Chociaż wpływ Miesa van der Rohe jest niezaprzeczalny, to weekendowe odosobnienie nie było pozbawione własnej ukrytej głębi…
Jeśli chciałbyś zrozumieć historię amerykańskiej architektury w XX wieku, mógłbyś po prostu przeczytać o życiu Philipa Johnsona. Architekt, kurator i agitator designu, który urodził się w 1906 roku, a zmarł w 2005, jest tematem naszej nowej książki Philip Johnson: A Visual Biography i, jak pisze jej autor, Ian Volner w tekście wstępnym, był kluczową postacią tego okresu. „Nie jest jasne, czy pod nieobecność Philipa,” pisze autor, „amerykańska architektura XX wieku mogłaby naprawdę zaistnieć, z taką różnorodnością i twórczym wigorem, jak to miało miejsce.”
Oczywiście, w długiej i znakomitej karierze Johnsona jest wiele przełomowych budynków, jednak najbardziej znanym pozostaje jego własny Glass House, dom, który Johnson zbudował dla siebie w New Canaan, Connecticut, około godziny drogi na północ od Manhattanu, w 1949 roku.
Oto jak Volner opisuje ten projekt w naszej nowej książce. „W 1944 roku, po ukończeniu Cambridge, po zakończeniu służby wojskowej, z powrotem w Nowym Jorku i próbując rozpocząć swoją praktykę – Philip zaczął rozglądać się za wiejską rezydencją, ucieczką z miasta, która mogłaby służyć jako zawodowa wizytówka. Rozważał osiedlenie się w Waszyngtonie, gdzie odbywał służbę wojskową, lub może w New Haven, dopóki nie zauważył miejsca w pobliskim New Canaan, Connecticut: 47-akrowej (19-hektarowej) działki pod Ponus Ridge, przylegającej do drogi o tej samej nazwie. Philip kupił ją niemal od ręki, oczarowany w szczególności skalistym płaskowyżem pośrodku posiadłości, z którego roztaczał się widok „prawie na Nowy Jork”, jak oświadczył jego przyjaciel John Stroud podczas pierwszej wizyty. Z pomocą swojego kolegi z czasów studiów, Landisa Goresa, Philip zaczął snuć wizje domu, który mógłby tam zbudować i jaki rodzaj oświadczenia mógłby z nim uczynić.”
Proste, szklane ściany domu Johnsona zostały w dużej mierze ukształtowane przez jego ówczesnego idola, niemieckiego architekta i dyrektora Bauhausu Miesa van der Rohe. Johnson poznał van der Rohe w Berlinie latem 1930 roku i szybko nawiązał z nim kontakt. Johnson zatrudnił Miesa i jego ówczesną współpracowniczkę Lilly Reich do zaprojektowania swojego prywatnego mieszkania w Nowym Jorku; Johnson zorganizował również niezwykle wpływową retrospektywę prac Miesa w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w 1947 roku, która, jak zauważa Volner, „ugruntowała reputację Miesa jako najwybitniejszego europejskiego modernisty pracującego w Ameryce.”
Czy cały ten podziw wywarł nadmierny wpływ na domowe arcydzieło Johnsona? Niektórzy tak uważają. Mies był pionierem budynków o szklanych ścianach, stylu architektonicznego w dużej mierze rozwiniętego w Niemczech. Szklany Dom Johnsona został ukończony rok przed przełomowym projektem Miesa, domowym amerykańskim szklanym pudełkiem, Domem Farnswortha; a wystawa Johnsona z 1947 roku zawierała nawet plany Domu Farnswortha, co prowadzi wielu do przypuszczeń, że Johnson przejął więcej niż niewielki wpływ od swojego idola.
Ponadto, jak pisze Volner, podczas gdy własne proste, oszczędne mieszkanie Johnsona o powierzchni 1 800 stóp kwadratowych (167 m2) pozostaje pięknie pomyślane i surowe, dom nie był pozbawiony wad. „Choć niczego nie pozostawiono przypadkowi, wiele elementów powstało ad hoc: dach wykonano z prostego (i podatnego na przeciekanie) drewna, a detale narożne nie są tak starannie rozwiązane, jak w projektach Miesa” – pisze. Nawet sam Johnson przyznał, że trudno było go ogrzać.
Może to wyjaśnia, dlaczego van der Rohe nie zachwycił się Szklanym Domem. „Hołd Philipa dla niedawno wyemigrowanej eminencji nie został ciepło przyjęty przez Miesa – jego pierwsza wizyta zakończyła się pijacką furią.”
Frank Lloyd Wright również nie był specjalnie zachwycony tym miejscem; według Volnera „Wright po wejściu do niego po raz pierwszy oświadczył, że nie wie, czy 'zdjąć kapelusz, czy go zostawić'.
Nie przeszkodziło to jednak Szklanemu Domowi w zrobieniu kariery przez Johnsona i spopularyzowaniu pojęcia architektury modernistycznej w Stanach Zjednoczonych. „Jak powiedział Gores, 'każdy redaktor architektoniczny w Nowym Jorku' wykonał telefon i dzięki nim dom stał się znany milionom, którzy w przeciwnym razie mogliby nie mieć pojęcia, co modernistyczna architektura może oznaczać dla amerykańskiego krajobrazu, a tym bardziej, że może być tak luksusowa i romantyczna” – pisze Volner.
„To był wielki sukces Philipa jako architekta, i niezależnie od jego funkcjonalnych i estetycznych wad, było to jedno dzieło, wobec którego prawie nikt, ani wtedy, ani teraz, nie mógł pozostać obojętny. W końcu była to jedyna reakcja, której Philip nigdy nie chciał, by jego architektura wywołała.”
Społecznie Szklany Dom służył jako świetne miejsce rozrywki; Merce Cunningham wystawiał tu swoje prace choreograficzne, a Velvet Underground nawet zabawiał gości, wszyscy najwyraźniej nieświadomi wyciszonego przyjęcia, jakie dom otrzymał od dwóch architektonicznych autorytetów.
I rzeczywiście, Johnson znalazł nawet sposób, by czerpać radość z niektórych niedociągnięć Szklanego Domu. Ekstremalna otwartość domu może być odczytywana jako jedno z głupstw modernizmu; projekt architektonicznego bractwa, które wierzyło w jakieś wyimaginowane, postępowe społeczeństwo, w którym prywatność ceglanych ścian nie była już potrzebna.
Johnson nie postrzegał swojego weekendowego miejsca w ten sposób i zawsze rozumiał jego przezroczyste ściany jako ujmująco problematyczne. „Idea szklanego domu”, powiedział kiedyś Johnson jednemu z rozmówców, „gdzie ktoś może patrzeć – naturalnie nie chcesz, żeby patrzył. Ale co z tego? Ta mała krawędź niebezpieczeństwa…”
Poza tym, ten słynny przezroczysty dom pozwolił Johnsonowi ukryć niektóre z jego najmroczniejszych sekretów, jak wyjaśnia nasza nowa książka. „Cylindryczna ceglana objętość, przełamująca prostotę stalowego pudełka, została kiedyś przyrównana przez Philipa do zrujnowanej wioski, którą widział wiele lat wcześniej;” pisze Volner. „Miał oczywiście na myśli miejsce, które widział w Polsce w okresie faszystowskim. Jak napisał kiedyś historyk Anthony Vidler, Szklany Dom mógł być odczytywany jako 'polski dom na farmie 'oczyszczony' przez wojenną pożogę ze wszystkiego oprócz jego architektonicznej 'esencji”: niesamowite echo mrocznej przeszłości, czające się w dobrze znanej ikonie amerykańskiego glamour.”
W rzeczywistości Johnson używał paleniska swojego przezroczystego domu, aby pozbyć się najciemniejszych części swojej kariery. „Po swoim notorycznym przedwojennym flircie (bliżej mu do pełnego romansu) z nazizmem, starannie zacierał ślady, paląc większość obciążających go listów i artykułów w obudowanym cegłą kominku swojego przełomowego Szklanego Domu” – pisze Volner.