Articles

Prawa negatywne i pozytywne

Posted on

Ten artykuł wymaga dodatkowych cytatów do weryfikacji. Prosimy o pomoc w ulepszeniu tego artykułu poprzez dodanie cytatów do wiarygodnych źródeł. Materiały niepochodzące ze źródeł mogą zostać zakwestionowane i usunięte.
Znajdź źródła: „Prawa negatywne i pozytywne” – wiadomości – gazety – książki – scholar – JSTOR (październik 2008) (Learn how and when to remove this template message)

O prawach często mówi się, że są niezbywalne, a czasem nawet absolutne. W praktyce jest to jednak często absolutyzm stopniowalny; prawa są uszeregowane według stopnia ważności, a naruszenia praw mniej ważnych są akceptowane w ramach zapobiegania naruszeniom praw większych. Tak więc, nawet jeśli prawo do nie bycia zabitym jest niezbywalne, odpowiadający mu obowiązek powstrzymania się od zabijania przez innych jest ogólnie rozumiany jako mający przynajmniej jeden wyjątek: samoobronę. Niektóre powszechnie akceptowane negatywne zobowiązania (takie jak zobowiązanie do powstrzymania się od kradzieży, morderstwa, itp.) są często uważane za prima facie, co oznacza, że legalność zobowiązania jest akceptowana „na pierwszy rzut oka”; ale nawet jeśli nie są kwestionowane, takie zobowiązania mogą być nadal klasyfikowane w analizie etycznej.

Tak więc złodziej może mieć negatywny obowiązek nie kraść, a policjant może mieć negatywny obowiązek nie zaczepiać ludzi – ale policjant zaczepiający złodzieja z łatwością sprosta ciężarowi dowodu, że działał słusznie, ponieważ jego działanie było naruszeniem mniejszego obowiązku i zanegowało naruszenie większego obowiązku. Podobnie sklepikarz lub inny przechodzień może również sprostać temu ciężarowi dowodu, gdy zajmie się złodziejem. Ale jeśli którakolwiek z tych osób wyciągnęłaby broń i zastrzeliła (nieuzbrojonego) złodzieja za kradzież, większość współczesnych społeczeństw nie zaakceptowałaby, że ciężar dowodu został spełniony. Obowiązek niezabijania – powszechnie uważany za jeden z najwyższych, jeśli nie najwyższy obowiązek – jest o tyle większy od obowiązku niekradzenia, że naruszenie tego drugiego nie usprawiedliwia naruszenia pierwszego. Większość współczesnych społeczeństw nalega, by w grę wchodziły inne, bardzo poważne kwestie etyczne, zanim kradzież usprawiedliwiłaby zabijanie.

Pozytywne zobowiązania nadają obowiązek. Ale jak widzimy w przypadku policjanta, wykonywanie obowiązku może naruszać obowiązki negatywne (np. aby nie przesadzić i nie zabić). Z tego powodu w etyce obowiązki pozytywne prawie nigdy nie są uważane za prima facie. Największy obowiązek negatywny może mieć tylko jeden wyjątek – jeden wyższy obowiązek samoobrony – ale nawet największe obowiązki pozytywne wymagają zazwyczaj bardziej złożonej analizy etycznej. Na przykład, można łatwo usprawiedliwić nieudzielenie pomocy nie jednemu, ale wielu rannym dzieciom w sposób całkiem etyczny w przypadku triage’u po katastrofie. Rozważania te doprowadziły etyków do ogólnej zgody co do tego, że zobowiązania pozytywne są zazwyczaj mniejsze od zobowiązań negatywnych, ponieważ nie są one w sposób wiarygodny prima facie. Niektórzy krytycy praw pozytywnych implicite sugerują, że ponieważ zobowiązania pozytywne nie są wiarygodnie prima facie, zawsze muszą być uzgodnione w drodze umowy.

Niniewiętnastowieczny filozof Frédéric Bastiat podsumował konflikt między tymi negatywnymi i pozytywnymi prawami mówiąc:

M. de Lamartine napisał do mnie pewnego dnia: „Pańska doktryna jest tylko połową mojego programu; Pan zatrzymał się na wolności; ja idę dalej do braterstwa”. Odpowiedziałem mu: „Druga połowa pańskiego programu zniszczy pierwszą”. I rzeczywiście, jest dla mnie całkiem niemożliwe, aby oddzielić słowo „braterstwo” od słowa „dobrowolność”. Jest dla mnie całkiem niemożliwe, by wyobrazić sobie braterstwo jako prawnie egzekwowane, bez prawnie niszczonej wolności i prawnie deptanej sprawiedliwości.

Według Jana Narvesona pogląd niektórych, że nie ma rozróżnienia między prawami negatywnymi i pozytywnymi na tej podstawie, że prawa negatywne wymagają policji i sądów do ich egzekwowania, jest „błędny”. Twierdzi on, że kwestia tego, do czego ktoś ma prawo i kto, jeśli ktokolwiek, to egzekwuje, to odrębne zagadnienia. Jeśli prawa są tylko negatywne, to oznacza to po prostu, że nikt nie ma obowiązku ich egzekwowania, chociaż jednostki mają prawo użyć wszelkich nie siłowych środków, aby pozyskać współpracę innych w ochronie tych praw. Dlatego, jak twierdzi, „rozróżnienie między negatywnymi i pozytywnymi jest dość mocne”. Libertarianie uważają, że prawa pozytywne, które obejmowałyby prawo do bycia chronionym, nie istnieją, dopóki nie zostaną stworzone w drodze umowy. Jednak ci, którzy wyznają ten pogląd, nie oznaczają, że np. policja nie jest zobowiązana do ochrony praw obywateli. Skoro zawarli oni kontrakt ze swoimi pracodawcami, aby bronić obywateli przed przemocą, to znaczy, że stworzyli ten obowiązek wobec swojego pracodawcy. Negatywne prawo do życia pozwala jednostce bronić swojego życia przed innymi, którzy próbują ją zabić, lub uzyskać dobrowolną pomoc od innych w obronie swojego życia – ale nie może ona zmuszać innych do obrony, ponieważ nie ma naturalnego prawa do obrony. Zmuszenie osoby do obrony własnych negatywnych praw lub negatywnych praw osoby trzeciej byłoby pogwałceniem negatywnych praw tej osoby.

Inni zwolennicy poglądu, że istnieje rozróżnienie między prawami negatywnymi i pozytywnymi, argumentują, że obecność policji lub armii nie wynika z żadnego pozytywnego prawa do tych usług, które roszczą sobie obywatele, ale raczej dlatego, że są to naturalne monopole lub dobra publiczne – cechy każdego ludzkiego społeczeństwa, które powstają naturalnie, nawet jeśli trzymamy się koncepcji wyłącznie praw negatywnych. Robert Nozick obszernie omawia tę ideę w swojej książce Anarchia, państwo i utopia.

W medycynieEdit

W dziedzinie medycyny, prawa pozytywne pacjentów często wchodzą w konflikt z prawami negatywnymi lekarzy. W kontrowersyjnych obszarach, takich jak aborcja i wspomagane samobójstwo, pracownicy medyczni mogą nie chcieć oferować pewnych usług z powodów moralnych lub filozoficznych. Jeśli wystarczająca liczba praktyków zrezygnuje z usług ze względu na sumienie, co w wielu jurysdykcjach jest prawem przyznawanym przez ustawy o klauzuli sumienia (zob. klauzula sumienia przy aborcji i klauzula sumienia w medycynie w Stanach Zjednoczonych), pacjenci mogą nie mieć żadnych środków, aby ich własne pozytywne prawa zostały spełnione. Tak było w przypadku Janet Murdock, kobiety z Montany, która w 2009 roku nie mogła znaleźć żadnego lekarza, który pomógłby jej w samobójstwie. Ta kontrowersja dotycząca pozytywnych i negatywnych praw w medycynie stała się głównym punktem toczącej się debaty publicznej pomiędzy konserwatywnym etykiem Wesleyem J. Smithem a bioetykiem Jacobem M. Appelem. Omawiając sprawę Baxter v. Montana, Appel napisał:

Licencje medyczne są towarem ograniczonym, odzwierciedlającym sztuczny niedobór stworzony przez partnerstwo pomiędzy Kongresem a organizacjami reprezentującymi lekarzy – z miejscami w szkołach medycznych i pozycjami rezydenckimi skutecznie przydzielanymi przez rząd, podobnie jak częstotliwości radiowe. Lekarze korzystają z tego układu, ponieważ mniejsza liczba lekarzy nieuchronnie prowadzi do zwiększenia stawek refundacji. Nie ma nic złego w tym układzie. Jednak nie można twierdzić, że lekarze powinni mieć takie samo prawo do wyboru klientów jak fryzjerzy czy opiekunki do dzieci. Podobnie jak rząd chętnie nakładał obowiązki na stacje radiowe (np, kodeksy nieprzyzwoitości, zasady równego czasu), które byłyby niedopuszczalne, gdyby zastosować je do gazet, Montana mogłaby rozsądnie rozważyć wymaganie od lekarzy, w zamian za przywilej licencji lekarskiej, przepisywania leków umierającym bez względu na intencje pacjenta.

Smith odpowiada, że jest to „wzięcie obowiązku umierania i przekształcenie go w obowiązek zabijania”, co, jak twierdzi, „odzwierciedla głębokie niezrozumienie roli rządu”.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *