Ralph Waldo Emerson napisał kiedyś: „Głupia konsekwencja jest hobgoblinem małych umysłów, uwielbianym przez małych mężów stanu, filozofów i wróżbitów”. Chodziło mu o to, że tylko ludzie o małych umysłach odmawiali ponownego przemyślenia swoich wcześniejszych przekonań. Innymi słowy, uważał, że dzisiejsza intuicja może przeważyć nad wczorajszymi wnioskami.
Jasno widać, że sędzia Richard Leon, autor niedawnej opinii na temat metadanych NSA, nie ma małego rozumku, gdyż z pewnością nie przejmuje się małą niespójnością, nawet jeśli ma ona mniej niż 20 stron. Pozwól, że w tym wpisie włożę mój kapelusz prawnika apelacyjnego (który ostatnio noszę rzadko) i poproszę Cię, drogi czytelniku, o zastanowienie się: Co te dwa fragmenty mają ze sobą wspólnego?
Sąd musi rozważyć, czy: (1) strona domagająca się nakazu ma znaczne prawdopodobieństwo odniesienia sukcesu co do istoty sprawy; (2) strona domagająca się nakazu poniesie nieodwracalną szkodę, jeśli ulga zostanie wstrzymana; (3) nakaz nie zaszkodzi w sposób istotny innym stronom; oraz (4) nakaz będzie sprzyjał interesowi publicznemu. (CSX Transport v. Williams)
oraz
(1) Czy składający petycję wykazał w sposób przekonywujący, że może odnieść zwycięstwo co do istoty odwołania? Bez takiego istotnego wskazania prawdopodobnego sukcesu nie byłoby uzasadnienia dla ingerencji sądu w zwykłe procesy administracji i kontroli sądowej. (2) Czy składający petycję wykazał, że bez takiego zadośćuczynienia zostanie nieodwracalnie zraniony? . . (3) Czy wydanie odroczenia w znacznym stopniu zaszkodziłoby innym stronom zainteresowanym postępowaniem? . . (4) Gdzie leży interes publiczny? . (WMATA v. Holiday Tours)
Wydają się one … no cóż, całkiem identyczne, lub tak bliskie, jak można to sobie wyobrazić, biorąc pod uwagę ograniczenia języka angielskiego. I rzeczywiście, w standardowej analizie prawnej są one traktowane jako zgodne: Pierwszy z nich to klasyczne stwierdzenie standardu przyznania wstępnego nakazu. Drugi jest równie klasycznym stwierdzeniem dotyczącym standardu przyznawania zawieszenia decyzji sądu niższej instancji na czas rozpatrywania apelacji. Większość sądów uważa, że są to mniej więcej te same testy. Oba te cytaty pochodzą z DC Circuit (gdzie pracuje sędzia Leon).
Więc tak w skrócie wygląda problem. Aby przyznać powodowi, Larry’emu Klaymanowi, wstępny nakaz sądowy, sędzia Leon musiał stwierdzić, że Klayman prawdopodobnie odniesie sukces merytoryczny; że bez nakazu zostanie nieodwracalnie zraniony; że nakaz nie zaszkodzi NSA; i że będzie on zgodny z interesem publicznym.
Ale następnie, aby przyznać zawieszenie swojego wstępnego nakazu na czas odwołania się NSA od sprawy, musiał dojść do wniosku, że NSA prawdopodobnie odniesie zwycięstwo w apelacji; że NSA poniesie szkodę, jeśli nie zostanie zawieszony; że Klayman, w przeciwieństwie do niego, nie poniesie istotnej szkody w wyniku zawieszenia; oraz że interes publiczny skorzysta na wydaniu zawieszenia.
I to, oczywiście, jest powodem, dla którego jest to bardzo niezwykłe (chcę powiedzieć wyjątkowe, ale to przesada), aby ten sam sędzia zarówno wydał wstępny nakaz sądowy, jak i go zawiesił. Bardziej typowe jest to, że zawieszenie (jeśli w ogóle następuje) pochodzi od sądu apelacyjnego. Emerson byłby dumny z sędziego Leona.