Articles

How to Destroy the Earth in Three Easy Steps

Posted on

Paul M. Sutter jest astrofizykiem z The Ohio State University, gospodarzem Ask a Spaceman i Space Radio oraz autorem książki „Your Place in the Universe” (2018). Sutter przyczynił się do powstania tego artykułu w serwisie Space.com’s Expert Voices: Op-Ed & Insights.

Szaleni naukowcy przez wieki marzyli o trzymaniu świata jako zakładnika, grożąc zniszczeniem całości, żądając bogactwa, władzy i sławy oraz szacunku od swoich rówieśników. Ale jeśli zamierzasz sam zagrać w tę grę, lepiej zrób to dobrze – a zrobienie tego dobrze oznacza odrobienie pracy domowej.

Zniszczenie naszej planety nie jest łatwym zadaniem. Jasne, możesz zbombardować nas z powrotem do epoki kamienia łupanego, wprowadzić zarazę, która zlikwiduje wszelkie złożone życie lub stworzyć jakąś nanomaszynę, która całkowicie wyeliminuje całą biosferę. Ale we wszystkich tych przypadkach skała, na której stoimy, nadal by pozostała, bez życia krążąc wokół Słońca przez miliardy lat.

Bądźmy więc poważni. Jeśli chcesz zniszczyć planetę, musisz naprawdę dążyć do zniszczenia samej planety.

Krok 1: Popraw matematykę

Nasza planeta jest utrzymywana razem przez swoją własną grawitację. Możesz myśleć o niej jak o masywnej, skalistej cebuli. Grawitacja najbardziej wewnętrznego jądra utrzymuje na nim kolejne warstwy. Następnie ich połączone przyciąganie grawitacyjne utrzymuje następną warstwę przyklejoną. Następnie ich łączna masa chwyta następną warstwę. Myślę, że rozumiesz, ale ten proces powtarza się, aż cała potęga Ziemi – całe 5,972 x 10^24 kilogramów – przytrzyma cię na siedzeniu i przyciągnie cienką atmosferę, by to wszystko zniwelować.

Jeśli więc chcesz wysadzić Ziemię, musisz obrać tę cebulę, jedną warstwę na raz. Musisz wysłać każdą warstwę, każdy kawałek skały, drobinę brudu i garść roztopionej magmy w kosmos. I nie tylko tymczasowo w kosmos – musisz się upewnić, że te rzeczy całkowicie uciekną od grawitacyjnego przyciągania (pozostałej) Ziemi na całą wieczność.

Innymi słowy, musisz rozpędzić wszystkie części Ziemi do prędkości ucieczki. To nie jest łatwy wyczyn: Zazwyczaj używamy gigantycznych rakiet, by wyrzucić kilka marnych ton na orbitę i dalej.

Ale gdy już zaczniesz, będzie łatwiej. Każdy kilogram wysłany w próżnię to jeden kilogram mniej, który powstrzymuje następny. W miarę jak odklejasz Ziemię, warstwa po warstwie, przyciąganie grawitacyjne słabnie i każda kolejna warstwa jest łatwiejsza do uruchomienia niż poprzednia. Kiedy już prawie skończysz i zapakujesz nasze żelazne jądro do międzygwiezdnych pudełek, nie będzie to niczym innym, jak tylko zrobieniem tego samego z małym księżycem.

Cały ten proces można podsumować poręcznym równaniem, które odnosi energię potrzebną do zniszczenia planety (lub, mówiąc grzeczniej, do jej „odczepienia”) do jej masy i promienia. (Równanie zakłada jednolitą gęstość planety, co pozwala na przybliżone oszacowanie). Dla Ziemi potrzebujesz około 10^32 dżuli.

Krok 2: Znajdź źródło energii

To dużo energii. Aby uzmysłowić sobie ogrom tej liczby, w 2013 roku cała ludzkość zużyła marne 10^20 dżuli energii, aby zasilić wszystko, czego ludzie używają: kominki opalane drewnem, silniki, budziki, telewizory, elektroniczne urządzenia do czytania artykułów i wiele innych. Więc gdybyś w jakiś sposób przechwycił całą produkcję energii z naszych elektrowni jądrowych, zapór wodnych, elektrowni węglowych, paneli słonecznych i farm wiatrowych – nie pozostawiając absolutnie nic dla nikogo innego – musiałbyś czekać trylion lat, aby osiągnąć ilość, o której tu mówimy.

Trylion lat, aby zebrać wystarczająco dużo energii, aby całkowicie rozerwać Ziemię. Jeśli chcesz być traktowany poważnie jako groźny szalony naukowiec, potrzebujesz nowego planu. W końcu nasze Słońce wypali się dopiero za 5 miliardów lat i nie byłoby sensu niszczyć Ziemi po tym czasie, prawda?

A co ze Słońcem? Słońce jest duże, jasne i emituje mnóstwo energii. W każdej sekundzie każdego dnia nasza gwiazda przeżuwa około 4 milionów ton wodoru, zamieniając go w hel i uwalniając energię w postaci promieniowania. Promieniowanie to ucieka (w końcu) i rozchodzi się w przestrzeni kosmicznej.

Większość z niego jest po prostu tracona, nie robiąc nic interesującego ani użytecznego, ale część z niego trafia na Ziemię, gdzie może zostać wykorzystana. Algi i rośliny nauczyły się tej lekcji miliardy lat temu i dowiedziały się, jak wykorzystać tę energię do własnych celów. Ta energia w końcu zawędrowała w górę łańcucha pokarmowego i trafiła do Twoich sobotnich płatków śniadaniowych. Więc jest dużo energii ze Słońca… ale czy to wystarczy?

Krok 3: Poczekaj

Jeśli pokryłbyś całą powierzchnię Ziemi panelami słonecznymi, pochłaniającymi 100 procent całego tego soczystego, przychodzącego promieniowania, zajęłoby ci to… 18 milionów lat, aby zebrać wystarczająco dużo energii, aby uwolnić naszą planetę. To z pewnością znaczący krok naprzód w stosunku do trylionów lat potrzebnych na poleganie na wytworzonych przez człowieka źródłach energii, ale to wciąż dość długa droga. Miejmy nadzieję, że w tym czasie żaden superbohater nie znajdzie twojego sekretnego legowiska.

Ale tylko niewielki, niewielki ułamek energii słonecznej uderza w Ziemię. A gdybyś mógł – w jakiś sposób – przechwycić całą energię słoneczną? W takim przypadku potrzebowałbyś tylko jednego tygodnia, aby zebrać wystarczającą ilość energii, aby dokonać tego czynu.

Jeden tydzień! To wcale nie jest źle. Teraz wszyscy mieszkańcy Ziemi będą traktować twoje groźby poważnie.

Poza tym, jeśli jesteś na tyle zręczny, by skonstruować urządzenie, które zbiera całą energię słoneczną… co ty jeszcze robisz na Ziemi?

Dowiedz się więcej, słuchając odcinka „Co się dzieje, gdy zderzają się galaktyki?” w podcaście Ask A Spaceman, dostępnym w iTunes i w sieci pod adresem http://www.askaspaceman.com. Podziękowania dla @BatCruRon5 za pytania, które doprowadziły do powstania tego utworu! Zadaj swoje własne pytanie na Twitterze używając #AskASpaceman lub śledząc Paula @PaulMattSutter i facebook.com/PaulMattSutter. Śledź nas na Twitterze @Spacedotcom i na Facebooku. Oryginalny artykuł na Space.com.

Ostatnie wiadomości

{{ articleName }}

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *