Articles

Niezdolność do płaczu

Posted on

Ale jeśli stwierdzisz, że nie możesz płakać, że nie możesz nic czuć, to co wtedy?

Niezdolność do odczuwania czegokolwiek, ani smutku, ani niczego innego, jest jednym z niebezpiecznych objawów w depresji melancholicznej. Melancholia jest ciężką postacią choroby depresyjnej. Pacjenci melancholijni są zazwyczaj głęboko smutni. Od czasów starożytnych, głęboki smutek, często bez wyraźnej przyczyny, krzyczał „melancholia”. I krzyczał to głośno, ponieważ tacy pacjenci są zagrożeni samobójstwem.

artykuł kontynuuje po reklamie

Ale poza głębokim smutkiem jest uczucie … nic. To naprawdę powinien brzmieć alarm.

Angielska poetka Elizabeth Barrett Browning uchwycił tę niezdolność do płaczu W jej 1844 wiersz „Grief,” Ona porównał żal do:

„. . . . a silence like death-

Most like a monumental statue set

In everlasting watch and moveless woe

Till itself crumble to the dust beneath.

Dotknij go; marmurowe powieki nie są mokre:

Gdyby mógł płakać, mógłby powstać i odejść.”

Melancholicy, myślała, byli jak marmurowe posągi. Zdolność do płaczu uwolniłaby więc ludzi od melancholii, ale wielu nie może płakać, ponieważ nic nie czuje.

W 1913 roku niemiecki psychopatolog Karl Jaspers wprowadził niezdolność do odczuwania do namiotu medycznego, nazywając ją „uczuciem, że nie ma się już żadnych uczuć, subiektywnym zablokowaniem myśli”. (Karl Jaspers, 1913, 67).

Więc, w wywiadzie klinicznym, naprawdę ważne jest, aby uporządkować uczucia pacjenta. Smutek? Niepokój? Poza smutkiem? W przeszłości smutek był często uważany w psychiatrii za wyznacznik samobójstwa. Na tym właśnie polega badanie psychopatologii, na drobiazgowym rozróżnianiu oznak i objawów, ponieważ niektóre z nich mogą służyć jako czerwone flary.

artykuł kontynuowany po ogłoszeniu

Oczywiście, robimy to dzisiaj, prawda?

Właściwie nie.

Podręcznik Diagnostyczny i Statystyczny Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, którego piąte wydanie w 2013 roku stało się światowym przewodnikiem po psychiatrii, milczy na temat utraty zdolności odczuwania, przynajmniej w depresji. Ta piąta edycja, grubsza fioletowa rzecz ze swoimi 947 stronami, nie mówi nic o utracie uczuć w sekcji dotyczącej depresji.

Ale w sekcji dotyczącej schizofrenii napotykamy, w sekcji dotyczącej objawów negatywnych, „zmniejszoną ekspresję emocjonalną”; to, co kiedyś nazywano „stępieniem emocjonalnym”, zawsze, i prawidłowo, było uważane za oznakę przewlekłej choroby psychotycznej, tego, co zaczęto nazywać „schizofrenią.”

Ale hej! Kiedy zwijasz się w bezwładny kłębek w łóżku w głębi swojej melancholii, nie masz schizofrenii! Jesteś całkowicie racjonalny, potrafisz wstać, bezmyślnie przygotować rodzinny obiad i zastanawiasz się, dlaczego wybryki dzieci nie sprawiają ci już przyjemności – bo tak naprawdę nic nie sprawia. Masz symptom Karla Jaspersa. Nic nie czujesz.

Piszę to tak, jakbyś był pacjentem, który to czyta. Ale bliscy i przyjaciele też mogą to czytać. To jest rakieta ostrzegawcza, która wylatuje w niebo, ale to rakieta, której nie ma w DSM. Jest wiele psychiatrii sprzed lat, której nie ma w DSM. Wśród starszych psychiatrów słychać dziś głośne narzekania na to, że rezydenci nie uczą się żadnej „psychopatologii”. Właśnie o takie rzeczy im chodzi.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *