Jednak naturalna fryzura była najlepszą decyzją jaką podjęłam w życiu i jednocześnie najgorszą. Nie zrozumcie mnie źle, kocham moje kręcone włosy 4C, ale czasami mam wrażenie, że one nie odwzajemniają mojej miłości. Kiedy sześć lat temu po raz pierwszy przeszłam na naturalną pielęgnację, moja rutyna była dość prosta: szampon, odżywka i stylizacja. Nie zdawałam sobie sprawy, że moja struktura wymaga o wiele więcej troski. Chodzenie do salonu fryzjerskiego nie wchodziło w rachubę, a nawet jeśli mogłam sobie na to pozwolić dwa razy w miesiącu, liczba renomowanych salonów fryzjerskich i stylistów w stanie Nowy Jork, którzy byliby gotowi zająć się włosami 4C, była znikoma.
Już teraz istnieje tak wiele stygmatów związanych z włosami 4C – błędne przekonania, że nie rosną lub że są suche i mają nieokreślone loki. Mając to wszystko przeciwko sobie, byłam zdeterminowana, aby obalić tę narrację i żyć moim życiem z uroczymi, zdrowymi i zdefiniowanymi lokami.
Aby dowiedzieć się więcej, sięgnęłam po wsparcie społeczności Czarnych kobiet wokół mnie, tylko po to, aby być zszokowaną ilością pracy, która wiąże się z pielęgnacją włosów 4C. Rutyna miała wyglądać mniej więcej tak: pre-poo, szampon, głęboka odżywka, gorący olejek, nawilżanie metodą LOC (płyn, olejek, krem), następnie stylizacja. To dwa razy więcej kroków, niż byłam przyzwyczajona przed przejściem na naturalne włosy, więc najwyraźniej było to dużo do ogarnięcia.
Już po roku mojej podróży po naturalnych włosach, miałam to już za sobą. Kobiety na Instagramie i YouTube sprawiały, że dbanie o włosy wyglądało tak łatwo, ale spędzanie pięciu lub więcej godzin i używanie listy produktów dłuższej niż paragon z CVS nie było dla mnie. Posiadanie włosów 4C było dla mnie jak praca na pół etatu bez perspektyw na wypłatę.
Dlatego już na początku mojej drogi z włosami zdecydowałam, że jestem naturalną leniwą kobietą.
Więc uprościłam to. Na początku czułam się trochę winna, jakbym szła na skróty i oszukiwała, ale kiedy zdałam sobie sprawę, że nadal mogę osiągnąć mocne i zdrowe włosy bez całego tego zamieszania, nie można było mi nic zarzucić. Nie zrozum mnie źle – nie ma nic złego w przechodzeniu przez wszystkie etapy i stosowaniu dogłębnej rutyny w pielęgnacji włosów. Są nawet dni, w których będę głęboko odżywiać włosy przez godzinę i wykonywać zabieg z gorącym olejkiem (tylko po to, aby zyskać na czasie).
Ale jeśli jesteś taka jak ja, chcesz osiągnąć rezultaty przy połowie wysiłku. Jeśli tak jest, oto kilka produktów, których używam podczas mycia, a które sprawiają, że cały proces jest nieco szybszy i o wiele łatwiejszy.