Articles

The Harlem Hellfighters: WW1s African-American regiment

Posted on

’My men never retire, they go forward or they die' – Colonel William Hayward.

W 1914 roku, gdy w Europie wybuchła wojna, amerykański prezydent Woodrow Wilson zadeklarował, że jego kraj pozostanie neutralny. Mając na uwadze mało żywotnych interesów, opinia publiczna zgodziła się z nim.

Jednakże kolejne ataki niemieckich U-bootów na statki pasażerskie i transatlantyki, w tym brytyjską Lusitanię, zaczęły zmiękczać opinię publiczną wobec możliwości wybuchu wojny. Ostatnią kropelką nad i był przechwycony przez Brytyjczyków Telegram Zimmermana, zaszyfrowana wiadomość wysłana przez Niemców, proponująca sojusz między nimi a Meksykiem. Amerykanie nie mogli dłużej pozostać neutralni i wypowiedzieli wojnę Niemcom 6 kwietnia 1917 roku.

W czasie I wojny światowej amerykańskie wojsko było całkowicie podzielone. Dla Afroamerykanów zaciągnięcie się do walki za swój kraj było niewiarygodnie trudne. Uprzedzone opinie w tym czasie miał ludzi wierzących, że Afroamerykanie nie zrobić dobrze w walce. Jednak Stany Zjednoczone potrzebowały wojska, więc w 1917 roku Departament Wojny postanowił włączyć czarnych Amerykanów do poboru i ponad 2 miliony nowych rekrutów zostało zarejestrowanych.

„Są jednym z najważniejszych pułków w amerykańskiej historii”

Około 375 000 Afroamerykanów służyło podczas wojny, a spośród nich 200 000 zostało wysłanych za ocean. Zdecydowana większość z nich nie widziała nawet aktywnej służby bojowej. W rzeczywistości większość z nich została zatrudniona przy wyniszczających pracach pomocniczych i robotniczych, takich jak rozładunek statków, budowa dróg i latryn.

Dwie afroamerykańskie jednostki, stanowiące około 42 000 żołnierzy, brały udział w walkach. Jedną z nich był 369 Pułk Piechoty (formalnie 15 Pułk Gwardii Narodowej Nowego Jorku), powszechnie znany jako „Harlem Hellfighters”.

’Są jednym z najważniejszych pułków w historii Ameryki,' powiedział Christopher P. Moore, historyk i starszy badacz w Schomburg Center for Research in Black Culture. W I wojnie światowej pomogli pokazać całemu światu siłę czarnych żołnierzy w wojsku. Dla wielu Afroamerykanów wojna była okazją do zmiany postrzegania na lepsze, do pozbycia się dyskryminacji rasowej w USA raz na zawsze.

15 Pułk Nowojorski został założony 2 czerwca 1913 roku, ale formalnie zorganizowany dopiero w czerwcu 1916 roku, kiedy to gubernator Nowego Jorku Charles Whitman mianował Williama Haywarda, białego adwokata i byłego pułkownika Gwardii Narodowej Nebraski, dowódcą pułku. Hayward rozumiał, jak ważne jest włączenie Afroamerykanów do korpusu oficerskiego jednostki. On również uczynił to jasne dla każdego białego kandydata na oficera, że musieli „spotkać ludzi zgodnie z ich rangi jako żołnierzy,” i ostrzegł każdego, kto czuł potrzebę „wziąć węższą postawę”, aby trzymać się z dala od jego pułku.

Pod koniec 1916 roku jednostka zatrudniła słynnego czarnego muzyka i kompozytora Jamesa Reese’a Europe’a, wiodącą postać na nowojorskiej scenie muzycznej i główną postać w przejściu od ragtime’u do jazzu. Europe stworzył światowej klasy zespół regimentowy, a rekrutacja do jednostki gwałtownie wzrosła, przy czym większość poborowych pochodziła z dzielnicy Harlem na Manhattanie.

Trzy miesiące po przystąpieniu Stanów Zjednoczonych do I wojny światowej, 15-ty New York został wysłany na szkolenie podstawowe, a w październiku 1917 roku udał się do Camp Wadsworth w Południowej Karolinie na szkolenie bojowe. Tutaj musieli stawić czoła prześladowaniom na tle rasowym i słownym ze strony lokalnej społeczności rządzącej się prawami segregacji Jim Crow.

Pułkowi odmówiono również możliwości przemarszu Piątą Aleją w Nowym Jorku na paradzie pożegnalnej dla dywizji, które miały zostać wysłane za ocean. Hayward poprosił, aby jego jednostka została włączona do 42 Dywizji w tym marszu, nazwanym „Tęczową Dywizją”. Podobno poinformowano go, że „czarny nie jest kolorem tęczy”.

Pod koniec grudnia 1917 r. 15. Dywizja znalazła się wreszcie na francuskiej ziemi, przybywając do portu w Breście. W pierwszych tygodniach jednostka wykonywała projekty budowlane i obowiązki robotnicze, co było frustrującym i upokarzającym początkiem dla pułku przeszkolonego w aktywnej służbie i gotowego do działania. W dniu 1 marca 1918 roku jednostka została przemianowana na 369 Pułk Piechoty i już miesiąc później spełniła swoje życzenie, aby wziąć udział w czynnej służbie, choć nie jako część armii, którą przyszło jej reprezentować.

W przeciwieństwie do Amerykanów, Francuzi byli jednak mniej zainteresowani rasą i w pełni zintegrowali 369-ty ze swoimi siłami.

369-ty został przydzielony do Armii Francuskiej. Francuzi i Brytyjczycy od jakiegoś czasu prosili o posiłki od Amerykanów, ale John J. Pershing, dowódca Amerykańskich Sił Ekspedycyjnych, nie chciał dopuścić do tego, by jego armia została rozbita i podawana po kawałku aliantom. Jednak jego poczucie jedności amerykańskiego wojska nie dotyczyło 369. pułku, który przekazał Francuzom. Rasowe uprzedzenia białych żołnierzy w amerykańskiej armii również odegrały rolę w decyzji Pershinga o przekazaniu jednostki.

Po przeniesieniu do 16 Dywizji Armii Francuskiej rząd amerykański poczuł nawet potrzebę ostrzeżenia Francuzów przed traktowaniem członków 369-tej jako równych sobie, wysyłając notatkę podkreślającą rzekomo gorszą naturę Afroamerykanów.

W przeciwieństwie do Amerykanów, Francuzi nie przejmowali się rasą i w pełni zintegrowali 369-tą z ich siłami, witając ich z otwartymi ramionami. Wydając im francuski sprzęt i broń, jednostka została szybko wysłana do okopów na linii frontu. Regiment spędził 191 dni w czynnej służbie bojowej, więcej niż jakakolwiek inna jednostka amerykańska podczas wojny. Nigdy też nie stracili ani jednego metra ziemi, ani nikogo nie pojmali przez wroga.

Wkrótce zyskali przerażającą reputację wśród swoich wrogów, a Niemcy nadali im przydomek „Höllenkämpfer” – Hellfighters. Być może dwoma z najsłynniejszych rekrutów Hellfighters byli Henry Johnson i Needham Roberts, z których ten pierwszy może być najbardziej niezwykłym czarnym bohaterem wojskowym w historii USA.

14 maja 1918 roku, ci dwaj mężczyźni byli na służbie nasłuchowej w lesie Argonne w regionie Szampanii we Francji. Zaczęli słyszeć odgłosy klikania i ustalili, że była to niemiecka grupa rajdowa składająca się z 24 mężczyzn tnących drut kolczasty w pobliżu ich pozycji. Obaj mężczyźni wkrótce znaleźli się w walce o swoje życie.

Po początkowej wymianie ognia, 25-letniemu Johnsonowi zaciął się pistolet, zaczął strzelać granatami, a następnie użył kolby swojego karabinu jako pałki. Widząc, że Roberts jest odciągany przez Niemców, wyciągnął swój nóż bolo i ruszył na ratunek towarzyszowi, skutecznie zapobiegając jego pojmaniu.

Do świtu Johnson otrzymał 21 ran, w tym jedną osłabiającą stopę, ale udało mu się odeprzeć Niemców, zabijając przy tym czterech i raniąc wielu innych. Francuzi przyznali Johnsonowi Croix de Guerre; był on pierwszym Amerykaninem, który go otrzymał.

Hellfighters widzieli akcje w bitwach takich jak Druga Bitwa nad Marną, Belleau Wood, Chateau-Thierry i Ofensywa Moza-Argonne. To właśnie podczas tej ostatniej ofensywy, podczas której zdobyli miasto Séchault, 369-ta poniosła jedne z największych strat wśród wszystkich amerykańskich jednostek. Po tym wydarzeniu zostali usunięci z linii frontu, a cały pułk został odznaczony Croix de Guerre za odwagę i męstwo.

Kilka chwil później Hellfighters powrócili do czynnej służby i stali się pierwszą aliancką jednostką, która dotarła do brzegów Renu w listopadzie 1918 roku, kiedy to alianci wyparli wycofujących się Niemców.

Po zakończeniu wojny 369-ta wyruszyła w drogę powrotną na amerykańską ziemię, powracając w lutym 1919 roku na powitanie bohaterów. Amerykańska prasa rozpisywała się o osiągnięciach Hellfighters wraz z ich gwiazdą Henry Johnsonem. 17 lutego 1919 roku 369-ta wreszcie doczekała się parady, na którą zasłużyła, maszerując Piątą Aleją z tłumami ludzi wiwatujących na ich czele i Jamesem Reese Europe prowadzącym orkiestrę.

Około 1300 Hellfighterów nigdy nie powróciło z Europy, a dla tych, którzy powrócili, świętowanie na Piątej Alei nie trwało długo. W dłuższej perspektywie ich dzielna odwaga nie zdołała zmienić postrzegania w kraju, a zamieszki i napięcia na tle rasowym eskalowały w kolejnych latach i dekadach.

Jeśli chodzi o Henry’ego Johnsona, to mimo całego swojego bohaterstwa zmarł bez grosza w 1929 roku. Rana odniesiona w czasie wojny utrudniła mu zdobycie pracy i została usunięta z jego akt wojskowych, uniemożliwiając mu uzyskanie jakiegokolwiek wsparcia ze strony rządu lub armii przez wiele lat po powrocie z Francji.

’To pokazuje paradoks…oto wspaniała historia męstwa i odwagi żołnierza. I w końcu wraca do narodu, który nie honoruje tego poświęcenia” – powiedział Yohuru Williams, profesor historii na Uniwersytecie St. Thomas (Minnesota).

Johnsonowi przyznanie Purpurowego Serca zajęło do 1996 roku. W 2002 r. otrzymał Krzyż Zasłużonych, a w 2015 r. prezydent Barack Obama przyznał mu pośmiertnie Medal Honoru.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *