emo i pop-punku z połowy 2000 roku ze zrozumiałych względów niechętnie patrzyły na zespół, który zamienił cyrkowe kostiumy i eyelinery na koszule w paisley i fryzury na mopa.