Gdy Amerykanie debatują nad wartością małżeństwa, większość uwagi skupia się na potencjalnej szkodzie dla dzieci z rozwodu lub nieślubności, i nie bez powodu. Góry badań mówią nam, że dzieci wychowywane poza nienaruszonymi małżeństwami są znacznie bardziej narażone niż inne dzieci na popadnięcie w ubóstwo, stają się ofiarami przemocy wobec dzieci, nie radzą sobie w szkole i przerywają naukę, używają nielegalnych narkotyków, rozpoczynają przedwczesną aktywność seksualną, stają się nieślubnymi nastoletnimi matkami, rozwodzą się, popełniają samobójstwa i doświadczają innych oznak choroby psychicznej, stają się chore fizycznie, popełniają przestępstwa i trafiają do więzienia. Średnio, dzieci wychowywane poza małżeństwem odnoszą mniejsze sukcesy zawodowe, nawet po kontroli nie tylko dochodów, ale także konfliktów rodzicielskich.
Tak, małżeństwo chroni dzieci. I tak, małżeństwo chroni podatników i społeczeństwo przed szerokim i głębokim zestawem kosztów, osobistych i zbiorowych. Ale jest jeszcze jeden, równie ważny argument za małżeństwem, o którym prawdopodobnie nie słyszeliście. Małżeństwo jest potężnym twórcą i podtrzymywaczem kapitału ludzkiego i społecznego zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci, mniej więcej tak samo ważnym jak edukacja, jeśli chodzi o promowanie zdrowia, bogactwa i dobrobytu dorosłych i społeczności. Dla większości Amerykanów jest to nowość. Jeśli chodzi o dorosłych, argumenty za małżeństwem na całe życie zostały ujęte w kategoriach wyłącznie moralnych, duchowych i emocjonalnych: jedna strona opowiada się za osobistym wyzwoleniem od małżeństwa, druga wzywa rodziców do poświęcenia się dla Boga i/lub dzieci.
Są to z pewnością ważne rozważania. Rodzice z pewnością powinni być gotowi do podjęcia odpowiednich poświęceń dla dobra swoich dzieci. Ale ujmowanie debaty o małżeństwie wyłącznie w tych kategoriach zaciemnia tyleż samo, co odsłania. Nie dostrzega głębokich korzyści, jakie trwałe małżeństwo daje dorosłym. I znacznie przecenia prawdopodobieństwo, że rozwód w rzeczywistości doprowadzi do większego szczęścia jednostki.
Ostatnio miałem okazję przejrzeć dowody naukowe dotyczące konsekwencji małżeństwa dla dorosłych wraz z Lindą J. Waite, badaczką z Uniwersytetu w Chicago, na potrzeby naszej nowej książki, The Case for Marriage. To, co znalazłem, zaskoczyło mnie. Po cichu, bez większego rozgłosu, gromadzona jest szeroka i głęboka literatura naukowa, która potwierdza to, czego naucza Księga Rodzaju: nie jest dobrze, aby mężczyzna był sam – ani kobieta, ani mężczyzna. Praktycznie pod każdym względem, który naukowcy społeczni mogą zmierzyć, ludzie żonaci radzą sobie znacznie lepiej niż niezamężni lub rozwiedzeni: żyją dłużej, są zdrowsi, szczęśliwsi, bardziej seksowni i zamożniejsi.
Jak wielką różnicę robi małżeństwo? Jeśli David Letterman miałby stworzyć listę Top Ten dla małżeństwa, mogłaby ona wyglądać mniej więcej tak:
TOP TEN REASONS WHY MARRIAGE IS GOOD FOR YOU:
10. JEST BEZPIECZNIEJSZE. Małżeństwo obniża ryzyko, że zarówno mężczyźni jak i kobiety staną się ofiarami przemocy, w tym przemocy domowej. Raport Departamentu Sprawiedliwości z 1994 roku, oparty na National Crime Victimization Survey, wykazał, że samotne i rozwiedzione kobiety były cztery do pięciu razy bardziej narażone na bycie ofiarami przemocy w danym roku niż żony; kawalerowie byli cztery razy bardziej narażeni na bycie ofiarami przemocy niż mężowie. Dwie trzecie aktów przemocy wobec kobiet popełnionych przez partnerów intymnych nie zostało popełnionych przez mężów, lecz przez chłopaków (mieszkających lub nie) lub byłych mężów lub chłopaków. Jak podsumowuje odnośne badania jeden z uczonych: „Niezależnie od metodologii, badania przyniosły podobne wyniki: konkubenci angażują się w większą przemoc niż małżonkowie”. Linda Waite przeprowadziła analizę National Survey of Families and Households dla naszej nowej książki. Odkryła, że nawet po uwzględnieniu wykształcenia, rasy, wieku i płci, osoby mieszkające razem nadal trzykrotnie częściej twierdzą, że w ciągu ostatniego roku ich kłótnie miały charakter fizyczny (np. kopanie, uderzanie lub popychanie) niż pary małżeńskie.
9. TO MOŻE URATOWAĆ CI ŻYCIE. Osoby pozostające w związku małżeńskim żyją dłużej i cieszą się lepszym zdrowiem. Siła małżeństwa jest szczególnie widoczna w późnym wieku średnim. Kiedy Linda Waite i jej współpracownicy, na przykład, przeanalizowali różnice w śmiertelności w bardzo dużej, reprezentatywnej próbie krajowej, odkryli zadziwiająco dużą „lukę małżeńską” w długowieczności: dziewięciu na dziesięciu żonatych mężczyzn, którzy żyją w wieku 48 lat, dożyje 65 lat, w porównaniu z zaledwie sześcioma na dziesięciu porównywalnych kawalerów (kontrolując rasę, wykształcenie i dochody). W przypadku kobiet ochronne korzyści płynące z małżeństwa są również silne, choć nie tak duże. Dziewięć na dziesięć żon żyjących w wieku 48 lat dożyje sędziwego wieku, w porównaniu z zaledwie ośmioma na dziesięć rozwiedzionych i samotnych kobiet.
Według statystyków Bernarda Cohena i I-Sing Lee, którzy opracowali katalog względnego ryzyka śmiertelności, „bycie niezamężną jest jednym z największych ryzyk, na jakie ludzie dobrowolnie się narażają”. Posiadanie choroby serca, na przykład, zmniejsza średnią długość życia mężczyzny o nieco mniej niż sześć lat, podczas gdy bycie niezamężną tnie prawie dziesięć lat z życia mężczyzny. To nie jest tylko efekt selekcji: nawet kontrolując początkowy stan zdrowia, chorzy ludzie, którzy są w związku małżeńskim żyją dłużej niż ich niezamężni odpowiednicy. Posiadanie współmałżonka, na przykład, obniża ryzyko śmierci z powodu choroby nowotworowej w takim samym stopniu, jak bycie w kategorii wiekowej o dziesięć lat młodszej. Niedawne badanie wyników pacjentów chirurgicznych wykazało, że już samo pozostawanie w związku małżeńskim obniżało ryzyko śmierci pacjenta w szpitalu. Z być może bardziej oczywistych powodów, ryzyko, że pacjent szpitalny zostanie wypisany do domu opieki było dwa i pół razy większe, jeśli pacjent nie był żonaty. Naukowcy, którzy badali funkcjonowanie układu odpornościowego w laboratorium, stwierdzili, że szczęśliwe małżeństwa mają lepiej funkcjonujące układy odpornościowe. Osoby rozwiedzione, nawet wiele lat po rozwodzie, wykazują znacznie niższy poziom funkcjonowania układu odpornościowego.
8. MOŻE TO URATOWAĆ ŻYCIE TWOJEMU DZIECKU. Dzieci prowadzą zdrowsze i dłuższe życie, jeśli rodzice są i pozostają w związku małżeńskim. Dorośli, którzy martwią się o bierne palenie i jazdę po pijanemu, powinni skupić przynajmniej część swojej uwagi na tym punkcie. W jednym z długoterminowych badań, które objęło próbę dzieci w bardzo korzystnej sytuacji (biali z klasy średniej o IQ co najmniej 135) aż do siedemdziesiątki, rozwód rodziców skrócił o cztery lata oczekiwaną długość życia dorosłego dziecka. Czterdziestolatkowie z rozwiedzionych domów byli trzykrotnie bardziej narażeni na śmierć z wszystkich przyczyn niż czterdziestolatkowie, których rodzice pozostali w związku małżeńskim.
7. BĘDZIESZ ZARABIAĆ WIĘCEJ PIENIĘDZY. Dzisiejsi mężczyźni mają tendencję do myślenia o małżeństwie jako o elemencie konsumpcyjnym – obciążeniu finansowym. Jednak obszerna i głęboka literatura naukowa sugeruje, że szczególnie dla mężczyzn małżeństwo jest instytucją produktywną – tak ważną jak edukacja w zwiększaniu zarobków mężczyzny. W rzeczywistości, posiadanie żony może zwiększyć zarobki amerykańskiego mężczyzny o mniej więcej tyle samo, co wykształcenie wyższe. Żonaci mężczyźni zarabiają, według niektórych szacunków, aż o 40 procent więcej pieniędzy niż porównywalni samotni faceci, nawet po uwzględnieniu wykształcenia i historii zawodowej. Im dłużej mężczyzna pozostaje w związku małżeńskim, tym wyższą premię otrzymuje. Zarobki żon również zyskują na małżeństwie, ale maleją, gdy w grę wchodzi macierzyństwo. Bezdzietne białe żony otrzymują premię małżeńską w wysokości 4 procent, a czarne żony zarabiają o 10 procent więcej niż porównywalne samotne kobiety.
6. CZY MÓWIŁEM, ŻE STANIESZ SIĘ DUŻO BOGATSZY? Małżonkowie nie tylko zarabiają więcej pieniędzy, ale także lepiej nimi zarządzają i razem tworzą większe bogactwo niż każdy z nich w pojedynkę. Przy identycznym poziomie dochodów, na przykład, osoby pozostające w związku małżeńskim rzadziej zgłaszają „trudności ekonomiczne” lub problemy z płaceniem podstawowych rachunków. Im dłużej pozostajemy w związku małżeńskim, tym więcej gromadzimy majątku; dla kontrastu, długość wspólnego zamieszkiwania nie ma związku z gromadzeniem majątku. Na progu emerytury, przeciętna para małżeńska zgromadziła majątek wart około 410 000 dolarów, w porównaniu do 167 000 dolarów w przypadku osób, które nigdy nie zawarły związku małżeńskiego i 154 000 dolarów w przypadku osób rozwiedzionych. Pary, które pozostały w związku małżeńskim w jednym z badań, widziały, że ich aktywa rosły dwukrotnie szybciej niż te, które pozostały rozwiedzione w okresie pięciu lat.
5. UJARZMISZ JEGO ZDRADZIECKIE SERCE (JEJ TEŻ). Małżeństwo zwiększa wierność seksualną. Mężczyźni żyjący w konkubinacie są cztery razy bardziej skłonni do zdrady niż mężowie, a kobiety żyjące w konkubinacie są osiem razy bardziej skłonne do zdrady niż żony. Małżeństwo jest również jedyną realistyczną obietnicą trwałości w romantycznym związku. Zaledwie jedna na dziesięć par kohabitujących po pięciu latach nadal pozostaje w związku. Dla kontrastu, 80 procent par biorących pierwszy ślub pozostaje w związku małżeńskim pięć lat później, a blisko 60 procent (jeśli utrzyma się obecny poziom rozwodów) zawiera małżeństwo na całe życie. Jedno z brytyjskich badań wykazało, że biologiczni rodzice, którzy się pobrali, mają trzy razy większe szanse na bycie razem dwa lata później niż biologiczne rodziny dwurodzicielskie, które mieszkają razem, nawet po uwzględnieniu wieku matki, wykształcenia, trudności ekonomicznych, wcześniejszych niepowodzeń w związkach, depresji i jakości relacji. Małżeństwo może być bardziej ryzykowne niż kiedyś, ale jeśli chodzi o trwałość miłości, nadal nie ma lepszego zakładu.
4. Małżeństwo jest dobre dla twojego zdrowia psychicznego. Zamężne kobiety i żonaci mężczyźni są mniej przygnębieni, mniej niespokojni i mniej zestresowani psychicznie niż samotni, rozwiedzeni lub owdowiali Amerykanie. Dla kontrastu, rozwód obniża zarówno mężczyzn jak i kobiet zdrowie psychiczne, zwiększając depresję i wrogość, a także obniżając samoocenę i poczucie osobistego mistrzostwa i celu w życiu.
I to nie jest tylko statystyczne złudzenie: ostrożni badacze, którzy śledzili jednostki, jak poruszają się w kierunku małżeństwa znaleźć, że to nie jest po prostu, że szczęśliwi, zdrowi ludzie się żenią; zamiast tego, ślub daje jednostkom potężny impuls zdrowia psychicznego. Nadine Marks i James Lambert przyjrzeli się zmianom w zdrowiu psychicznym dużej próby Amerykanów w późnych latach osiemdziesiątych i wczesnych dziewięćdziesiątych. Zmierzyli psychologiczny dobrobyt na początku, a następnie obserwował, co się stało do osób w ciągu najbliższych lat, jak się ożenił, pozostał samotny, lub rozwiedziony. Kiedy ludzie się żenili, ich zdrowie psychiczne poprawiało się – konsekwentnie i znacząco. Kiedy ludzie rozwodzili się, doświadczali znacznego pogorszenia dobrostanu psychicznego i emocjonalnego, w tym wzrostu depresji i spadku deklarowanego szczęścia. Ci, którzy rozwiedli się w tym okresie, zgłaszali również niższe poczucie osobistego mistrzostwa, mniej pozytywne relacje z innymi, mniejsze poczucie celu w życiu i niższy poziom samoakceptacji niż ich żonaci rówieśnicy.
Mężatki są tylko o połowę mniej skłonne do odebrania sobie życia niż kawalerowie i o jedną trzecią bardziej skłonne niż rozwiedzeni. Żony są również znacznie mniej skłonne do popełnienia samobójstwa niż samotne, rozwiedzione lub owdowiałe kobiety. Osoby pozostające w związku małżeńskim znacznie rzadziej mają problemy z nadużywaniem alkoholu lub nielegalnych narkotyków. W niedawnym badaniu krajowym jeden na czterech samotnych mężczyzn w wieku od 19 do 26 lat twierdzi, że ich picie powoduje problemy w pracy lub problemy z agresją, w porównaniu z jednym na siedmiu żonatych mężczyzn w tym wieku.
3. Dla większości ludzi radość z życia singla i rozwodu jest przeceniana. Ogólnie rzecz biorąc, 40 procent żonatych ludzi, w porównaniu z około jedną czwartą singli lub osób żyjących w konkubinacie, twierdzi, że są „bardzo zadowoleni” z życia w ogóle. Osoby zamężne są również tylko o połowę mniej prawdopodobne niż single lub konkubenci, którzy twierdzą, że są niezadowoleni ze swojego życia.
Jak szczęśliwi są rozwiedzeni? Jeśli ludzie rozwodzą się, aby być szczęśliwymi, jak często się nam mówi, większość powinna zażądać zwrotu pieniędzy. Zaledwie 18 procent rozwiedzionych dorosłych twierdzi, że są „bardzo szczęśliwi”, a rozwiedzeni są dwa razy bardziej skłonni niż żonaci do stwierdzenia, że są „niezbyt zadowoleni” z życia w ogóle. Tylko mniejszość rozwodzących się dorosłych zawiera małżeństwa, które są szczęśliwsze od tego, które opuścili. „Rozwiedź się albo bądź nieszczęśliwy”, mówią nam pewne kulturowe głosy, ale, prawdę mówiąc, „Rozwiedź się i bądź nieszczęśliwy” jest co najmniej tak samo prawdopodobnym rezultatem.
Nie jest to tylko amerykański fenomen. Jedno z ostatnich badań przeprowadzonych przez Stevena Stacka i J. Rossa Eshlemana w 17 rozwiniętych krajach wykazało, że „osoby pozostające w związku małżeńskim mają znacząco wyższy poziom szczęścia niż osoby, które nie są zamężne”, nawet po uwzględnieniu płci, wieku, wykształcenia, dzieci, uczęszczania do kościoła, satysfakcji finansowej i stanu zdrowia. Co więcej, „siła związku pomiędzy byciem w związku małżeńskim a byciem szczęśliwym jest niezwykle spójna w różnych krajach.” Małżeństwo zwiększyło satysfakcję finansową i zdrowie. Ale bycie w związku małżeńskim dało przewagę szczęściu ponad jego mocą poprawy portfela i wykresu zdrowia. Konkubinat, dla kontrastu, nie zwiększył satysfakcji finansowej lub postrzeganego zdrowia, a wzrost szczęścia z posiadania kochanka na żywo był tylko o jedną czwartą tego z bycia w związku małżeńskim. Inne duże badanie, przeprowadzone na 100 000 Norwegów, wykazało, że zarówno wśród mężczyzn, jak i kobiet, „osoby pozostające w związku małżeńskim mają najwyższy poziom subiektywnego dobrostanu, a następnie osoby owdowiałe”. Nawet długo rozwiedzeni ludzie, którzy żyli w konkubinacie, nie byli bardziej szczęśliwi niż single.
2. TWOJE DZIECI BĘDĄ CIĘ BARDZIEJ KOCHAĆ. Rozwód na dłuższą metę osłabia więzi między rodzicami a dziećmi. Dorosłe dzieci po rozwodzie opisują relacje zarówno z matką, jak i z ojcem mniej pozytywnie, średnio, i są o około 40 procent mniej skłonne niż dorośli z nienaruszonych małżeństw do twierdzenia, że widują któregoś z rodziców co najmniej kilka razy w tygodniu.
1. BĘDZIESZ MIEĆ LEPSZY SEKS, CZĘŚCIEJ. Pomimo krzykliwego marketingu „Seksu w wielkim mieście”, który obiecuje singlom nieopisane radości erotyczne, zarówno mężowie, jak i żony częściej zgłaszają, że mają niezwykle satysfakcjonujące życie seksualne niż single czy konkubenci. (Rozwiedzione kobiety były najmniej skłonne do posiadania życia seksualnego, które uważały za niezwykle satysfakcjonujące pod względem emocjonalnym). Z jednej strony, osoby pozostające w związku małżeńskim mają większe szanse na posiadanie życia seksualnego. Jest 20 razy bardziej prawdopodobne, że samotni mężczyźni i 10 razy bardziej prawdopodobne, że samotne kobiety nie uprawiały seksu ani razu w ciągu ostatniego roku niż osoby zamężne. (Prawie jedna czwarta samotnych mężczyzn i 30 procent samotnych kobiet prowadzi życie bez seksu.)
Małżonkowie są również najbardziej skłonni do zgłaszania wysoce satysfakcjonującego życia seksualnego. Żony, na przykład, są prawie dwa razy bardziej skłonne niż rozwiedzione i nigdy niezamężne kobiety do posiadania życia seksualnego, które a) istnieje i b) jest niezwykle satysfakcjonujące emocjonalnie. W przeciwieństwie do popularnej legendy, dla mężczyzn posiadanie żony bije na głowę trzymanie się z kimś innym: 50 procent mężów twierdzi, że seks z ich partnerką jest niezwykle satysfakcjonujący fizycznie, w porównaniu z 39 procentami mężczyzn mieszkających w konkubinacie.
Jak kawałek papieru może zdziałać takie cuda? Zaskakująco, kawałek papieru, a nie tylko osobisty związek, ma ogromne znaczenie. Ludzie, którzy mieszkają razem, w większości nie czerpią tych samych korzyści, co mężczyźni i kobiety, którzy się pobrali. Coś w małżeństwie jako instytucji społecznej – wspólne dążenie i publiczna, legalna przysięga – daje mu moc zmieniania życia jednostek.
Poprzez zwiększenie pewności, że partnerstwo będzie trwałe, małżeństwo pozwala mężczyznom i kobietom na specjalizację – zajęcie się tymi częściami życiowych zadań, od rozwijania interesującego życia towarzyskiego po wyciąganie pieniędzy z firm ubezpieczeniowych, które jedna osoba robi lepiej lub lubi bardziej niż druga. Choć ta specjalizacja często przebiega wzdłuż tradycyjnych linii płci, wcale nie musi tak być. Nawet bezdzietne małżeństwa czerpią korzyści z podziału pracy. Małżeństwa mają dwa razy więcej talentów, dwa razy więcej czasu i dwa razy więcej siły roboczej niż single. Z biegiem czasu, gdy małżonkowie się specjalizują, każdy z nich wytwarza więcej dóbr rynkowych i nierynkowych niż singiel, który musi radzić sobie sam ze wszystkimi życiowymi zadaniami.
Ale ponieważ małżeństwo jest partnerstwem w całym życiu, wspieranym przez rodzinę, społeczność i wartości religijne, małżeństwo może zrobić to, czego nie robią partnerstwa ekonomiczne: dać większe poczucie sensu i celu życia (powód, by ćwiczyć lub ograniczyć alkohol, ciężej pracować i nie ustawać w wysiłkach nawet w tych momentach, gdy małżeństwo może nie dawać żadnej satysfakcji). Małżonkowie są zarówno odpowiedzialni za drugiego człowieka, jak i odpowiedzialni wobec niego, a obie połowy tej dynamiki prowadzą do bardziej odpowiedzialnego, owocnego i satysfakcjonującego życia. Małżeństwo jest aktem transformującym, zmieniającym sposób, w jaki dwoje ludzi patrzy na siebie nawzajem, na przyszłość i na swoje role w społeczeństwie. Zmienia też sposób, w jaki inni – od rodziny, przez zgromadzenie, po firmy ubezpieczeniowe i urząd skarbowy – patrzą na tę parę i traktują ją. Seksualna wierność, związek ekonomiczny, przymierze rodzicielskie, obietnica opieki, która wykracza poza codzienne emocje: to wszystko sprawia, że kilka słów wypowiedzianych przed duchownym lub sędzią ma moc zmieniania życia.
Jaki odsetek nieszczęśliwych małżeństw, które wytrwały, pozostaje nieszczęśliwych? Najnowsze dane pokazują, że w ciągu pięciu lat zaledwie 12 procent bardzo nieszczęśliwych małżeństw, które wytrwały, jest nadal nieszczęśliwych; 70 procent najnieszczęśliwszych par określa teraz swoje małżeństwo jako „bardzo” lub „dość” szczęśliwe.
Tak jak dobre małżeństwa się psują, tak złe małżeństwa się psują. I mają na to większą szansę w społeczeństwie, które uznaje wartość małżeństwa, niż w takim, które śpiewa o statystycznie wątpliwej radości rozwodu.