Articles

New Museum Depicts 'The Life Of A Slave From Cradle To The Tomb'

Posted on

W ostatnich latach, niektóre popularne plantacje antebellum zaczęły włączać wyświetlacze dotyczące niewolnictwa. Ale Whitney Plantation w Luizjanie zaprojektowała całe doświadczenie zwiedzającego wokół tej historii. Debbie Elliott/NPR hide caption

toggle caption

Debbie Elliott/NPR

Odcinek serpentynowej drogi River Road w Luizjanie, która biegnie wzdłuż Missisipi między Nowym Orleanem a Baton Rouge, znany jest jako „Plantation Alley”. Odrestaurowane rezydencje z okresu antebellum wzdłuż tej trasy przyciągają setki tysięcy turystów rocznie.

Najnowsza atrakcja ma na celu dać zwiedzającym realistyczne spojrzenie na życie na Południu przed wojną secesyjną. Nie spodziewajcie się spódniczek i miętowych julepów, ale surowych reliktów, które opowiadają o mrocznym okresie w historii Ameryki, oczami zniewolonych.

Od wejścia, Whitney Plantation w Wallace, La.., przypomina inne plantacje, z majestatycznymi dębami, które otaczają frontowy chodnik prowadzący do „wielkiego domu” w stylu francusko-kreolskim.”

Ale zanim będzie można zobaczyć dom z końca XVIII wieku, umeblowany w stylu z epoki, przewodnik przedstawi nam niewolników, którzy go zbudowali, i wszystko inne, na tej byłej plantacji trzciny cukrowej.

Nazwiska 356 osób zniewolonych na plantacji są wyryte w granitowych płytach na Ścianie Honoru.

Na ścianie pamiątkowej w muzeum wyryte są nazwiska 356 osób, które były zniewolone na plantacji. Edmund Fountain/Reuters/Landov hide caption

toggle caption

Edmund Fountain/Reuters/Landov

„To przytłaczające widzieć takie nazwiska” – mówi Avis Alexander Jessie z pobliskiego Vacherie, La. Zastanawia się ona, czy wyryte tu nazwisko – Alexandre, urodzony w 1851 roku – może być jego krewnym. „Imię naszego przodka może być na tym.”

Mówi, że muzeum zmusza ją do bardziej osobistych przemyśleń na temat ludzkiego żniwa niewolnictwa. „Ojciec został w tyle. Dzieci odeszły. Ci ludzie gwałcili te kobiety” – mówi Jessie. „Ciężko jest pomyśleć, że twój pra-pra-pra dziadek lub babcia byli w to wszystko zaangażowani.”

W ostatnich latach niektóre z popularnych plantacji z okresu antebellum zaczęły zawierać ekspozycje dotyczące niewolnictwa. Ale Whitney jest pierwszą, która zaprojektowała całe doświadczenie zwiedzającego wokół tej historii.

„Jak wyglądało życie niewolnika od kołyski do grobu? Przyjeżdżając tutaj, dowiesz się o tym” – mówi Ibrahima Seck, dyrektor akademicki Whitney Plantation.

Na terenie znajdują się kwatery niewolników, stodoła dla mułów, afroamerykański kościół założony przez wyzwolonych niewolników i kotły cukrowe, w których gotowano trzcinę do produkcji cukru. Niektóre budynki zostały przeniesione z innych historycznych miejsc. Debbie Elliott/NPR hide caption

toggle caption

Debbie Elliott/NPR

Na terenie znajdują się kwatery niewolników, stodołę na muły, afroamerykański kościół założony przez wyzwolonych niewolników i kotły cukrowe, w których gotowano trzcinę do produkcji cukru. Niektóre budynki zostały przeniesione z innych historycznych miejsc.

Debbie Elliott/NPR

Profesor historii z Senegalu, Seck napisał książkę Bouki Fait Gombo o tej plantacji, założonej przez niemieckiego imigranta Ambrose’a Haydela w 1700 roku.

Seck twierdzi, że Haydel kupił swoich pierwszych niewolników na rynku niewolników w Nowym Orleanie, a rodzina miała jedną z największych sił niewolniczych w Luizjanie.

Seck wykorzystał spisy gospodarstw domowych, aby poskładać razem szczegóły biograficzne niewolników. Byli oni rejestrowani w ten sam sposób, w jaki plantacja śledziła narzędzia rolnicze i inne aktywa materialne.

Vieux Gabrielle, domownik w dużym domu, urodził się około 1790 roku. „Pochodził z Kongo, z Afryki Środkowej” – mówi Seck. „W spisach nazwali go Vieux Gabrielle, co oznaczało Stary Gabrielle, ponieważ żył na tej plantacji przez około 50 lat pod czterema różnymi panami.”

Stojąc przed Ścianą Honoru, Seck mówi, że nazwiska są hołdem dla tych, których praca nigdy nie została uznana, gdy żyli.

„Wyobrażam sobie, jak przychodzą tu w nocy i mówią: 'Widzicie – moje nazwisko jest tutaj! Moje imię jest tutaj!” mówi Seck. „To jest sposób na przywrócenie tych ludzi do życia.”

John Cummings, który jest biały, jest właścicielem Whitney. Pracował nad stworzeniem muzeum niewolnictwa od lat 90-tych, kiedy to kupił 1700-akrową posiadłość od firmy petrochemicznej. Prawnik z Nowego Orleanu, wydał miliony na artefakty, badania i renowację.

Właściciel Whitney Plantation John Cummings zamówił surowe dzieła sztuki dla tego miejsca, w tym realistyczne posągi dzieci niewolników, które można znaleźć w całym muzeum. Debbie Elliott/NPR hide caption

toggle caption

Debbie Elliott/NPR

Właściciel Whitney Plantation John Cummings zlecił wykonanie surowych dzieł sztuki dla witryny, w tym realistyczne posągi dzieci niewolników, które można znaleźć w całym muzeum.

Debbie Elliott/NPR

„Miejmy nadzieję, że przecinając tę wstęgę, przetniemy więzy ze wszystkim, co złe i będziemy mogli zacząć od nowa” – powiedział Cummings, otwierając posiadłość dla publiczności pod koniec zeszłego roku.

Podczas wycieczki po terenie wózkiem golfowym mijamy działającą kuźnię, stodołę z wysokim dachem i kwatery niewolników. Nie wszystkie budynki są oryginalne dla Whitney; Cummings przeniósł własność z innych historycznych miejsc, w tym domki dla niewolników, zardzewiałe stalowe więzienie i afroamerykański kościół założony przez wyzwolonych niewolników.

John Cummings, prawnik procesowy z Nowego Orleanu, pracował nad stworzeniem muzeum niewolnictwa od lat 90-tych. Wydał miliony na artefakty, badania i renowację. Edmund Fountain/Reuters/Landov hide caption

toggle caption

Edmund Fountain/Reuters/Landov

Niektórzy konserwatorzy kwestionują zabieranie artefaktów z ich oryginalnego otoczenia, ale Cummings nie jest zaniepokojony. Mówi, że jego celem jest odtworzenie autentycznego doświadczenia niewolników.

„Być może robię coś źle. Być może podejmuję niewłaściwe kroki” – mówi. „Myślę, że ważne jest, aby zrobić krok. Jeśli zamierzasz przewodzić, musisz przewodzić.”

Zlecił wykonanie surowych dzieł sztuki, w tym realistycznych posągów dzieci niewolników. W nadchodzących miesiącach na słupach zostaną zamontowane popiersia ściętych niewolników, tak jak to miało miejsce po buncie niewolników w XIX wieku.

„Próbujemy rozpocząć dialog na nowo, tak jakby to był rok 1865” – mówi Cummings.

Cummings mówi, że inspiracją do przekształcenia Whitney w muzeum niewolnictwa było przeczytanie opowieści o niewolnikach zebranych przez Works Progress Administration z czasów kryzysu. Mówi, że Amerykanom trudno jest mówić szczerze o dziedzictwie niewolnictwa.

„Jeśli możemy pokazać, że istnieje kac po niewolnictwie, wtedy zrozumieją dokładnie, co się stało i co zobowiązuje nas jako naród”, mówi. „Może nie jako jednostki – nie posiadaliśmy niewolników. Ale jako naród, co jest to, że możemy zrobić, aby naprawić niektóre z krzywd?”

Felton Hurst i jego rodzina, z Nowego Orleanu, byli wśród pierwszych odwiedzających nowe muzeum.

„Naprawdę, to jest niesamowite”, mówi Hurst. „Uwielbiam to.” Jego żona, Marilyn, pochodzi z Wallace i dorastała słysząc historie o plantacji.

„Wielu ludzi, którzy byli sharecroppers tutaj w mojej rodzinie … pracowało na plantacji”, mówi. „Więc cieszę się, że tu jestem. It’s very neat.”

Their daughter Alea Hurst, 28, says „it sort of feels to me a gift and a curse.” Uderzył ją niewielki rozmiar kwater niewolników – dwupokojowe drewniane szałasy, w których mogły mieszkać dwie rodziny, jedząc, śpiąc i żyjąc w tej samej ciasnej przestrzeni.

„To dar, ponieważ jestem tu, aby doświadczyć tego, co się wtedy wydarzyło”, mówi Alea Hurst. „Ale przekleństwem jest to, co wydarzyło się w przeszłości.”

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *