Articles

Kod dostępu do strony

Posted on

Po wykładaniu geologii na Uniwersytecie Waszyngtońskim przez dekadę, byłem zażenowany, że nie widziałem jeszcze głębokich kanionów, w których ogromne powodzie z epoki lodowcowej wciskały się w litą skałę, rzeźbiąc parchy. Postanowiłem więc pomóc w zorganizowaniu wycieczki dla studentów, aby mogli zobaczyć gigantyczne blizny erozyjne na lokalnych formach terenu.

Przejechaliśmy przez rzekę Columbia i udaliśmy się na wschód, wpadając do Moses Coulee, kanionu o pionowych ścianach z warstwowego bazaltu. Zebraliśmy studentów na niewielkim wzniesieniu i zapytaliśmy ich, jak uformował się ten kanion. Od razu wykluczyli wiatr i lodowce. Dolina nie miała kształtu litery U, jak typowa dolina polodowcowa, i nikt z nas nie potrafił sobie wyobrazić, jak wiatr mógłby wyżłobić kanion z twardego bazaltu. Ale nie było tam też rzek ani strumieni. Po chwili zwróciłem uwagę, że stoimy na kupce żwiru. Zapytałem, skąd wzięły się tam te zaokrąglone granitowe kamyczki, skoro najbliższe źródło granitu leżało za horyzontem. Cisza.

Wędrówka przez kaniony wschodniego Waszyngtonu usiane egzotycznymi głazami to standardowa wycieczka terenowa dla początkujących geologów. Potrzeba chwili, by zarejestrować to, co się widzi. Suchy wodospad wysoki na setki stóp na środku pustyni. Olbrzymie wyrwy, gdzie nie płynie dziś żadna rzeka. Granitowe głazy zaparkowane w bazaltowym kanionie. Stopniowo sprzeczności układają się w całość i rozwija się historia. Skąd wzięły się głazy wielkości samochodu lub domu? Co było źródłem wody, która je przemieszczała i wyrzeźbiła wodospad? Dziś nawet początkujący geolodzy mogą sobie wyobrazić gigantyczne powodzie we wschodnim Waszyngtonie.

Na długo przed odkryciem parchamów geolodzy odrzucali rolę katastrofalnych powodzi w interpretowaniu europejskiej geologii. Pod koniec XIX wieku takie pomysły były nie tylko niemodne, ale stanowiły geologiczną herezję. Kiedy J. Harlen Bretz odkrył dowody na istnienie gigantycznych powodzi we wschodnim Waszyngtonie w latach 20. ubiegłego wieku, inni geolodzy potrzebowali większości XX wieku, by mu uwierzyć. Geolodzy tak dokładnie oczerniali koncepcję wielkich powodzi, że nie mogli uwierzyć, gdy ktoś rzeczywiście znalazł dowody na ich istnienie.

Bretz był klasycznym geologiem terenowym i kontrowersyjną postacią przez całą swoją karierę. W 1925 roku przedstawił historię gigantycznych powodzi w tym regionie, widząc to, czego inni na początku nie mogli – a potem nie chcieli – zobaczyć. Spędził całe swoje życie na układaniu historii o tym, jak szalejąca ściana wody o wysokości setek stóp przetoczyła się przez wschodni Waszyngton, rzeźbiąc głębokie kanały, a następnie spływając kaskadą w dół przełomu rzeki Columbia jako ściana wody wystarczająco wysoka, by zamienić Willamette Valley w Oregonie w rozległe jezioro.

Bretz znalazł egzotyczne granitowe głazy osadzone na bazaltowych klifach setki stóp powyżej najwyższego zarejestrowanego poziomu rzeki. W scablands, wyludnionym regionie pozbawionym gleby, natrafił na suche wodospady i doły setki stóp powyżej współczesnej rzeki. Gigantyczne łachy żwirowe osadzone w suchych dolinach implikowały głęboką, szybko płynącą wodę. Opływowe wzgórza wznosiły się niczym wyspy, rozciągając się ponad 100 stóp ponad wyryte koryta.

Zrozumiał, że chaotyczny krajobraz został wyrzeźbiony przez ogromną powódź, która wyżłobiła głębokie kanały przez setki stóp litego bazaltu. Starożytna powódź utworzyła ogromną deltę wokół Portland w stanie Oregon, spowalniając przepływ wód do Doliny Willamette. W końcu zdał sobie sprawę, że wody te mogły pochodzić z katastrofalnego osuszenia Jeziora Missoula, starożytnego, zatamowanego przez lodowiec jeziora w zachodniej Montanie.

Bretz był wyśmiewany aż do 1940 roku, kiedy geolog Joe Pardee opisał gigantyczne ślady falowania na dnie Jeziora Missoula. Powiedział on, że te wysokie na 50 stóp fale zostały utworzone przez szybko płynące prądy, a nie przez ospałe wody denne jeziora. Tylko nagła awaria tamy lodowcowej mogła uwolnić jezioro głębokie na 2000 stóp. Katastrofalne uwolnienie 600 mil sześciennych wody przez wąską szczelinę zmiotłoby wszystko na swojej drodze. W 1979 roku, gdy Bretz miał 97 lat, Geological Society of America przyznało mu swój najwyższy zaszczyt, Medal Penrose’a.

Uznanie powodzi w Missouli pomogło innym geologom zidentyfikować podobne formy terenu w Azji, Europie, na Alasce i amerykańskim Środkowym Zachodzie, a także na Marsie. Istnieją obecnie przekonujące dowody na istnienie wielu gigantycznych starożytnych powodzi, podczas których lodowcowe zapory lodowe raz po raz zawodziły: Pod koniec ostatniego zlodowacenia, około 10 000 lat temu, gigantyczne jeziora zablokowane przez lód w Eurazji i Ameryce Północnej wielokrotnie powodowały ogromne powodzie. Na Syberii rzeki rozlewały się ponad podziałami melioracyjnymi i zmieniały swój bieg. Los Anglii jako wyspy został przypieczętowany przez erozję spowodowaną powodziami lodowcowymi, które wyrzeźbiły Kanał La Manche. Nie były to globalne potopy opisane w Księdze Rodzaju w opowieści o Noem, lecz bardziej skoncentrowane katastrofalne powodzie mające miejsce na całym świecie. Prawdopodobnie zainspirowały one historie takie jak Noego w wielu kulturach, przekazywane przez pokolenia.

Ponieważ niszczycielskie powodzie były faktem na marginesie wielkich lądolodów świata, ludzie w tych obszarach prawdopodobnie byli ich świadkami. Wcześni misjonarze we wschodnim Waszyngtonie opowiadali historie o wielkiej powodzi wśród plemion Yakima i Spokane, które potrafiły wskazać miejsca, gdzie ocaleni szukali schronienia. Legenda Indian Ojibwa z okolic jeziora Superior opowiada o wielkim śniegu, który spadł pewnego września na początku czasu: Worek zatrzymywał ciepło słońca, dopóki mysz nie zrobiła w nim dziury. Ciepło wylało się na zewnątrz, topiąc śnieg i tworząc powódź, która wzniosła się ponad wierzchołki najwyższych sosen. Wszyscy utonęli z wyjątkiem starca, który dryfował w swoim kajaku ratując zwierzęta. Rdzenni mieszkańcy Doliny Willamette opowiadali historie o czasie, gdy dolina wypełniła się wodą, zmuszając wszystkich do ucieczki na górę, zanim wody ustąpiły.

Czy ci, którzy przeżyli takie wydarzenia, przekazywali swoje historie przez wieki? Czy biblijna opowieść o Noe, na jakimś poziomie, może być prawdziwa?

Powódź w wąwozie Tsangpo, Tybet

Wąwóz Tsangpo, Tybet -
(Credit: Peter Stein/)

Legenda: Lokalny folklor opisuje tradycyjną buddyjską pielgrzymkę, która okrążyła mały szczyt otoczony tarasami jezior. Pielgrzymi upamiętniali, jak Guru Rimpoche przyniósł buddyzm do Tybetu, pokonując potężnego demona jeziora, osuszając jego dom, aby odsłonić żyzną ziemię uprawną. Lokalna świątynia, która znajduje się na szczycie stosu starożytnych osadów jeziora, ma uderzający mural Guru Rimpoche nad jeziorem u wejścia do wąwozu. Główny lama świątyni wierzy, że ocean pokrywał kiedyś cały Tybet.

Dowody: Podczas ekspedycji w 2002 r. geolog David Montgomery badał, jak rzeka Tsangpo przebiła się przez skałę, tworząc najgłębszy na świecie wąwóz. Jego zespół odkrył starożytne brzegi i 1200-letnie fragmenty drewna w osadach jeziora, datowane mniej więcej na czas przybycia Rimpoche do Tybetu. Na czele wąwozu, gruz lodowcowy był zatynkowany po obu stronach doliny, potwierdzając, że potężny jęzor lodu zjechał kiedyś z pobliskiego szczytu o wysokości 25 000 stóp. Dwa poziomy tarasów ciągnących się w górę rzeki wskazują, że ściana lodu i błota spiętrzała rzekę, tworząc jezioro, które wypełniło dolinę. Gdy jezioro wypełniło się na tyle, by naruszyć tamę, pęd wody zaryczał w dół wąwozu, zmiatając wszystko na swojej drodze.

Powódź w Wielkim Kanionie

Wielki Kanion -
Wielki Kanion. (Credit: Gray Aletter/)

Legenda: Miejscowe plemię rdzennych Amerykanów, Havasupai, przypisuje rzeźbienie kanionu katastrofalnej powodzi w dół rzeki Kolorado, która miała miejsce, gdy bóg Ho-ko-ma-ta rozpętał ogromną burzę deszczową. Bardziej życzliwy bóg, Pu-keh-eh, umieścił swoją córkę w wydrążonej kłodzie, aby uchronić ją przed potwornym nurtem. Po ustąpieniu powodzi wyczołgała się na zewnątrz i stała się matką całej ludzkości.

Dowody: Skały odsłonięte w ścianach kanionu nie mogły się osadzić podczas jednej powodzi, ponieważ wielokrotnie zmieniały kolor, wielkość ziaren i skład. Chociaż powodzie nie stworzyły kanionu, dowody sugerują, że pomogły go ukształtować. Ogromne głazy są zawieszone setki stóp nad rzeką. Powodzie zdolne do umieszczenia głazów tak wysoko byłyby spektakularne. Te katastrofalne powodzie mogły powstać w wyniku przerwania zapór z zastygłej lawy, które zablokowały rzekę. Ale te zalewy miały miejsce co najmniej 400 000 lat temu, na długo przed pojawieniem się ludzi na kontynencie. Opowieść rdzennych Amerykanów o tym, jak powstał kanion, jest najwyraźniej próbą nadania sensu tajemniczym formom terenu.

Powódź na Morzu Czarnym

Morze Czarne -
Morze Czarne, Turcja. (Credit: Aivita Arika/)

Legenda: W opowieści o Arce Noego, księga Rodzaju mówi, że Noe żył w czasie, gdy wszyscy inni ludzie na Ziemi byli źli. Bóg rozgniewał się i postanowił stworzyć gigantyczną powódź, aby zabić wszystkich oprócz Noego i jego rodziny. Bóg powiedział Noemu, żeby zbudował łódź zwaną arką, wystarczająco dużą dla siebie, swojej żony, swoich synów, ich żon i co najmniej dwóch z każdego zwierzęcia. Gdy arka została zbudowana, Bóg zesłał ulewę, która trwała 40 dni. Potop wzniósł się wyżej niż najwyższa góra. Kiedy wody ustąpiły, rodzina i zwierzęta Noego opuściły arkę i ponownie zaludniły Ziemię.

Dowody: Po odrzuceniu możliwości globalnego potopu geolodzy odrzucili sugestie, że opowieść o potopie Noego może być zakorzeniona w jakimś fakcie. Następnie, w 1993 roku, oceanografowie Bill Ryan i Walter Pitman z Uniwersytetu Columbia użyli sonaru do zbadania dna Morza Czarnego – i znaleźli dowody potwierdzające tę historię. Pod powierzchnią znajdowały się pradawne koryta strumieni, kaniony wyżłobione przez rzeki i linie brzegowe. Wysokiej rozdzielczości sejsmiczne profile odbiciowe pokazały dawną powierzchnię lądu zakopaną w osadach dna morskiego. Rdzenie wiertnicze z dna morskiego zawierały korzenie krzewów przykryte mułem morskim. Ryan i Pitman twierdzili, że ponad 7000 lat temu Morze Śródziemne zaczęło się podnosić, naruszając skały wzdłuż Cieśniny Stambulskiej, drogi wodnej, która pomaga tworzyć dzisiejszą granicę między Europą a Azją. Wydarzenie to spowodowało, że Morze Śródziemne rozlało się do Morza Czarnego, wywołując katastrofalną powódź.

Czy wcześni rolnicy z tego obszaru zostali zmuszeni do ucieczki, ponieważ ich świat zniknął pod wodą? Archeolodzy odkryli, że podnosząca się woda zbiegła się z początkiem migracji kultur rolniczych do Europy i na tereny zalewowe Mezopotamii. Niezależnie od tego, skąd pochodzili, pierwsi rolnicy przybyli do południowej Mezopotamii wkrótce po napełnieniu się Morza Czarnego. Czy przynieśli ze sobą opowieść o wielkiej powodzi, która zniszczyła ich świat?

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *