Articles

Cztery wolności Normana Rockwella

Posted on

Weekly Newsletter

Najlepsze z The Saturday Evening Post w Twojej skrzynce odbiorczej!

Zainspirowany słynnym przemówieniem Franklina D. Roosevelta słynnym przemówieniem „Cztery wolności” wygłoszonym w Kongresie w przededniu II wojny światowej, Norman Rockwell stworzył cztery obrazy przedstawiające proste sceny rodzinne, ilustrujące wolności, które Amerykanie często uważają za oczywiste.

Wolność słowa

Wolność słowa
21 lutego, 1943

Wolność wyznania, February 27, 1943, Norman Rockwell

Wolność kultu
February 27, 1943

Wolność od niedostatku, March 6, 1943, Norman Rockwell

Wolność od niedostatku
Marzec 6, 1943

Wolność od strachu

Wolność od strachu
Marzec 13, 1943

Zaprenumeruj i uzyskaj nieograniczony dostęp do naszego archiwum czasopism online.

Rockwell spędził sześć miesięcy na malowaniu Czterech Wolności, które zostały opublikowane w serii wydań Saturday Evening Post w 1943 roku, wraz z krótkimi esejami czterech wybitnych pisarzy. Rząd Stanów Zjednoczonych wydał następnie plakaty z obrazami Rockwella w ramach bardzo udanej kampanii obligacji wojennych, dzięki której zebrano ponad 132 miliony dolarów na cele wojenne. Domowe obrazy Rockwella przedstawiające abstrakcyjne koncepcje Roosevelta cieszyły się dużą popularnością w całej Ameryce, jednak nie wszyscy byli całkowicie zgodni z ideami zawartymi w przemówieniu Roosevelta.

W artykule redakcyjnym opublikowanym później w 1943 roku (przedruk poniżej), redaktorzy Post odnieśli się do kontrowersji na temat znaczenia wolności, w debacie, która do dziś jest aktualna. Czy to marzenie jest nadal żywe? Tak jak wtedy, tak i dziś mamy prawo mieć nadzieję i dążyć do tego samego ideału.

Cztery Wolności to ideał

Dla milionów ludzi na całym świecie Cztery Wolności stały się symbolem czegoś, co nadaje sens i znaczenie poświęceniom, jakie ponosi obecnie ludzkość, ale te wolności nie są w żaden sposób powszechnie akceptowane jako godne cele dla narodów w stanie wojny. W rzeczy samej, niemała liczba ludzi uważa Cztery Wolności za zło, za próbę oszukania ludzi, aby wyobrazili sobie, że już nigdy nie będą musieli myśleć o jutrze, ponieważ rząd zapewni im wszystko.

Niewielu ludzi sprzeciwia się dwóm pierwszym wolnościom wymienionym przez prezydenta Roosevelta w jego orędziu z 6 stycznia 1941 roku. Wolności słowa i wyznania są znane Amerykanom i już im zagwarantowane. Niektórzy zastanawiali się, czy sformułowanie prezydenta „wszędzie na świecie” oznacza, że Stany Zjednoczone będą wezwane do walki, dopóki takie swobody, jakimi my się cieszymy, nie staną się prawem milionów ludzi w Azji, Rosji i Europie Wschodniej. Prezydent powiedział jednak, że „czekamy na świat”, w którym te wolności będą traktowane jako coś oczywistego. Tak bardzo jak my, Amerykanie, szczyciliśmy się tym, że czekamy na taki wolny świat, odkąd sami staliśmy się wolni, tak trudno jest dostrzec, że pan Roosevelt powiedział coś bardzo niepokojącego, kiedy doprowadził świat do nadziei, że Wolność Słowa i Religii może kiedyś stać się własnością ludzi na całym świecie.

Prawdziwa kontrowersja, oczywiście, szaleje wokół dwóch pozostałych wolności: Wolności od niedostatku i Wolności od strachu. Założeniem tych, którzy są zaniepokojeni ich włączeniem do doktryny, jest to, że sugerują one, iż ludzie mają być zabezpieczeni nie tylko przed „niedostatkiem” w dosłownym znaczeniu, ale przed brakiem czegokolwiek, czego w danym momencie zapragną. Wolność od Strachu, jak uważają ci krytycy, oznacza, że rząd oszukańczo obiecuje usunąć wszystkie niebezpieczeństwa życia, których ludzie obawiali się w przeszłości.

Gdybyśmy wierzyli, że Wolność od Niedostatku lub Wolność od Strachu oznaczają, że Nowy Ład obiecuje uchwalenie cudu, który położy kres konieczności indywidualnej pracy lub przezorności, nagrodzi leniwych i niekompetentnych równie obficie, jak zdolnych i sumiennych, oraz ustanowi „państwo opiekuńcze”, powinniśmy mieć takie same wątpliwości co do Czterech Wolności, jak niektórzy nasi korespondenci. Niektórzy Nowi Dealerzy mogą błędnie interpretować te wolności, ale nie ma zbyt wielu podstaw do takiej interpretacji. W końcu „rozumienie ekonomii, które zapewni każdemu narodowi zdrowe życie w czasie pokoju dla jego mieszkańców” jest tak samo możliwe do zrealizowania, jak „pełny kubełek na obiad” czy „kurczak w każdym garnku” – wyrażenia rzadko kojarzone z radykalnymi programami opieki społecznej. W rzeczywistości, takie rozumienie było wyznawanym celem amerykańskich mężów stanu przez wiele lat.

Jeśli chodzi o Wolność od Strachu, wydaje nam się, że nie zawiera ona w sobie znaczenia bardziej rewolucyjnego niż to, które sugeruje wzruszająca artystyczna interpretacja Normana Rockwella, na obrazie przedstawiającym rodziców patrzących na spokojny sen swoich dzieci. Pan Roosevelt wyraził Wolność od Strachu jako dającą się przełożyć na „ogólnoświatową redukcję zbrojeń do takiego punktu… że żaden naród nie będzie w stanie dokonać aktu fizycznej agresji przeciwko jakiemukolwiek sąsiadowi”. Nic o gwarancjach przeciwko strachowi przed odrą, siwiejącymi włosami czy konsekwencjami lenistwa lub niekompetencji.

Jeśli istnieje prawdziwe zamieszanie co do znaczenia Czterech Swobód, część z niego niewątpliwie wynika z niezauważenia, że pan Roosevelt, wymieniając te cele, użył wyrażenia „oczekujemy na świat”. Cóż, podobnie jak reszta z nas oczekuje świata, w którym ludzie będą szanować prawo innych do własnych opinii; świata, w którym lepiej wykorzystane zostaną maszyny produkcyjne, tak aby brak artykułów pierwszej potrzeby, które są tak łatwo wytwarzane, nie był losem nikogo, kto może i chce wnieść swój wkład pracy; świata zorganizowanego politycznie, tak aby ludzie nie musieli obawiać się okropności zniszczenia za pomocą broni wojennej.

Niewielu z nas oczekuje, że taki świat zostanie osiągnięty od razu, przez fiat władzy wykonawczej lub przez zwykłe użycie frazesów. Ale wszystkim nam wolno mieć nadzieję, że pośród bezprecedensowo okrutnej i niszczycielskiej wojny, narody świata w końcu zrozumieją swoje problemy na tyle, by rozwiązać niektóre z nich. Tak interpretowane, Cztery Wolności reprezentują całkiem dobrze to, na co ludzie zawsze mieli nadzieję – wolność polityczną, lepszy standard życia i koniec wojny. Powinniśmy myśleć, że wszyscy Amerykanie mogliby się zjednoczyć przy takim wyrazie ludzkich aspiracji.

Zostań członkiem Saturday Evening Post i ciesz się nieograniczonym dostępem.Subskrybuj teraz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *