Jakiś czas temu napisałem recenzję RZ67ProII, którego uwielbiam używać w mojej pracy w studio. Ostatnio recenzja ta stała się ponownie gorąca, ponieważ Mamiya ponownie wypuściła jeden z najlepszych aparatów studyjnych. Kiedy ja kupiłem ten aparat, można go było kupić za niewiele w świetnym stanie, a obiektywy były również bardzo tanie. Coś się zmieniło, ceny poszły w górę i prawdopodobnie wzrosną jeszcze bardziej, gdy więcej fotografów średniego formatu odkryje to piękno.
Moją recenzję RZ można przeczytać tutaj.
Na forum jeden z odwiedzających (Irek) dał świetną recenzję/przegląd niektórych obiektywów i zdecydowałem się umieścić tę recenzję również tutaj na blogu, myślę, że wiele osób może z tego skorzystać, więc jeśli jesteś na rynku jakiegoś seryjnego szkła studyjnego, upewnij się, że czytasz dalej.
Zacznijmy od pierwszego posta Irka, aby go poznać
Witam wszystkich!
Bardzo się cieszę, że znalazłem to forum. W dzisiejszych czasach jest bardzo mało miejsc, gdzie można znaleźć coś ciekawego na temat MF i Mamiya RZ „nowe życie” w erze cyfrowej w szczególności. Tak więc Frank gratuluję! Ale wracając do tematu. Jestem użytkownikiem RZ Pro II od ponad 10 lat i chciałbym się podzielić moimi doświadczeniami z tym genialnym aparatem. Mam nadzieję, że będzie to pomocne dla wszystkich, którzy zaczęli odkrywać ten aparat/system MF.
Zacząłem przygodę z MF, ponieważ chciałem robić odbitki większe niż 24×30 cm (10×12″), co jest maksymalnym rozsądnym rozmiarem z przyzwoitego negatywu 35 mm. Pierwszym aparatem był niemiecki Pentacon Six TL (6×6), ale ze względu na jego słabą optykę i jeszcze gorszą mechanikę (nakładające się klatki) przesiadłem się na Mamiyę 6×7 (nie jestem wielkim fanem kwadratu/Hassy). Moim pierwszym aparatem był używany RB 67 Pro S z obiektywem 150 Soft Focus. Zorientowałem się, że mam SF po kilku dniach. Ale to było ważne doświadczenie (o tym później w dziale obiektywy). Później udało mi się kupić standardowy obiektyw 90 mm. Byłem zszokowany jakością negatywów/transparentów. Mogłem robić powiększenia 50×60 cm (20×24″) z bardzo drobnymi szczegółami! Jeśli jest ktoś, kto pamięta Kodaka Ektar 25, to nie muszę nic więcej dodawać. Mam nawet w domu plakat na ścianę: 120×200 cm z zeskanowanego negatywu (Kodak ProGold 100 zeskanowany w 2400 dpi) i robi piorunujące wrażenie!
Powodem przejścia na RZ Pro II był pomiar i długi czas naświetlania. Wiem, że to nie jest ulubiony temat Franka, ale nie lubiłem męczyć się z pomiarami. Dodatkowo robiłem dużo zdjęć nocnych, a RB ma tylko 1 sek. najdłuższy czas naświetlania. Postanowiłem więc kupić RZ z pryzmatem pomiarowym i to było bingo! Wewnętrzny miernik w większości przypadków jest po prostu rewelacyjny, dokładność do 1/6 stopnia jest więcej niż wystarczająca nawet dla tranzystorów. A ekspozycja jest wydłużona do 8 sekund w porównaniu do RB. Jeśli dodamy do tego blokadę lustra dla krytycznej ostrości i kablowy wyzwalacz… To na pewno nie jest świat DSLR. BTW: pryzmat pomiarowy utrzymuje ustawione parametry ekspozycji przez ok. 60 sekund. Jest więc sporo czasu na zredukowanie drgań – po zablokowaniu lustra – przed wyzwoleniem migawki. Moim początkowym obiektywem był standardowy 110 mm. Potem dodałem 180 mm i telekonwerter 1,4x. Następnie dodałem kolejne obiektywy i akcesoria, więc teraz mam: 37 mm Fisheye, 65 mm, 110 mm, 180 mm, 180 SF, 210 APO i 350 APO. Za kilka dni napiszę następny post, w którym podam więcej szczegółów na temat każdego z obiektywów wraz z danymi o rozdzielczości/MTF oraz kilka moich przykładowych zdjęć dla kilku ekstremalnych obiektywów (zeskanowane transzeje z Provii 100F). Przeliczenie ogniskowej na ekwiwalent 35 mm FF jest proste: wystarczy podzielić przez 2 i już (oczywiście dla filmu 6×7 – nie dla sensora DB). Bardzo zaskoczyło mnie zdjęcie eyecropu – jest zabójcze. Teraz, jeśli weźmiemy pod uwagę, że obiektyw 180 jest jednym z tych o niższej rozdzielczości w całym zakresie (więcej danych następnym razem) – można sobie wyobrazić, co można zobaczyć z 65, 110 czy 210/350 mm! Niesamowite!
Ogniskowanie z wizjerem WL jest kłopotliwe i tak jak Frank opisywał wcześniej, jaśniejszy ekran by pomógł. Z celownikiem pryzmatycznym nie jest to aż tak trudne, mam mikropryzmat na środku ekranu i przy moim słabym wzroku (noszę okulary) to zazwyczaj wystarcza – nawet w studio. Pokrętło Microfocus (po prawej stronie – bo są dwa pokrętła ostrości: po jednym z każdej strony) naprawdę pomaga w precyzyjnym ustawieniu ostrości. Ale czasami sztuczka z małymi ruchami do tyłu/do przodu działa najlepiej. Unikalne rozwiązanie zastosowano przy ustawianiu ostrości – jest to mieszek, który odsuwa obiektyw od płaszczyzny filmu. Fajnym efektem ubocznym tego systemu jest to, że z obiektywem 110 mm minimalna odległość ostrzenia przy zbliżeniu wynosi 33 cm (z tego co pamiętam). Z 37 mm Fisheye trzeba uważać, aby nie dotknąć obiektu przednią szybką obiektywu. Można więc robić bardzo ciasne zbliżenia bez dodatkowych tubusów przedłużających. Minusem jest spadek jasności. Jest on oczywiście automatycznie kompensowany jeśli posiadamy pryzmat pomiarowy. W przeciwnym razie trzeba odczytać współczynnik kompensacji na wykresie z boku korpusu i ustawić ekspozycję. W najgorszym przypadku jest to maksymalnie + 1 EV. Brak ruchomych elementów wewnątrz obiektywu jest prawdopodobnie jedną z przyczyn bardzo dobrej jakości obrazu obiektywów RB/RZ. Trzeba pamiętać, że są to prawdziwe obiektywy 7×7… I z powodzeniem konkurują z 6×6 Hassy Schneiderami.
Jakiś czas temu toczyła się wielka debata na temat pierścieni DOF w obiektywach Mamiya RB/RZ i ich dokładności. Niektórzy twierdzili, że Mamiya użyła wartości CoC (Circle of Confusion) nieco zbyt optymistycznie. Moje doświadczenia to potwierdzają, co przekłada się na prosty wniosek, że te oznaczenia DOF są w większości przypadków bezużyteczne. Jeśli już koniecznie chcesz ich używać, to skompensuj je przynajmniej o 1 f/stop. A najlepszym sposobem jest skorzystanie z podglądu DOF – wciśnięcie małej dźwigni po prawej stronie obiektywu.
Przegląd obiektywów część I
Teraz chciałbym poświęcić trochę więcej czasu obiektywom. Opiszę własne doświadczenia z obiektywami, które mam i napiszę co wiem o obiektywach, których nie znam, ale o których czytałem. Poza 110 mm, który kupiłem nowy i 180 mm, który kupiłem używany w Polsce, wszystkie moje obiektywy kupiłem na keh.com. Niektóre z nich były oznaczone jako „BGN” (okazja). Ich stan był naprawdę bardzo, bardzo dobry, więc jeśli jest taka możliwość to bez wahania wybieram BGN.
37 mm
Mamiya Sekor Fisheye Z 4.5/37 W – To chyba najnowsza wersja (z W). Min. app. 32. Dokumentacja podaje, że minimalna odległość ogniskowania to 0.26 m, ale sprawdziłem przy całkowicie wysuniętym miechu – jest to ok. 1 cm! Waga 1280 g. Jest to obiektyw, w którym od razu się zakochałem! Ponieważ fotografuję dużo nowoczesnej architektury – dla mnie jest to serce całego systemu! Ma widoczną abberację chromatyczną i nie jest tak ostry jak inne obiektywy, ale piękno zdjęć, które jest w stanie wykonać powoduje moje pełne wybaczenie. Ponieważ Mamiya nie robi dla tego obiektywu żadnego wykresu MTF (podają to w swojej broszurze), zakładam, że najlepsza rozdzielczość jest przy f/8. Przymknąłem się więc do 8 i nie przejmowałem się zbytnio DOF – po prostu ustawiłem ostrość na obiekt i voila. Poniżej kilka ujęć (wszystkie zdjęcia zostały zeskanowane Provią 100F przy 100 ISO i 2400 dpi. Daje to ok. 5300×6600 pikseli – ok. 35 Mpix, ale są one pomniejszone w stosunku do oryginalnego rozmiaru). Jeśli będziecie mieli szczęście kupić ten obiektyw – do dzieła: grajcie i bawcie się dobrze!
Największym problemem jest to, że przy cyfrowych plecach pojawia się crop factor i piękno fisheye znika…
50 mm.
Nie mam żadnego doświadczenia z nim. Istnieją dwie wersje: non – ULD i ULD. Nowy ULD był bezcenny. Używany jest tylko 2x droższy (250$ vs 500$). Non-ULD jest opisywany jako miękki – szczególnie na krawędziach. Prawdopodobnie było to spowodowane konstrukcją ULD, która jest ostrzejsza. Pojawiły się głosy o znacznych zniekształceniach wersji ULD, ale nie mogę nic powiedzieć na pewno. Z tego co wiem jest tylko jedna wersja ULD – ULD M L, oraz dwie wersje non-ULD: non W i W (najnowsza). Gdybym chciał go kupić, wybrałbym ULD.
65 mm.
Mamiya M 4/65 L-A. To jest najnowsza wersja. Wcześniejsze były: bez W i W. Min. przysłona 32. Waga 1060 g. Minimalna odległość ogniskowania to podobno 26 cm, ale sprawdziłem – z wysuniętym miechem jest to ok. 10 cm. Jest jakiś system pływający, ale szczerze mówiąc nie wiem po co. Nie widzę różnicy przy obracaniu i ustawianiu odległości dodatkowym pierścieniem, więc zawsze zostawiam go na nieskończoność. Prawdopodobnie powinien on dodawać więcej ostrości w narożnikach, gdy odległość jest bliższa. To jest naprawdę świetny obiektyw. Jeden z moich najostrzejszych obiektywów. Dla architektury i ogólnie pojętego szerokiego kąta jest to naprawdę bardzo uniwersalny obiektyw. Również jeden z dwóch obiektywów (50 & 65 mm) posiadających osłonę obiektywu nasuwaną na obiektyw, a nie wkręcaną.
Poniżej link do tabeli rozdzielczości dla tego obiektywu (i kilku innych obiektywów Mamiya, jak również innych marek). f/8 i f/11 to jego najlepsze osiągi.
http://www.hevanet.com/cperez/MF_testing.html
Następne wykresy (MTF) są ze starej dobrej strony photodo. Szkoda, że nie kontynuują już swojej pracy…
http://www.photodo.com/browse-lenses/sort-mtf-score-desc
Obiektyw 65 mm jest również wyżej oceniany niż 180 i 140. BTW: nie dostańcie zawału patrząc na osiągi obiektywów Mamiya 6/7. To zupełnie inna liga. Miałem kiedyś M7 z obiektywem 43 mm. Nie jest on porównywalny z obiektywami RZ – może poza linią APO.
75 mm.
Fotografowałem tym obiektywem używając mojego aparatu RB (była to wersja RB tego obiektywu). Dostałem go zamiast 90 mm, który jest typowym „standardowym obiektywem” dla RB (czasem zamiast niego jest 127 mm), ponieważ nie ma odpowiednika 2,8/110 mm. Dla RB był ok, bo jego ogniskowa jest dość zbliżona do 90 mm. Gdy mam obiektyw 110 mm, to 75 jest za blisko i dlatego mam 65 mm. Test Photodo MTF ocenił wersję bez Shifta nawet wyżej niż obiektyw 65 L-A. Pierwotnie istniały Shift Z 4.5/75 mm (1660 g) i M 4.5/75 mm L SB (for Short Barrel- waga nie podana w materiałach, które posiadam). Mamiya twierdzi, że oba obiektywy są optycznie identyczne – różnica polega na możliwościach shiftowych obiektywu Shift Z. Minimalna przysłona obu – 32. Jeden z moich znajomych z NYC twierdzi, że jeśli jedzie na plan i ma do wyboru tylko 3 obiektywy – Shift Z jest jednym z nich (drugim jest 350 APO, a trzeciego nie pamiętam). Obiektywy SB (75 i 180 mm) zostały zaprojektowane tak, aby pasowały do adaptera tilt/shift i jednocześnie mogły ustawiać ostrość na nieskończoność, ponieważ adapter działa niejako jak przedłużacz (27,2 mm), a ze zwykłym obiektywem nie da się ustawić ostrości na nieskończoność. Jeśli nie potrzebujesz ustawiać ostrości na nieskończoność i chcesz robić tylko zbliżenia, to zwykłe obiektywy (nie SB) mogą być w porządku. Obiektywy SB z dodatkowym pierścieniem dystansowym działają jak zwykłe obiektywy non-SB.
Prawdopodobnie nie tylko ja preferowałem wersję 65 zamiast 75 mm (bez przesunięcia), ponieważ Mamiya nie oferuje już tego obiektywu (przynajmniej nie ma go na stronie http://www.mamiya-usa.com/rz67-pro-iid.html#Lenses. Co do obiektywu shift – nie wiem czy przy dzisiejszych możliwościach Photoshopa w korekcji linii paralelnych naprawdę potrzebny jest obiektyw shift…
90 mm.
Sekor Z 3.5/90 W – najnowsza wersja, ale nie jestem pewien czy były wersje bez W. Waga – 690 g (!). Min. przysłona – 32. Z aparatem RB miałem do czynienia tylko z obiektywem 90 mm i była to inna konstrukcja. Wielu wolałoby mieć szybszy obiektyw 110 mm. Najkrótszy obiektyw zaprojektowany dla extendera 1.4x, aby działać bez utraty jakości (127mm f/5).
110 mm.
Najnowsza wersja – Sekor Z 2.8/110 mm W (poprzednia wersja to nie-W). Doskonały, bardzo lekki (tylko 610 g!) i kompaktowy obiektyw. Min. przysłona – 32. Najbliższa odległość ogniskowania przy całkowicie wysuniętym miechu – ok. 30 cm (przed chwilą sprawdzałem). Przygotowany na doskonałe rezultaty również z telekonwerterem 1.4x (156 mm f/4). Jego działanie zostało opisane w poprzednim poście w linku do tabeli porównawczej. Optymalne osiągi są w zakresie f/5.6-f/11. Mimo, że jest to naprawdę piękny obiektyw, nie używam go zbyt często. Być może dlatego, że moja dziedzina fotografii (architektura i portrety) wymaga częściej innych obiektywów; choć pamiętam moją pierwszą rolkę Provii (to była era nie-F) z tym obiektywem dla przetestowania aparatu – byłem zszokowany ostrością i ogólną jakością obrazu (nie wspominając o jakości systemu pomiarowego). Do portretu w pełnej długości lub 3/4 uzyskujemy bardzo przyjemną perspektywę. Ponieważ jest on dość ostry przy szerokim otwarciu, można uzyskać ładne nieostre tło w portretach z bliska. Bokeh też jest ładny.
Poniżej przykład (zeskanowany Kodak Portra 160 VC – parametry zgodne z opisem przy obiektywie 180 mm):
127 mm.
Dwie znane mi wersje: Sekor Z 3,5/127 mm W (najnowsza – ) i Sekor Z 3,8/127 mm (nie-W). Min. przysłona – 32. Nigdy nawet nie miałem okazji przyjrzeć się temu obiektywowi z bliska. Dla mnie była to dziwna ogniskowa – niewiele ustępująca 110 mm. Pewnie więcej z nas miało takie zdanie, bo Mamiya nie jest logerem oferującym ten obiektyw. Przygotowany na doskonałe rezultaty również z telekonwerterem 1.4x (180 mm f/5.4).
140 mm Macro.
Trzy wersje: Sekor Macro Z – 4,5/140 mm, taka sama, ale w wersji W oraz Macro M 4,5/140 mm L-A (waga 930 g i min. zał. – 32). System pływający umożliwia ostrzenie krawędzi dla płaskich obiektów (np. przy kopiowaniu). Przygotowany na doskonałe rezultaty również z telekonwerterem 1.4x (198 mm f/6.4). Nigdy nie miałem okazji pobawić się tym obiektywem. Ale ma wiele pozytywnych komentarzy, więc kiedy będę się zajmował makrofotografią (ta dziedzina czeka na mnie już od lat), pewnie dam mu szansę – choć wykresy MTF w photodo nie są zbyt zachęcające. BTW: nie dajcie się zwieść marketingowcom, jeśli chodzi o obiektywy makro. Dobre obiektywy makro robią dwie rzeczy: umożliwiają ustawianie ostrości z bliska przy zachowaniu dobrej jakości obrazu oraz zapewniają płaskość obrazu przy kopiowaniu (dokumentów, obrazów itp.). Do kopiowania dobry obiektyw makro ma bardzo podobną charakterystykę jak obiektyw do powiększalnika – ostrość na krawędziach/narożnikach jest bardzo ważna, więc musi być skorygowana w ten sposób. Bliskie ogniskowanie i dobra jakość obrazu to drugi parametr. Dlatego nie każdy obiektyw z deklarowanym trybem „makro” jest obiektywem makro i jest wart swojej ceny. Bądź więc świadomy. W przypadku Mamiyi RZ/RB i systemu miechowego jest to jeszcze bardziej prawdziwe. Bardzo wysoka jakość jest łatwa do osiągnięcia przy małej odległości ogniskowania, więc do zdjęć makro, gdy płaskość obiektu nie jest problemem, można użyć dowolnego obiektywu.
150 mm.
Sekor Z 3.5/150 W – najnowsza wersja. Waga – 825 g, min. przysłona – 32. Pracowałem z tą ogniskową tylko z RB – to było 150 Soft Focus. Dla mnie do portretów było to trochę za krótko, dlatego zdecydowałem się na 180 SF (o SF więcej później). Nie mam doświadczenia, a nawet opinii na temat tego obiektywu. Wydaje mi się, że 180 mm jest dużo bardziej popularny.
180 mm.
Trzy wersje: Sekor Z 4,5/180 mm, taka sama wersja W oraz najnowszy Sekor Z 4,5/180 mm W-N (900 g, min. zał. 45). Minimalna odległość ogniskowania przy w pełni wysuniętym miechu – 75 cm. Najdłuższy obiektyw przygotowany do doskonałych rezultatów także z telekonwerterem 1.4x (255 mm f/6.4). Dostępny również w wersji SB – Short Barrel: Mamiya M 4,5/180 mm L SB. Z pierścieniem dystansowym (27,5 mm, 276 g) jest to ta sama konstrukcja co w wersji W-N.
Bardzo popularny obiektyw. Może nie najostrzejszy w garażu, ale bardzo spójny w całym zakresie f (patrz tabela rozdzielczości i wykres MTF dla f/4.5 i f/8 – są bardzo podobne). Najlepiej wypada przy f/5.6. Ponieważ nie byłem w 100% zadowolony z jego osiągów dołożyłem 210 APO. Choć z 210 mm nie da się robić tak bliskich portretów (odległość ogniskowania jest o 35 cm większa). Aby uzyskać większy DOF używałem tego obiektywu z telekonwerterem 1.4x. Naprawdę bardzo trudno było utrzymać to kombo w ręku. Dlatego też wiele zdjęć było nieostrych z powodu poruszenia aparatu/zbyt długiego czasu otwarcia migawki. Bokeh jest również bardzo ładny.
Poniżej dwa przykłady z 180 mm + 1.4x TC. Był to Kodak Portra 160 VC zeskanowany w minilabie (Fuji Frontier) w rozdzielczości 300 dpi do odbitki 15×19 cm (ok. 1771×2244 pikseli = 4 Mpix); są one również pomniejszone.
180 mm Soft Focus.
Mamiya SOFT (VSF) 4/180 mm D/L. Prawdopodobnie jedyna wersja. Waga 1032 g. Min. przysłona – 32 (BTW: 180 W-N ma 45). Bardzo trudny obiektyw. Ma trzy poziomy miękkości ostrości, każdy o innym stopniu miękkości. Praca z tym obiektywem jest zabawna. Ma trzy tarcze w zestawie (upewnij się, że je masz, jeśli kupujesz używany): nr 1. (f/5), nr 2 (f/5.6) i nr 3 (f/6.3). 3 (f/6.3). Ostatni z nich jest najbardziej polecany (nawet przez Mamiyę), aby uzyskać najbardziej zadowalające rezultaty. Jest to wersja RZ bardzo dobrego obiektywu RB SF – 4/150 mm, który opisywałem wcześniej. Byłem bardzo zadowolony z obiektywu RB 150 mm SF (z wyjątkiem tego, że był trochę za krótki). Ale jak już się „załapie” obiektyw i zrozumie jego logikę – będzie dobrze. Aby zamontować tarczę należy odkręcić przednią część obiektywu, umieścić tarczę w odpowiednim miejscu i przykręcić ją ponownie. F-stopy podane na krążkach pokazują jaka będzie maksymalna przysłona po włożeniu krążka (f/5. f/5.6 lub f/6.3)
Postaram się jak najkrócej opisać ideę obiektywu. Ma on dyfuzję pochodzącą od dwóch efektów: abberacji sferycznej (ponieważ obiektyw nie ma w 100% skorygowanych elementów brzegowych) i dyfrakcji (pochodzącej od małych otworów w krążku). Dyski różnią się liczbą otworów i wielkością dużego otworu w centralnej części układu optycznego obiektywu (dzięki czemu nie wpływają w żaden sposób na główną część obiektywu). Ma to wpływ na sposób mieszania obu dyfuzji. Przy zastosowaniu dysku nr. 3 będzie 20% abberacji sferycznej i 80% dyfrakcji dyfuzyjnej. Sztuczka polega na tym, że miękkie ogniskowanie jest tworzone tylko pomiędzy f/4.5 a f/8. Po zmniejszeniu przysłony powyżej f/8 zachowuje się jak normalny obiektyw 180 mm. Prawdziwą funkcją przysłony w tym zakresie jest wyrównanie poziomu efektu miękkiej ostrości. Przy f/4 efekt ten będzie najsilniejszy, przy f/8 najsłabszy.
Przy fotografowaniu pod światło uzyskiwałem bardzo dobre rezultaty z obiektywem RB. Efekt zmiękczenia w światłach był bardzo ładny i niezwykły.
Ale z 180 SF miałem okropne wyniki… Dziury po płytach są zbyt widoczne i psują cały efekt. Byłem tak zawiedziony, że nie dałem już szansy innym dyskom… Może muszę jeszcze raz pobawić się obiektywem? Może powinienem użyć dysku nr 2 i w ten sposób uzyskać mieszankę 50/50 sferyczną/dyfrakcyjną (mniejsza ilość otworów tworzących dyfrakcję)? Poniżej przykład przyczyny mojego niezadowolenia…
Ten obiektyw jest również bardzo trudny do ustawienia ostrości. Szeroki otwór jest miękki przez cały czas, po przymknięciu do f/8 obraz na ekranie ustawiania ostrości jest bardzo ciemny (może jaśniejszy ekran w tym suficie by pomógł?). Jeśli głównym celem użycia tego obiektywu miałaby być redukcja zmarszczek – Photoshop zrobi to w bardziej efektywny i kontrolowany sposób. Więc jeśli o mnie chodzi – może jakiś przedni promień światła stworzyłby niesamowite ujęcia. Może. Do tej pory ten obiektyw leży na półce, a ja żałuję 150 SF, które miałem do RB. Może należałoby użyć 150 SF z ustawieniem RBL w aparacie RZ?
BTW: Obiektywy W i nie-W można łatwo rozpoznać: pierścień przysłony w wersjach W ma oznaczenia półstopni pomiędzy oznaczeniami pełnych stopów – nie-W ich nie ma; skalowane są tylko pełne stopnie.