Articles

Kryminalizacja aborcji zaczęła się jako taktyka biznesowa

Posted on

Jeśli otworzyliście Leavenworth Times, gazetę z Kansas, w latach 50. Te pigułki, chwalił się reklamodawca, były idealne do wywoływania miesiączki u kobiet – i były „szczególnie odpowiednie dla mężatek.”

Była też Madame Costello, „kobieta lekarz”, która zamieściła ogłoszenie w New York Herald w latach 40-tych XIX wieku. Reklamowała się kobietom, które „chcą się leczyć na niedrożność miesiączki.”

Obydwie reklamy były na widoku, wśród ogłoszeń o nieruchomościach i toników do włosów. Obie reklamowały aborcje. I dla czytelnika czasu, żaden z nich nie podniósłby brwi. Ciąża była niebezpieczna, a konsekwencje, jakie ponosiły nieślubne matki, były poważne.

Chociaż XIX wiek jest postrzegany jako czas bardziej restrykcyjnych obyczajów seksualnych, aborcja była w rzeczywistości powszechna: według co najmniej jednego szacunku, jedna na pięć ówczesnych kobiet dokonała aborcji. Środki poronne były sprzedawane na frontach sklepów, a nawet od drzwi do drzwi. Sprzedawcy otwarcie reklamowali swoją gotowość do przerywania ciąży. Prywatnie kobiety dzieliły się informacjami o tym, jak zapobiegać poczęciu i wywoływać poronienia.

Potem wszystko się zmieniło – po części dzięki lekarzom zdecydowanym uczynić z aborcji swoje królestwo. W drugiej połowie XIX wieku amerykańscy lekarze, którzy chcieli nadzorować zdrowie reprodukcyjne kobiet, prowadzili kampanię na rzecz kryminalizacji aborcji, zrzucając powszechną praktykę do podziemia.

(Credit: Bettmann Archive/Getty Images)

Jednym z powodów, dla których aborcja była akceptowana w tamtych czasach, był sposób, w jaki Amerykanie myśleli o ludzkim ciele. Mądrość ludowa i medyczna głosiła, że ciało jest miejscem równowagi. Jeśli zdarzyło się coś, co wytrącało ciało z równowagi – na przykład ustanie miesiączki z powodu ciąży – było to postrzegane jako problem, któremu trzeba było zaradzić. Lekarze zachęcali kobiety do szybkiego działania w przypadku opóźnienia miesiączki, a kobiety powszechnie zażywały tak zwane „emmenagogi”, leki mające na celu pobudzenie miesiączki, lub stosowały środki ziołowe i praktyki ludowe, takie jak kładzenie się w łóżku z gorącymi cegłami, aby wywołać miesiączkę.

Jeśli to nie działało, kobieta mogła kupić leki patentowe, takie jak „Female Pills” Sir Jamesa Clarke’a, które zawierały olejek sawinowy. Mogła też odwiedzić „kobiecego lekarza”, aby uzyskać aborcję. W połowie XIX wieku było niewiele kobiet-lekarzy, ale niektóre z nich reklamowały się jako lekarze i specjalizowały się w zdrowiu kobiet, antykoncepcji i aborcji.

Jedną z takich kobiet była Ann Lohman, która usunęła niezliczoną ilość ciąż jako „Madame Restell” podczas swojej 40-letniej kariery. Chociaż Lohman nie miała formalnego wykształcenia medycznego, zrobiła karierę sprzedając patentowe leki i pomagając ciężarnym kobietom, które chciały urodzić dziecko bez utraty reputacji. Biznes Lohman był tak dobrze znany i tak udany, że zainspirował naśladowców i pomógł stworzyć kwitnący biznes aborcyjny w amerykańskich miastach.

To rozwścieczyło tych, którzy uważali, że aborcja jest niemoralna – i stworzyło niepokojącą konkurencję dla lekarzy. W tamtym czasie medycyna stawała się prawdziwym zawodem, a nie domeną domorosłych praktyków, a powstanie szkół medycznych i akredytacji stworzyło klasę profesjonalnych lekarzy. Lekarze ci byli podejrzliwi wobec położnych i samozwańczych „lekarzy”, na których polegało wiele kobiet dokonujących aborcji, i gdy tylko w 1857 roku powstało Amerykańskie Stowarzyszenie Medyczne (American Medical Association), jego członkowie zaczęli agitować na rzecz zdelegalizowania aborcji.

Aby to zrobić, podważali powszechne przekonanie, że płód nie jest osobą, dopóki ciężarna matka nie poczuje, że „przyspiesza” lub porusza się w jej łonie. W czasach przed sonogramami, był to często jedyny sposób, aby ostatecznie udowodnić, że ciąża jest w toku. Zapłodnienie było zarówno pojęciem medycznym, jak i prawnym, a aborcja była uważana za niemoralną lub nielegalną tylko po zapłodnieniu. Kościoły zniechęcały do tej praktyki, ale rozróżniały kobietę, która przerwała ciążę przed lub po quickening.

Wysiłki stowarzyszenia były prowadzone przez Horatio Storera, położnika często nazywanego ojcem amerykańskiej ginekologii. Storer nie chciał, aby zawód lekarza był kojarzony z aborcją i uważał, że dążenie kobiet do przerwania ciąży jest równoznaczne z szaleństwem. Uważał, że biologiczną rolą kobiety jest bycie żoną i matką, a przerwanie tej drogi jest nie tylko przestępstwem społecznym, ale i morderstwem.

Ilustracja na froncie XIX-wiecznej publikacji Le Rire, przedstawiająca kobietę modlącą się o uniknięcie niechcianej ciąży, podczas gdy jej mąż przygotowuje się do pójścia do łóżka. (Credit: Historia/REX/)

„Jesteśmy fizycznymi strażnikami kobiet” – czytamy w raporcie grupy z 1859 r. na temat tego, co nazwała ona „zbrodniczą aborcją”. „Sprawa dotyczy życia lub śmierci – i zależy, prawie całkowicie, od nas samych.”

Grupa podjęła wspólny wysiłek, aby zdelegalizować pracę kobiet, które wcześniej posiadały większość wiedzy na temat porodu i ciąży, oraz aby uniemożliwić kobietom zostanie położnikami. W tym samym czasie niektórzy członkowie opinii publicznej zaniepokoili się spadkiem liczby urodzeń – a dzięki lobbingowi AMA powiązali ten problem z powszechną praktyką aborcji.

To zadziałało. W 1873 r. ustawy Comstocka zakazały publikowania i rozpowszechniania informacji o kontroli urodzeń, a wkrótce potem pojawiły się ustawy antyaborcyjne. Do końca XIX wieku każdy stan z wyjątkiem Kentucky miał ustawę aborcyjną w swoich księgach. (Kentucky poszło za nimi w 1910 r.)

Prawa te nie pasowały do praktyk wielu Amerykanów: Jak mówi historyk Leslie J. Reagan, „całe pokolenia kobiet pragnęły i potrzebowały aborcji, i ani prawo, ani kościół, ani tabu nie mogły ich powstrzymać.”

Zakończenie ciąży było często społeczną koniecznością. Choć seks przedmałżeński był powszechny, kobiety, które rodziły dzieci bez wcześniejszego ślubu, nadal były postrzegane jako cudzołożnice, kobiety upadłe, a nawet przestępczynie. Jeśli kobieta zachodziła w ciążę bez mężczyzny, który mógłby ją poślubić, ryzykowała, że zostanie wyrzucona z rodziny i społeczeństwa. Ponieważ kobiety były zniechęcane do pracy i nie mogły posiadać własności, wyrzucenie bez wsparcia rodziny często prowadziło do katastrofy.

Amerykanki nie przestały dokonywać aborcji – po prostu zeszły do podziemia. Na początku XX wieku firmy produkujące leki patentowe ukrywały środki poronne jako środki na „kobiece dolegliwości”, aby uniknąć surowych przepisów reklamowych, a lekarze nie mogli już legalnie przeprowadzać aborcji. Dopiero w 1973 r. Sąd Najwyższy USA w orzeczeniu Roe v. Wade uznał, że prawa kryminalizujące aborcję są niezgodne z konstytucją. Do tego czasu całe pokolenia kobiet domagały się aborcji – ale te, które ją otrzymały, robiły to w tajemnicy.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *