Articles

Ludzie powinni przestać mieszać się w sprawy pand i pozwolić im umrzeć

Posted on

Około 183,000 lat temu, pierwsi ludzie dzielili Ziemię z wieloma pandami olbrzymimi. I to nie tylko czarno-białymi, puchatymi stworzeniami, które znamy dzisiaj, ale także inną, nieznaną wcześniej linią pand olbrzymich.

W artykule opublikowanym w poniedziałek (18 czerwca) w Current Biology naukowcy z Chińskiej Akademii Nauk obalają dominującą teorię, że pandy wyewoluowały z innych niedźwiedzi około 20 milionów lat temu. Po przeanalizowaniu 150,000 fragmentów mitochondrialnego DNA z 22,000-letniej czaszki pandy znalezionej w jaskini w południowych Chinach, zespół zdał sobie sprawę, że stworzenie to nie do końca pasuje do współczesnych pand. Porównali DNA z tej czaszki – która była najstarszą znalezioną pozostałością po starożytnym niedźwiedziu panda – z DNA 138 współczesnych pand i 32 próbek innych starożytnych niedźwiedzi. Doszli do wniosku, że jakieś 183 000 lat temu, wspólny przodek Ursus rozdzielił się na dwie linie: współczesnego niedźwiedzia panda i to inne starożytne zwierzę.

Stare kości pandy.
Yingqi Zhang i Yong Xu

Stare kości pandy.

Czaszka daje naukowcom rzadkie spojrzenie na historię tych kochających bambus pływaków, a także niedźwiedzi w ogóle. W 2016 roku Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody zdeklasyfikowała (paywall) pandy z „zagrożonych” do „wrażliwych” – tej samej kategorii co niedźwiedzie polarne i rekiny białe – ale wciąż jest ich tylko około 2500 brykających po planecie. Przy tak niewielu dostępnych próbkach pand, trudno jest prześledzić ich historię.

Ale… kogo obchodzi, gdzie były pandy? Być może ważniejsze jest to, dlaczego tak bardzo staramy się utrzymać je przy życiu? Jest to temat, który był przedmiotem ciągłej i namiętnej debaty wśród zespołu naukowego Quartz od momentu jego powstania. Postanowiliśmy wykorzystać to badanie jako platformę startową, aby w końcu skrystalizować te argumenty, które, choć powierzchownie głupie, w rzeczywistości mają znaczenie dla większych pytań o ochronę i ekologię.

Pandy nie zasługują na całą naszą miłość

Katherine Ellen Foley:

Pandy są, w najlepszym razie, słodkimi głuptakami, które tarzają się i turlają, podjadając około 40 funtów bambusa dziennie. Ich ciała są źle przystosowane do obsługi bardzo włóknistą naturę bambusa, ale oni twierdzą, że kochają rzeczy. Można by argumentować, że ludzie nie są biologicznie przystosowani do jedzenia wszystkiego, co robimy – czy ktoś naprawdę potrzebuje smażonych Oreos? Ale przynajmniej jesteśmy o wiele lepsi w seksie.

Ewolucja sama w sobie utrudniła pandom dalsze zaludnianie planety. Pandy na wolności mają rytuał godowy, który trwa tygodniami, pomimo faktu, że samice są płodne tylko kilka dni w roku. Jak donosi Live Science, ten prekursorski stosunek obejmuje grupę samców pand walczących o jedną samicę wiszącą na drzewie, aż będzie gotowa zejść. Ona wtedy musi przyjąć trochę roli przywódczej, aby ustawić się w pozycji do zapłodnienia, ponieważ samce pand ewoluowały, aby mieć jedne z najmniejszych penisów w stosunku do ich ciał innych zwierząt na planecie.

Oczywiście, trudności w hodowli to niekoniecznie wina pand. Ludzie utrudnili pandom życie poprzez fragmentację ich naturalnych siedlisk, budowę dróg, wylesianie i skutki zmian klimatycznych.

Ale nawet w niewoli, gdzie niektóre z tych barier powinny być wyeliminowane, pandy mają trudny czas na kojarzenie. Chociaż naukowcy nie mogą powiedzieć tego na pewno, wydaje się, że samice pand wolą być zwalczane przez swoich męskich odpowiedników i kopulować ze zwycięzcą. W niewoli, pandy znane są z tego, że odrzucają samca, być może dlatego, że nie ma on szansy udowodnić, że jest godnym zalotnikiem.

A jeśli pandzie uda się zajść w ciążę, zwykle ma jedno młode na raz, które wychodzi z łona ważąc mniej niż funt – jedno z najmniejszych potomków w porównaniu z rozmiarem rodzica. Nierzadko słyszy się o tym, że młode pandy umierają w niewoli, ponieważ są tak bezbronne.

W tym momencie pandy są głównie symbolem dyplomacji i dobrej woli między Chinami a krajami zagranicznymi, które trzymają pandy w swoich ogrodach zoologicznych. Ten polityczny gest nie jest tani: Pandy kosztują ogrody zoologiczne około 1 miliona dolarów rocznie za wynajem od Chin, plus jednorazowy podatek od każdego urodzonego dziecka, plus specjalistyczna opieka medyczna przez całe ich 20-30 lat na planecie. To zwykle sumuje się do milionów dolarów rocznie, w zależności od lokalizacji zoo. Chociaż ogrody zoologiczne zwykle czerpią zyski z posiadania pand pod względem frekwencji i sprzedaży towarów, nie zawsze wydaje się, że pandy dobrze się tam rozwijają. Podobnie jak żarłacze białe, pandy preferują otwarte środowisko, w którym mogą się swobodnie poruszać. Nawet największe wybiegi powodują, że stają się one nieco szalone, czasami gryząc opiekunów, inne pandy, a nawet kopulując z niewłaściwą częścią ciała.

Wdzięczni jesteśmy pandom – i innym stworzeniom – przywrócić ich siedliska najlepiej jak potrafimy. Ale potem powinniśmy życzyć im dobrze i zostawić je w spokoju. Jeśli wymrą, przetrwają przynajmniej inne stworzenia, które są lepiej przystosowane do rozmnażania się i utrzymywania siebie.

Pandy są najlepsze

Olivia Goldhill:

Nawet ci, którzy uważają, że niedźwiedzie panda powinny wymrzeć, nie mogą pomóc, ale przyznać, jak są wspaniałe. „Pandy to w najlepszym wypadku słodkie głupki, które tarzają się i turlają, podjadając codziennie około 40 funtów bambusa” – pisze moja koleżanka, Katherine. Dokładnie! Co, proszę powiedzieć, jest lepsze niż słodki głuptas, który tarza się i podjada ogromne ilości bambusa?

Mogłabym napisać wszystkie rodzaje elokwentnych argumentów, ale pandy mają najbardziej przekonujące argumenty za swoim istnieniem, po prostu będąc urocze.

Tak, mogą dostać więcej pieniędzy na ochronę przyrody niż inne, mniej urocze zwierzęta, i być może nie jest to do końca sprawiedliwe. I na pewno nie najlepiej radzą sobie z utrzymaniem się przy życiu, co z ich uporem do jedzenia nieodżywczych bambusów i trudnościami w kojarzeniu.

Ale te zwierzęta są warte zachowania, nawet z wysokimi kosztami ich opieki medycznej. Są one czymś więcej niż tylko ładną buzią, odgrywają istotną rolę ekologiczną, rozprowadzając nasiona bambusa po całym lesie. Dodatkowo, jak zauważa Popular Science, działają one trochę jak brytyjska rodzina królewska królestwa zwierząt, przyciągając pieniądze turystów do ogrodów zoologicznych i zainteresowanie dobrostanem zwierząt. (Brytyjska rodzina królewska robi to dla Wielkiej Brytanii, a nie dla ogrodów zoologicznych i dobrostanu zwierząt, ale rozumiecie o co chodzi.)

Najważniejsze jest to, że te bulwiaste, futrzaste stworzenia emanują figlarnością i przynoszą radość wszystkim, ale najzimniejszym sercom. Niektóre rzeczy, takie jak obraz Leonarda da Vinci czy gatunek czarno-białego, milutkiego misia, są warte zachowania nie ze względów utylitarnych, ale dlatego, że są wewnętrznie wspaniałe. Są wartościowe same w sobie, a nie ze względu na jakiś praktyczny cel. Każdy, kto ma duszę, będzie opłakiwał dzień, w którym te piękne stworzenia wyginą, i słusznie. Teraz pozwolę pandom mieć ostatnie słowo:

Pandy są naprawdę, naprawdę najgorsze

Elijah Wolfson:

Czy słyszeliście kiedyś o pszczole żółtej? A może o krabie żyjącym w mangrowcach? Albo o łososiu z rzeki wężowej?

Nie? Żadne z nich?

Może ma to coś wspólnego z faktem, że żadne z nich nie jest nawet w najmniejszym stopniu tak milutkie jak miś panda. A jednak są to trzy przykłady zwierząt, które nie tylko są zagrożone (to bardziej nagląca klasyfikacja niż obecny status pandy), ale w przeciwieństwie do pandy, są zwierzętami kluczowymi dla swoich ekosystemów. Oznacza to, że nie tracimy tylko pszczół, krabów i łososi – tracimy dziesiątki innych gatunków zwierząt i roślin, które polegają na nich, aby przetrwać.

I powiedzmy sobie jasno: pandy są głupie. Niedźwiedzie panda są wszystkożerne, które są w zasadzie mięsożercami, biologicznie rzecz biorąc – ich „system trawienny jest bardziej podobny do systemu mięsożercy niż roślinożercy, a więc wiele z tego, co zostało zjedzone, przechodzi jako odpady”, według Smithsonian’s National Zoo and Conservation Biology Institute. A jednak z jakiegoś powodu postanowiły nie jeść mięsa i żywią się wyłącznie bambusem. Co gorsza, nie są w stanie przeżyć jedząc normalne ilości bambusa. Jak zauważa Smithsonian, ponieważ ich żołądki nie są zaprojektowane do trawienia roślin, pandy nie dostają prawie żadnych składników odżywczych z bambusa, zanim przejdą przez ich systemy jako odpady. Więc pandy muszą jeść tony i tony roślin tylko po to, aby pozostać przy życiu – tyle bambusa, że my, ludzie, musimy wyjść i zasadzić dodatkowy bambus dla nich do jedzenia, bo już pomieściły wszystko, co rośnie naturalnie. W międzyczasie, wiesz co jeszcze żyje w ich siedlisku? Ropuchy, traszki i żaby; wiele, wiele ptaków znacznie mniejszych niż niedźwiedź; myszy polne, ryjówki, wiewiórki, nornice, zające, krety, łasice, małpy i cywety; oraz węże, żółwie i ryby. To nie są Głodowe Igrzyska.

A jednak pandy wybierają, żeby nie jeść żadnej z tych rzeczy, a w rezultacie nie mogą dostać składników odżywczych, których potrzebują, chyba że je nakarmimy. Przychodzi mi do głowy jedno lub dwa takie zwierzęta (tak, koty i psy), ale oba są takie, ponieważ je udomowiliśmy.

Nie chcę wyjść na pragmatyka; w pełni zgadzam się z twierdzeniem mojej koleżanki Olivii, że „niektóre rzeczy są warte zachowania nie z żadnego utylitarnego powodu, ale dlatego, że są wewnętrznie wspaniałe”. Ale co, jeśli można mieć jedno i drugie? Przedstawiam wam, że cała dobra wola świata w stosunku do niedźwiedzi panda mogłaby bardzo łatwo zostać przeniesiona na wydry morskie, które są równie urocze, ale również służą istotnemu celowi ekologicznemu w ich siedlisku na Oceanie Spokojnym.

Zrozumiałam, że ochrona zwierząt nie jest grą o sumie zerowej w teorii. Ale niestety, jest to gra o sumie zerowej w praktyce, ponieważ mamy tylko tyle zasobów, aby finansować ochronę zwierząt. Biorąc pod uwagę tę rzeczywistość, myślę, że pandy powinny znaleźć się na końcu kolejki, daleko za pszczołami o żółtej twarzy, krabami zamieszkującymi namorzyny, łososiem wężowym, wydrą morską, żółwiem goprowym, rekinem tygrysim, psem preriowym, koralowcem z drzewa kości słoniowej i wieloma innymi.

Myślę, że moja koleżanka Olivia ma rację, rysując związek między pandami a brytyjską rodziną królewską. Obie służą propagandzie mającej na celu podtrzymanie ideałów swoich rządów i obie w końcu kosztują podatników w tych krajach fortunę. W Wielkiej Brytanii, roczny koszt monarchii (pdf) wynosi 345 milionów funtów (457 milionów dolarów).

Tak, w porównaniu do królewskich, pandy są względną okazją. Chiny przeznaczyły 1,5 miliarda dolarów w marcu tego roku na budowę ogromnego sanktuarium dla pand, ale to mniej więcej jednorazowy koszt. Trzy lata Harry’ego i Meghan, czy dekady pand? Może nie muszą umierać, mimo wszystko.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *