Dziesięć lat temu dzisiaj, w samym środku nowojorskich kolekcji na jesień 2010, Alexander McQueen zmarł, odebrawszy sobie życie. Tygodnie później w Paryżu zaprezentowano pośmiertnie jego ostatnią kolekcję. Była ona świadectwem wszystkiego, co udało mu się osiągnąć w ciągu 20 lat pracy w modzie: romantyzmu historycznych odniesień i rewelacyjnego krawiectwa rodem z Savile Row. McQueen był „projektantem, który wspiął się na wyżyny osiągnięć couture”, jak napisała wówczas nasza koleżanka Sarah Mower. Ale był także nieustraszonym prowokatorem, który wypuszczał na świat bumsztagi i przynajmniej raz koczował na swojej publiczności.
Pokazy McQueena były po prostu legendarne. Jeden z nich zawierał tunel aerodynamiczny, drugi szklaną klatkę, którą porównywano do zakładu dla obłąkanych, a jeszcze trzeci wymagał od modelek przejścia przez ogień. Odtworzenie wiosną 2004 roku filmu Sydneya Pollacka „Konie się kręci, prawda?” wymagało tygodni choreografii i prób. Jesień 2006 roku zakończyła się hologramem Kate Moss, a na wiosnę 2010 roku jest autorem pierwszego w branży pokazu transmitowanego na żywo. W hołdzie poprosiliśmy modelki, które były jego największymi współpracowniczkami, aby podzieliły się swoimi wspomnieniami o projektancie i jego niezapomnianych wybiegach.
Adina Fohlin
Współpraca z Lee zarówno przy sesjach zdjęciowych jak i pokazach na wybiegu sprawiła, że czułam się jakbym była częścią czegoś większego. Jego pokazy zawsze były czymś więcej niż zwykłym wybiegiem; jako modelka miałaś więcej przestrzeni do działania. Przykładem może być otwarcie pokazu na jesień 2003 roku, kiedy to zmuszałam się do przejścia przez szklany tunel w wielkiej spadochronowej sukni przy silnym wietrze.
Lee był wielkim artystą, a ja jestem wdzięczna, że mogłam być częścią jego magicznego świata. To było o wiele za krótkie, ale słodkie. Bardzo brakuje go na poziomie osobistym, w modzie i jako artysty na wolności.
Debra Shaw
Jeśli moja pamięć dobrze mi służy, po raz pierwszy spotkałam Lee w piwnicy, w której wówczas pracował. Poza tym, że było tam bardzo gorąco, mam w pamięci jego wizję w jasnozielonym lakierze na palcach u stóp. Od razu zachwyciła mnie jego aura. Obserwowanie jego sposobu poruszania się i wyrażania siebie było fascynującym widokiem.
W pokazach McQueena mieliśmy wolność bycia dzikimi! Jego stroje zachęcały do tego bezbrzeżnego poczucia porzucenia. Noszenie jego ubrań sprawiało, że czułam się silna! Posągowa! Potężna! Nieziemska! I pomogły mi lepiej zrozumieć ramy mojego własnego ciała. Jego kroje i kształty, ściskanie mojej talii (szczególnie w przypadku jednego, szczególnego, złotego biustonosza, który dla mnie zrobił), sprawiły, że zrozumiałam historię, którą mogłam opowiedzieć swoim ciałem poprzez siłę, jaką we mnie zaszczepiły.
Lee miał przemyślaną świadomość kwestii społecznych i konsekwentnie uwzględniał ją w swoich pracach. Brakuje mi jego talentu, pasji, z jaką podchodził do każdego programu, jego świeżego i unikalnego podejścia do wszystkiego, co tworzył. Nigdy nie spoczął na laurach, ale nieustannie przesuwał granice własnej wyobraźni. Brakuje mi jego energii i oddałabym cały świat, aby móc go jeszcze raz mocno uściskać!
Jodie Kidd
Od pierwszego momentu było prawdziwe buczenie. Wiedzieliśmy, że coś się dzieje i byliśmy w środku tego. Obserwując jego pracę za kulisami – kreatywność, ubieranie, przymiarki – będąc z nim w jego środowisku, byliśmy świadkami czegoś bardzo unikalnego i wyjątkowego. Dlatego właśnie stał się tym, kim się stał, był tak wyjątkowy, niesamowity i genialny. Jestem zaszczycona, że dzieliłyśmy z nim tę krótką, niesamowitą podróż.
Lee uwielbiał, gdy wychodziłam na zewnątrz i nie szalałam, ale po prostu byłam naprawdę teatralna i naprawdę wczuwałam się w energię i psychikę kolekcji. Pozwalał nam prezentować jego prace w dowolny sposób, który uznawaliśmy za odpowiedni. Zawsze byłam dość… ekstrawagancka, powiedzmy, idąc po wybiegu. Skończyło się na tym, że pracowaliśmy razem przez lata, lata i lata i stworzyliśmy tak wspaniałą, silną więź. Myślę, że Lee bardzo kochał mnie za to, że mogłam pokazać swój charakter. Projektował ubrania dla charakterów modelek. Nigdy nie był jednym z tych, którzy mówili: „Po prostu idź w górę i w dół. Nie uśmiechaj się. Nie rób tego. Chodzi tylko o ubrania, ubrania, ubrania.” Chodziło o nie, oczywiście, ale była to kombinacja charakteru modela, ubrań, muzyki, otoczenia, włosów, makijażu, wszystko to składało się na coś w rodzaju indywidualnej unikalności. To nie było po prostu jak w garniturze. To był teatr. To był show.
Zwykłeś wychodzić z oglądania show lub bycia częścią show i być jak, Co na ziemi właśnie się stało? Wiesz, to było po prostu czarujące. Kiedyś prawie musieliśmy mieć terapię – w naprawdę pozytywny sposób, nie w negatywny. Po prostu każdy kawałek twojej duszy szedł razem z nim. Stał tam, kiedy miałeś zejść, a on dosłownie wypychał cię na zewnątrz. Mówiłby: „Dalej, Jodie!” To było jak pójście na wojnę. To było tak intensywne. Był taki potężny. Była ta strona twórcy, która była jak burza ogniowa, ale mogliśmy zobaczyć ten cudowny rodzaj specjalnej, kruchej strony, jego naprawdę wrażliwej strony.
Zawsze będzie gdzie, gdzie byłeś, kiedy usłyszałeś wiadomość. Tak samo jak wtedy, gdy Lady Diana zmarła lub będąc w Nowym Jorku na New York Fashion Week . to jeden z tych momentów, których nigdy nie zapomnisz. To taka cienka granica między geniuszem a absolutną implozją, i wiesz, że on po niej stąpał. Dlatego zaprojektował jedne z najbardziej niesamowitych rzeczy, jakie kiedykolwiek widziałam.
Jade Parfitt
Dla Voss , mój look był The Birds. Atmosfera za kulisami była niezwykła, jak na wszystkich pokazach McQueena, podekscytowanie i rosnące napięcie było wyczuwalne. Pokazano nam przestrzeń wybiegu – jasny, cichy boks, w którym jedyne, co mogliśmy zobaczyć, to nasze odbicie. Zazwyczaj na dużych pokazach tej skali, odżywiasz się muzyką i publicznością, ale tutaj, u Vossa, twoje zmysły były pozbawione. Zamiast tego miałeś tylko swoje lustrzane odbicie, ciszę i świadomość, że za szybą znajdują się setki widzów.
Podpowiedzią Lee na mój wygląd był kultowy film Hitchcocka Ptaki i poprosił mnie, abym „oszalał” na scenie. Moja stylizacja miała miejsce pod koniec drugiej połowy pokazu, a przy napiętej atmosferze za kulisami i wzajemnym dopingowaniu się wszystkich, moja stylizacja szalejąca nie była daleka od moich rzeczywistych emocji w tamtym czasie!
Jako modelka zrobiłabyś wszystko, czego Lee by od Ciebie zażądał. Zawsze czułam się potężna w jego ubraniach, a więc chodzenie z jednym okiem niewidomym, gdy samochody wysadzały się na pasie startowym, schodzenie po gigantycznych schodach do wielkiego basenu z wodą lub posiadanie butów dosłownie przyklejonych do stóp było szalenie ekscytujące. Uwielbiałem być częścią jego wizji.
Lee był siłą, z którą należało się liczyć. Udowodnił, że z prawdziwą pasją i zaangażowaniem można osiągnąć ogromny sukces w modzie, nawet jeśli nie pochodzi się z zamożnej rodziny. Jego energia, umiejętności i determinacja były niezwykłe do zobaczenia z pierwszej ręki.
Laura Morgan
Pracowałam jako modelka wewnętrzna Lee, co oznaczało, że przez sześć miesięcy w roku byłam z Lee i zespołem. Byłam tam od momentu, gdy powstawała koncepcja, od szkicu do pierwszych próbek wykonanych na podstawie szkiców (w większości wciąż trzymanych razem za pomocą prostych szpilek i w muślinowej tkaninie), następnie w wybranej tkaninie, aż do ostatecznego egzemplarza na wybieg. Chodziłam po pokazach. Byłam tam, kiedy testowano światła, wybierano muzykę. Miałam odlew swojego ciała i patrzyłam jak inne modelki noszą mój tors w skórze. Mogłabym tak jeszcze długo wymieniać. Przez trzy lata prawie każdy element kolekcji z wybiegów i reklam był na moim ciele; wiele z tych elementów zostało wyrzeźbionych na moim ciele. Częścią mojej pracy było mówienie im, jak czują się w danym ubraniu. Jeśli było gdzieś za ciasne, krępujące. Czasami to, co chcieli poczuć, miało być zwężone.
Pokazy Lee były teatralne i wywoływały emocje. Miały w sobie energię i ładunek. Zabierał cię w światy i przedstawiał postaci, które były dzikie, tajemnicze, dziwne, brzydkie, szalone. Kobieta w szklanej gablocie z ćmami – to znaczy, Jezu. Bam! Weź to, świecie mody. Żadnych pięknych dziewczyn spacerujących po białym wybiegu. Był artystą i otaczał się innymi wielkimi artystami. Dla mnie wiele z jego dzieł, szczególnie tych wystawowych, pochodziło z emocjonalnego miejsca. Pokazał mi, że trzeba mieć wizję i niestrudzenie pracować, aż do momentu, gdy ta wizja stanie się fizyczną rzeczywistością; trzymać wokół siebie podobnie myślących twórców. Potrzeba wioski, aby stworzyć niesamowite dzieło. On dał życie modzie. Rzucił wyzwanie modzie i rzucił wyzwanie ludziom, którzy ją oglądają.
Plum Sykes
Naprawdę uwielbiałam Alexandra, zarówno jako osobę, jak i projektanta mody. To znaczy, wszyscy wiemy, że jego ubrania były wykwintne i bardzo, bardzo fajne. Ale był też niesamowicie zabawną, awanturniczą osobowością. Nigdy nie było bardziej zabawnego miejsca niż za kulisami jego pokazu The Birds, gdzie obserwowaliśmy, jak toczy oponę zanurzoną w czarnej farbie po nieskazitelnie białym garniturze na pokaz. Magia, szaleństwo i cudowność!